Pytania małych Redaktorów Portalu CzasDzieci.pl
Ryszard Sadaj: Z tego, co pamiętam, z najmłodszych lat, to najchętniej czytałem bajki Andersena. A później też pamiętam taką piękną bajkę, którą zapamiętałem nawet lepiej niż bajkę Andersena, bo do dzisiaj, to była opowieść o Królu Maciusiu Pierwszym napisana przez Korczaka. Później to już były przygody Tomka w różnych krajach, pisana przez Pana Szklarskiego, jeśli dobrze pamiętam, a później to już takie dla starych.
Ryszard Sadaj: Z kotami jakoś nigdy nie miałem bliższego kontaktu, a psy w rodzinie u mnie były, tam u dziadków, jeszcze na wsi. Z psami można się bawić, a z kotami jakoś nie bardzo.
Ryszard Sadaj: Już niedługo powinna wyjść w Wydawnictwie Skrzat książka pod tytułem „O kaczce, która chciała się dostać do encyklopedii” To jest taka ambitna kaczka, która chciała być sławna, no i nie bardzo się jej udało, ale jest z takim dobrym zakończeniem.
Ryszard Sadaj: W co najbardziej lubiłem się bawić? Pamiętam, że lubiłem jeździć fajerką, nie wiem czy w ogóle jest dzisiaj ta zabawa znana, to jest takie kółko z dawnych pieców kaflowych, do kuchni, do podgrzewania. To była taka ulubiona zabawa. Inne zabawy, no to jak wszystkich dzieci, w Indian, w policjantów.
Ryszard Sadaj: Lubię jedno i drugie.
Ryszard Sadaj: Najczęściej to w Krakowie, w czasie wakacji, jak jest pusto i wszyscy wyjadą. (śmiech)
W czasie wakacji jest pusto. Była Pani kiedyś w czasie wakacji?
Byłam, pełno turystów
Ryszard Sadaj: E, nie, no to, na mojej ulicy, ja mieszkam przy Krupniczej. Tam zwykle przechodzą studenci, to jest taka droga z miasteczka, a latem to jest taka cisza tam, spokój.
Ryszard Sadaj: Lubię, nawet bardzo.
Ryszard Sadaj: Nie, ale moja córka się boi. Jak chcę ją rano obudzić, to było już dawniej, jak chciałem ją rano obudzić, to straszyłem, że jej pająka pod kołdrę włożę.Moja córka potrafiła pająki w mieszkaniu wszędzie wypatrzeć. Nie wiem jak ona wypatrywała te pająki, aż ją podejrzewałem, że podrzuca te pająki.
Ryszard Sadaj: Przerwa.
Ryszard Sadaj: Lato.
Ryszard Sadaj: Właściwie, to pamiętam, że lubiłem w podstawówce chodzić do szkoły.
RS: Lubię. Oglądam ważniejsze mecze, jak gra Polska z kimś. Sam też grałem w takiej trzecioligowej drużynie Siarka Tarnobrzeg.
Ryszard Sadaj: Przyjaciel z dzieciństwa. Miałem kilku dobrych znajomych. W podstawówce, w szkole średniej, ale nazywali się różnie.
Ryszard Sadaj: Jakie lody? O właśnie, ostatnio polubiłem lody, bo mnie żona ciągnie, tylko zawsze zapominam jak one się nazywają. (śmiech) Za chwilę sobie przypomnę. Nie pamiętam teraz.
Ryszard Sadaj: Generalnie tak. Ale już się nauczyłem chodzić po ciemku, w ciemności i taką mogę wam dać radę, jak jesteście gdzieś po ciemku, to żeby lepiej się wyczuć i orientować w ciemności, to trzeba zamykać oczy. Ale naprawdę! To jest tak, jak słabo widzący, już na pograniczu ślepoty ludzie, żeby się lepiej orientować w przestrzeni, zamykają oczy. I to jest takie w pewien sposób zrozumiałe, bo jak się zamyka jedne zmysły całkiem, to działają jakieś inne zmysły, i słuch lepiej, jakaś przestrzeń, która tak zapamiętana jest w powietrzu. Także w ciemnościach, jak jesteście gdzieś w ciemnościach, a chcecie się lepiej orientować to trzeba zamknąć oczy.
Ryszard Sadaj: To jest tak, że w pewnym momencie życia pisarz ma taką wrażliwość, że potrzebuje napisać coś takiego prostego, ładnego, miłego. To jest ucieczka od rzeczy, którymi żyją dorośli - to jest nienawiść, różne świństwa, nie lubienie się. A w bajkach to trudno, trudno pisać o nienawiści.
Ryszard Sadaj: Tak samo. Tak samo trudno.
Ryszard Sadaj: Teraz nie. Już moje dzieci wyrosły, powyjeżdżały z Polski. Syn, który został, mimo że skończył wydział na Uniwersytecie, gdzie zajmował się zwierzętami... to w domu jednak ich nie mamy.
Ryszard Sadaj: Małym czy dużym? Chyba jednak dużym. Wszyscy młodzi chcą być starsi. Z tego wynika, że jednak lepiej być starszym. Bo tak, jak się jest młodym, to wszyscy tobą rządzą, mówią czy, kiedy trzeba wstać, kiedy iść, gdzie iść.
Ryszard Sadaj: Nawet bardzo, całe lato jeździłem. Mam takie stałe trasy w Krakowie, na dwadzieścia kilometrów i kiedy mogę, to jeżdżę.
Ryszard Sadaj: Lubię. Ale w młodości, jak byłem młodszy, to nie lubiłem.
Ryszard Sadaj: Oprócz tego, co jest napisane z tyłu, ja nie bardzo więcej mogę opowiedzieć, no bo cóż mogę powiedzieć? To są takie różne historyjki.
Serdecznie dziękujemy Panu Ryszardowi Sadajowi za poświęcony nam czas!