Warszawa

Najbardziej nie lubiłem zostawania po lekcjach w szkole... - Wywiad z Dariuszem Rekoszem

Najbardziej nie lubiłem zostawania po lekcjach w szkole... - Wywiad z Dariuszem Rekoszem

Pytania małych Redaktorów Portalu Czasdzieci.pl

 

  • Ile książek chce Pan jeszcze napisać? (śmiech)

 

Dariusz Rekosz: To jest bardzo trudne pytanie, bo ja sam nie wiem, ile książek chciałbym jeszcze napisać. Bardzo dużo, tak dużo, żeby nawet jeszcze nasze dzieci czytały książki mojego autorstwa. Nie tylko wy, ale nawet wasze dzieci. Chciałbym...

 

 

  • Kiedy zaczął Pan myśleć o pisaniu?

 

Dariusz Rekosz: Kiedy już byłem całkiem dorosły. Gdy byłem w waszym wieku, to wcale nie przypuszczałem, że kiedykolwiek będę książki pisał. Gdy miałem trzydzieści pięć lat, to wtedy pomyślałem: „A może napisałbym książkę?”. I tak się zaczęło.

 

 

  • I pierwsza książka od razu odniosła sukces.

 

Dariusz Rekosz: Trudno powiedzieć, bo pierwsze książki z serii Szkolny detektyw były wydawane i istniały tylko w obiegu internetowym. Trudno tu o sukcesie było mówić, natomiast ich drugie wcielenie, czyli książki o Morsie i Pinky, to już jest sukces, dlatego że cały nakład pierwszej, drugiej, trzeciej i czwartej części został wyprzedany.     

 

 

  • Jak to się stało, że informatyk zaczął pisać książki?

 

Dariusz Rekosz: Przez przypadek. Informatyk znalazł w Internecie ogłoszenie, że pewne wydawnictwo chciałoby nawiązać współpracę z debiutantem, no i tak informatyk spróbował swoich sił, pisząc taką trzystronicową próbkę, która potem się rozrosła do postaci całej książki.

 

 

  • Jakie słodycze lubi Pan najbardziej?

 

Dariusz Rekosz: Jakie lubię najbardziej słodycze?Czekoladę.Czekoladę czekoladową.  Może być ciemna, a najlepiej lubię czekoladę, która jest nadziewana takim musem czekoladowym. No, jest taka czekolada.Czekolada jest mleczna, a w środku mus jest gorzki, więc to naprawdę świetny smak.(śmiech)

 

 

  • Czy lubi Pan jeść lody? Jakie Pan lubi najbardziej?

 

Dariusz Rekosz: (śmiech) Najbardziej lubię lody czekoladowe.No i wiśniowe.

 

 

  • Z jakim bohaterem bajki Pan sam się utożsamia?

 

Dariusz Rekosz: Uuu, to trudne pytanie. Ja mam wielu takich bohaterów, z którymi chciałbym się utożsamić. Chciałbym, ale się nie utożsamiam, bo niestety nie udaje mi się przeżywać takich przygód, jak ci bohaterowie. Ale chyba najbardziej chciałbym się utożsamić z Panem Samochodzikiem, bo przeżywał super przygody, był bardzo inteligentny i potrafił rozwiązać prawie każdą zagadkę.

 

 

  • A lubił Pan w dzieciństwie czytać książki?

 

Dariusz Rekosz: Bardzo. I to mi zostało do teraz. Czytałem ze cztery książki na raz (zresztą  nadal tak robię), czasami były one porozkładane w różnych miejscach, w domu. I zauważam, że do niektórych książek dojrzałem dopiero teraz, żeby je przeczytać. Na przykład dopiero niedawno przeczytałem w całości, od deski do deski, Pana Tadeusza. Oczywiście czytałem go wcześniej, ale wyrywkowo. Dojrzałem również do czytania książek biograficznych albo historycznych, których nie lubiłem kiedyś w ogóle, a w tej chwili sprawiają mi przyjemność.

 

 

  • Jaką książkę Pan uwielbiał, gdy był Pan małym chłopcem?

 

Dariusz Rekosz: Gdy byłem małym chłopcem, to uwielbiałem i do tej pory uwielbiam taką książkę pod tytułem Gra o super-mózg, napisaną przez polskiego autora, który nazywa się Marek Słyk. Ten Pan napisał w życiu chyba tylko cztery książki i wśród nich była właśnie ta, którą wspomniałem, a ponieważ czytałem ją chyba z piętnaście razy i w pewnym sensie na pewno była natchnieniem do przygód, które w tej chwili tworzę, to jest to moja ulubiona książka.  

 

 

  • Czy boi się Pan robaków?

 

Dariusz Rekosz: Zależy, jakich robaków (śmiech). Bo jak to są robaki małe, to się nie boję, ale jak to są takie duże robaki, jak na przykład słoń, to się bardzo boję.Widziałem na filmach, że są takie duże robaki. Poza tym są latające samochody, olbrzymie pająki i różne inne zmyślone rzeczy...

 

 

  • Jak był Pan małym chłopcem, to kogo chciał Pan zabrać w podróż dookoła świata?


Dariusz Rekosz: Nikogo, sam chciałem pojechać w podróż dookoła świata, kiedy byłem małym chłopcem.

 

 

  • A jedna rzecz, jaką by Pan zabrał w taką podróż?

 

Dariusz Rekosz: Chciałem…Chyba notes z adresami moich przyjaciół, którym mógłbym wysłać pocztówki z tej podróży.

 

 

 

  •  O czym Pan marzył będąc dzieckiem?


Dariusz Rekosz: Największe marzenie pozostało we mnie do dzisiaj – żeby polecieć w kosmos. Chciałbym wsiąść do rakiety i polecieć na Księżyc. Na razie mi się nie udało, więc jeszcze mam nadzieję to marzenie spełnić. Będąc na Księżycu przede wszystkim chciałbym popatrzeć na Ziemię, bo podobno z daleka wygląda bardzo pięknie.


 

  • Czy znalazł Pan kiedyś jakiś skarb?

 

Dariusz Rekosz: Czy znalazłem kiedyś jakiś skarb? Znalazłem, to moja żona. To największy skarb, bo dzięki niej mam dwie wspaniałe córki, więc uważam, że to jest mój największy skarb.
Poznaliśmy się... gdzie myśmy się poznali? (śmiech) Poznaliśmy się w szpitalu. Kiedy moja żona była w szpitalu, ja przyszedłem ją odwiedzić i tam poznaliśmy się bliżej, no i potem zaczęliśmy się spotykać, tak po prostu.

 

 

  • Jaki był Pana ulubiony przedmiot w szkole?


Dariusz Rekosz: Dzwonek.

 

 

  • A oprócz dzwonka? Wszystkie dzieci lubią dzwonek.

 

Dariusz Rekosz: WF był moim ulubionym przedmiotem, a potem matematyka. I z matematyki jeździłem nawet na olimpiady, kiedy chodziłem do podstawówki i potem do szkoły średniej.

Tobyła olimpiada na poziomie najpierw regionalnym, potem wojewódzkim, ja zająłem w niej chyba drugie miejsce, a tylko pierwsze miejsce było nagradzane awansem do konkursu ogólnopolskiego i jakąś nagrodą rzeczową. Więc nie udało mi się żadnej nagrody przywieźć, ale to była duża frajda – pojechać i sprawdzić się – czy dobrze umiem rozwiązywać trudne zadania

 

 

  • Czy chciał Pan być detektywem jak był Pan mały?


Dariusz Rekosz: Bardzo chciałem być detektywem, takim właśnie, który znajduje różnego rodzaju skarby, ale również rozwiązuje zagadki, jakieś tajne hasła, jakieś stare listy, które trzeba gdzieś tam, coś z nimi zrobić. Często z kolegami i z koleżankami bawiliśmy się w podchody na podwórku, czy na osiedlu, na którym mieszkałem. Jedna grupa uciekała, zostawiając strzałki i różne tajemne listy z zadaniami, które trzeba było rozwiązać, a druga grupa, po tych strzałkach szła i szukała, i rozwiązywała zadania. No i na koniec ta grupa, która szukała musiała odnaleźć tę grupę, która się gdzieś schowała. To jest bardzo fajna zabawa, bo można w różnych ciekawych miejscach się znaleźć i ciekawe zadania przygotować dla kogoś innego.

 

  •  Jakie ma Pan najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa?


Dariusz Rekosz: Najpiękniejsze… tak, to trudne pytanie. Najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa to chyba takie, że kiedyś grałem w hokeja na lodzie i to sprawiało mi ogromną przyjemność. Tak, mało kto o tym wie – w moich biografiach nigdzie nie pojawia się nawet wzmianka o tym, ale to był taki sport, który kiedyś bardzo lubiłem, który wręcz pokochałem i który naprawdę uprawiałem z wielką przyjemnością.

 

  • Ale tak bardziej profesjonalnie?


Dariusz Rekosz: Tak, bo to była drużyna bardzo profesjonalna… Chociaż wtedy trudno było o profesjonalizmie mówić, bo drużyny były sponsorowane przez zakłady pracy, a ponieważ drużyna, w której grałem była sponsorowana przez dużą kopalnię, no to można to było uznać za pewien wstęp do profesjonalizmu. Ponieważ były to czasy dużego kryzysu w Polsce lat 80-tych, często zdarzało się, że za występowanie w meczach, za strzelone gole, za zwycięskie mecze, zamiast pieniędzy kupowano nam coś, czego normalnie w sklepach nie można było dostać. To były banany, to były pomarańcze, co dzisiaj może dla dzieciaków wydawać się bardzo dziwne. To były czekolady. Kiedyś tego normalnie nie można było kupić. Nie wypłacano nam pieniędzy, bo nie było takiej możliwości, natomiast kupowano nam za to różne dobra, które przynosiliśmy do domu, ku zdziwieniu rodziców.

 

  • Jakie są Pana ulubione książki z dzieciństwa, a co Pan dziś czyta swoim dzieciom?


Dariusz Rekosz: O jednej już mówiłem. Oprócz tego czytałem książki takich autorów jak: Nienacki, Niziurski, Bahdaj, Woroszylski, Szmaglewska… Poza tym – sporo komiksów.

Różne rzeczy czytam teraz wspólnie z moimi dzieciakami. Od Elementarza, poprzez Czarnego Maćka. Z Olą ostatnio czytaliśmy Mors Pinky i trzynasta komnata, ale również czytamy na przykład takie dziwne rzeczy, jak Dziady Mickiewicza. Dlaczego? Bo powtarza się „ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?”.

 

  • W co najbardziej lubi się Pan bawić?


Dariusz Rekosz: W siatkówkę, w warcaby.Czasu trochę brakuje na zabawy. Dlatego, że dzieci mają sporo zajęć pozaszkolnych. Dziewczyny (córki) chodzą dwa razy w tygodniu na gimnastykę korekcyjną, poza tym Ola przygotowuje się do Pierwszej Komunii Świętej, więc to jest taki czas, kiedy wszystko jest ku temu zwrócone. No i jeżeli się już bawimy razem, to albo gramy w gry planszowe, albo gramy w coś tam na komputerze, albo idziemy grać w siatkówkę. Albo po prostu idziemy sobie na spacer, a dziewczyny jeżdżą na rowerze...

 

  • Czy lubił Pan chodzić do przedszkola?

 

Dariusz Rekosz: Nie chodziłem do przedszkola, chodziłem od razu do zerówki, więc moja przygoda ze szkołą, z przedszkolem zaczęła się dopiero jak miałem sześć lat. Dlatego nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, czy lubiłem chodzić do przedszkola, bo do niego nie chodziłem po prostu. (śmiech)

 

  • Każde dziecko ma tajemnice. Proszę nam zdradzić, jaką tajemnicę Pan miał, gdy był Pan dzieckiem?


Dariusz Rekosz: Nie wiem czy tajemnicę mogę zdradzić. Jak jest tajemnica, to się jej nie zdradza nigdy w życiu, co nie? Bo musi być tajemnicą od początku do końca.

 

  • No, ale my nikomu nie powiemy!

 

Dariusz Rekosz: (śmiech) No dobra. No to…No dobrze, ale muszę się zastanowić (smiech)...

 

  • Miał pan dziewczynę?


Dariusz Rekosz: Nie, właśnie nie. To na pewno była inna tajemnica i tak myślę, że kiedyś miałem takie metalowe pudełko, w którym chowałem różne rzeczy. I to pudełko kiedyś gdzieś tam zakopałem i sam nawet nie pamiętam gdzie ono teraz jest. Ale to była taka WIELKA tajemnica. W tym pudełku były jakieś stare pieniądze. Można ten skarb jeszcze gdzieś znaleźć.

 

 

  • Jakiego przedmiotu w szkole najbardziej Pan nie lubił?

 

Dariusz Rekosz: Jakiego? Najbardziej nie lubiłem zostawania po lekcjach w szkole (śmiech). Natomiast jeśli chodzi o przedmioty, nie lubiłem historii. Czy był jeszcze jakiś przedmiot, którego nie lubiłem? Baliśmy się bardzo pani od biologii, pamiętam.Tak.W podstawówce baliśmy się pani od biologii, bo strasznie krzyczała i w ogóle była taka, że było strach siedzieć na biologii, no ale jakoś przeżyłem tę biologię, nie było problemu.  
 

  • Skąd Pan czerpie pomysły do książek?


Dariusz Rekosz: Z głowy. Bo każda książka powstaje najpierw w głowie …
 

 

Serdecznie dziękujemy Panu Dariuszowi Rekoszowi za czas nam poświęcony!

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wywiady

Warto zobaczyć