Szaro, buro i ponuro, gdy śnieg za oknem się topi… ale mamy z córką na to radę: „ Barbie: Delfiny z Magicznej Wyspy”.
Fajnie ‘wchodzi się’ w tę emocjonującą historię spotkania Barbie i jej trzech sióstr z piękną syreną Islą i jej czterema przyjaciółmi, delfinami szlachetnymi. Brzmi poważnie, ale jest uroczo.
Stylistyka oczywiście różowo-błękitna, jest tym razem tłem dla kryminalnej opowieści o złych rybakach-kłusownikach i podstępnej biolożce Marlo, którzy chcą porwać szlachetne delfiny i sprzedać je do wesołego miasteczka. Barbie z siostrami, z pomocą Kena i syreny Isli próbują uratować magiczne zwierzęta z rąk złoczyńców.
Po matczynemu myślę, że jest to animacja z dobrą dramaturgią, zręcznie eksponująca kolorowe gadżety, urocze pieski, magiczne pejzaże i edukacyjne wątki o przyjaźni i siostrzanej miłości. Małe dziewczynki, nie tylko miłośniczki Barbie, będą się niewątpliwe świetnie bawiły na tym filmie.
Nad czym najbardziej rozmarzyła się matka… nad malowniczym drewnianym domkiem, cudowną plażą i pomostem wychodzącym daleko w morze.
A córka… nad nurkowaniem i oglądaniem raf koralowych.
Czas trwania filmu, to 63 minuty – tak, minuty dobrego dziecięcego kryminału. Polecam.
Mama Irka