W roku 2017 pojawiło się wiele pięknych premier filmowych, a ja najbardziej czekałam na "Piękną i Bestię". No i w końcu się pojawia, remake animacji z 1991 roku, klasyk Disneyowski, znany każdemu - ale to nic, tę historię możemy z córcią wałkować codziennie. ;)
Piękna dziewczyna, o dobrym sercu, która nie potrafi odnaleźć się w małym, rządzącym się swoimi prawami miasteczku. Marzy o wyrwaniu się z niego i porzuceniu monotonnej codzienności.
Oczywiście mamy też księcia - zaklętego w bestię - i nieśmiertelne przesłanie: "Piękno ukryte jest głęboko w środku!".
Jeżeli chodzi o treść, to baśń wyreżyserowana przez Billa Gordona okazała się wiernym odwzorowaniem oryginału - i dobrze! Jest ujmująca, choć nie zaskakuje. A Emma Watson kojarząca się mocno z postacią Hermiony z Harrego Pottera wspaniale wciela się w rolę Belli - delikatnej i dobrej.
A do tego te stroje - córcia największe achy wydawała, gdy Bella miała na sobie oczywiście suknię żółtą - podczas tańca z Bestią. Faktycznie jej widok zapierał dech w piersiach.
Na małym marginesie, naszym skromnym zdaniem: błyskotliwy, narcystyczny i szalenie przystojny Gaston (Luke Evans) skradł show pierwszoplanowej postaci! Był tak przekonywujący, że nie mogłyśmy od niego oderwać oczu. I może dlatego nieco rozczarowałyśmy się Bestią, w którą wcielił się Dan Stevens. A może dlatego, że lubimy się bać... a on nas nie wystraszył. Był natomiast bardzo sympatyczny. :)
Dorzucę również do naszych spostrzeżeń lekki niedosyt (matki) jeśli chodzi o rozkwit uczucia miłości pomiędzy Bellą a Bestią. ;)
I więcej nic już nie powiem już na nie, bo najnowsza wersja baśni dostarcza wielu wspaniałych wrażeń. Są efekty specjalne, dbałość o szczegóły i elementy musicalowe, które powalają.
Oczywiście polski dubbing wzbudza uznanie: Olga Kalicka w roli Belli, Damian Aleksander w roli Gastona, Danuta Stenka jako Agata, i wielu innych miłych naszym uszom, z czego możemy się bardzo cieszyć.
Słowo "polecam" byłoby pewnie już przesadą. ;)
(polecam!)
Irka z rodzinką.