Warszawa

Magiczna atmosfera rodzinnej wycieczki

Magiczna atmosfera rodzinnej wycieczki

Ciekawe, udane wczasy z dzieckiem to wczasy aktywne i dobrze zaplanowane. Każdego roku przygotowujemy naszą latorośl na wyjazd, tworząc wokół niego atmosferę magii, przygody i zabawy, tak aby dziecko mogło się na niego cieszyć, żyć marzeniami i snuć plany.

 

To pozwala wydłużyć radość - bo czy już Mały Książę nie mawiał, że radość oczekiwania na jakieś wydarzenie jest piękniejsza niż samo wydarzenie? Niż spełnienie marzeń? Już same marzenia i snucie wizji o ich uiszczeniu są przecież tak cudowne!

 

Wybrane przez nas i osnute magiczną mgiełką miejsce docelowe urasta zatem do rangi swoistej krainy szczęśliwości. Razem z dzieckiem studiujemy przewodniki, dowiadujemy się z Internetu, na jakie atrakcje możemy liczyć, układamy wspólnie plan wycieczki, biorąc pod uwagę sugestie smyka. Dzieci lubią uporządkowanie. Kiedy wiedzą, czego mogą się spodziewać, czują się bezpiecznie i komfortowo. Poza tym cieszą się, kiedy mogą mieć wpływ na przebieg wyjazdu i formę wypoczynku - czują się wtedy ważne i „dorosłe”. Oczywiście zostawiamy z mężem pewien margines na tajemnice i niespodzianki – uwielbiamy te spontaniczne wybuchy radości i czułości serwowane nam przez naszą pociechę, kiedy to fundujemy jej jakąś pozaplanową atrakcję.

 

Wybierając miejsce urlopu, szukamy kwatery przyjaznej rodzicom z dziećmi, dowiadujemy się, czy i gdzie w danej miejscowości jest szpital, apteka czy przychodnia, sporządzamy listę ważnych telefonów i adresów. Przede wszystkim pytamy – rodzinę, znajomych, użytkowników forów dyskusyjnych – tak aby nie przeżyć później rozczarowania czy przykrej niespodzianki.

 

Na miesiąc przed wyjazdem siadamy z naszym smykiem nad stołem zastawionym wszelkiego rodzaju akcesoriami plastycznymi i wykonujemy różnymi metodami oryginalny kalendarz z wyrywanymi kartkami. Każdego wieczoru oddajemy się wspólnemu rytuałowi wyrywania jednej z nich, zmniejszając tym samym dystans do „godziny zero” i wzmagając oraz podsycając jednocześnie radość z powodu zbliżających się coraz większymi krokami wakacji.

 

Ogromną wagę przykładamy także do kwestii bezpieczeństwa na wakacjach – w ciągu ostatnich tygodni dzielących nas od beztroskiego czasu wypoczynku przypominamy maluszkowi wszystkie znane mu już zasady bezpieczeństwa i reguły zachowania w przypadku zaczepienia go przez kogoś obcego.

 

Kilka dni przed wyruszeniem w drogę spisujemy uroczyście ostateczny plan wycieczki i prosimy malca, by podzielił się z nami swymi oczekiwaniami oraz marzeniami co do wyjazdu. Pozwala to nam jeszcze lepiej poznać własne dziecko, jego pragnienia i obawy oraz lęki, a jemu daje przekonanie, iż jest bardzo ważnym współorganizatorem rodzinnego urlopu.

 

Kiedy wszystkie torby są już spakowane, udajemy się jeszcze do sklepu papierniczego, w którym wspólnie wybieramy i kupujemy ładny brulion lub album z gładkimi, białymi kartkami. Album, który będziemy każdego wakacyjnego wieczoru wyklejać skarbami takimi jak bilet do muzeum, które danego dnia zwiedziliśmy, liść znaleziony na spacerze, paragon ze sklepu czy widokówka. Drugą stronę brulionu zostawiamy zawsze wolną na zdjęcia, które wywołamy po powrocie. Dlatego też fotografujemy bardzo dużo – staramy się uwiecznić każdy dzień. Ten swoisty pamiętnik wakacji, którego karty zapisujemy wspólnie jeszcze w miejscu wypoczynku „na gorąco” pozwala nam zatrzymać beztroskie chwile na dłuższej. Całkiem niezła kolekcja, którą udało się już nam stworzyć stanowi często wspaniałe, pozytywne „paliwo”, którym możemy zatankować nasze „zbiorniczki” w szare, zimowe dni i w chwilach smutku.

 

Wbrew pozorom, tak aktywne wakacje nie są dla nas – rodziców – wcale męczarnią. Stanowią raczej doskonałą odskocznię od monotonnej pracy przy komputerze, a wszelkiego rodzaju atrakcje takie jak festyny w skansenach , turnieje rycerskie, przejazdy ciuchcią, zwiedzanie muzeów, parków rozrywki czy tematyczne pikniki, w których bierzemy udział, urastają do rangi niezapomnianej, fantastycznej przygody.

 

 

Gwarancją sukcesu jest także dobrze wyposażona wakacyjna apteczka. Nigdy przecież nie wiadomo, co się może wydarzyć, jaki nas ukąsi owad, gdzie się skaleczymy. Prawdziwym utrapieniem potrafią być wszelkiego rodzaju uczulenia, na które jest jednak rada. Żelaznym wyposażeniem naszej apteczki jest roztwór soli morskiej pozwalający oczyszczać nosek i usuwać zalegającą w nim wydzielinę, sól fizjologiczna do przemywania oczu, witamina C, wapno oraz Zyrtec. Jeśli ten „pakiet pierwszej pomocy” zawiedzie, to nie pozostaje nic innego, jak udać się z dzieckiem do lekarza. W takich sytuacjach przydają się zatem informacje, które zbieraliśmy przed wyjazdem. Na całe szczęście nigdy nie musieliśmy się uciec do takich środków, ale jak wiadomo – przezorny zawsze ubezpieczony! Ubezpieczony – spokojny, a spokojny – szczęśliwy i zadowolony!
 

 

(Magdalena Skoczylas, Czytelniczka Czasdzieci.pl)

 

 

Komentarze

Bardzo ciekawa porada, chętnie z niej skorzystam.

dodany: 2009-07-16 13:34:48, przez: Ula mama trójki

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć