Warszawa

Teatrzyk przy stole - jemy i uczymy

Teatrzyk przy stole - jemy i uczymy

Jesteśmy rodzicami 1,5 rocznej Oleńki. Rośnie szybko i zdrowo. Jest bardzo wesoła i rzadko płacze z byle powodu. Jednak za każdym razem, jak zbliża się pora obiadu lub kolacji, mamy z mężem kłopot nie do opisania.

 

Ola, owszem je, ale tylko wtedy, jak jest czymś bardzo zainteresowana. Wymyśliliśmy z mężem sposób na naszego "niejadka". Otóż za każdym razem, jak zbliża się pora posiłków zabieramy Oleńkę do kuchni, sadzamy na kocyku i przygotowujemy z nią posiłki. Zazwyczaj jest to zupka na pierwsze danie i ziemniaczki lub ryż na drugie. Ola zawsze bierze czynny udział w tych przygotowaniach. Następnie po przyszykowaniu już posiłku, sadzamy Olę na krzesełku i ustawiamy całą aranżację, która jest nam niezbędna do przedstawienia. Przebieramy się szybko w stroje marchewki, brukselki, poru czy kapusty i z mężem robimy mały spektakl. Opowieść zaczyna się tak: "Pewnego słonecznego poranka, kiedy słoneczko wschodzi zza pagórka, wszystkie warzywka budzą się i rozciągają. Opowiadają co im się przyśniło i o czym marzą. Zawsze najwięcej do powiedzenia ma marchewka. Jest pomarańczowa, dorodna i jest samochwałą. Lubi opowiadać o sobie i chwalić się ile ma witamin. Wszystkie warzywa zawsze słuchają, co ma ciekawego do powiedzenia, ponieważ jej część zielona na czubku zawsze się skręca i gimnastykuje. Kiedy skończy już opowiadać o sobie, w zdanie wchodzi jej por, który też jest bardzo pewny siebie i nie należy do warzyw, które boją się coś powiedzieć o sobie. Por jest warzywem długim i zielonym, mówi o witaminach i o korzyściach jakie wynikają z jego spożywania.." I tak po kolei każde warzywo opowiada o sobie, o swoich zaletach i przyzwyczajeniach.


Ja z mężem zawsze przebieramy się za te warzywa, które są w obiadku lub kolacji i robimy czynny przekaz dla Oli, aby zrozumiała, co takiego je i jakie to jest dobre dla jej rozwoju, bo ma dużo witamin. Każde warzywko jest traktowane inaczej, indywidualnie. Ola przez poznanie tych warzyw chętnie je i nawet powoli zaczyna sama je nazywać. Zabawne jest to, że kiedy robimy zakupy w sklepie, Ola sama bierze z półki z warzywami por, marchewkę, pietruszkę, groszek i krzyczy na cały sklep nazwy warzyw. W ten sposób Ola uczy się, bawi, a przy tym zdrowo je.


Pozdrawiam!
Monika, mama Oli
 

 

Komentarze

hehe!!!!ale cyrk rodzinny, dobre

dodany: 2009-09-07 14:43:15, przez: Aga

nooo tego to jeszcze nie próbowałam. Ruszam do boju - dzisiaj będę marchewką!!! dzieki za pomysł.

dodany: 2009-03-24 14:31:02, przez: ASIA

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć