Z ogromnym zaciekawieniem wybraliśmy się do Kina Luna na spektakl interaktywny z wykorzystaniem animacji komputerowej. Spotkanie z wielorybem o wdzięcznym imieniu Błękitek, zdecydowanie obaliło tezę, że dzieci i ryby głosu nie mają! Okazało się, że mają. I to jaki!
Powitali nas aktorzy, którzy zeszli ze sceny i weszli pomiędzy widownię. Pytali nas jak się nazywamy, skąd przyjechaliśmy, powoli zaczęli nas oswajać z nową, jeszcze nie w pełni odkrytą zagadką. Dzieci dostały wyzwanie i nagle grupa widzów przeistoczyła się w grupę młodych naukowców, ambitnych i zobowiązanych do czujnego uczestnictwa w przedstawieniu.
Bohaterem spektaklu i głównym obiektem naszych obserwacji jest niezwykły wieloryb – postać jak z najpiękniejszej disneyowskiej kreskówki. Jak do niego trafiamy? Naukowcy umieścili monitor i kamerę na dnie oceanu. Błękitek widzi nas, a my jego. Ale to jeszcze nie wszystko - możemy z nim rozmawiać! Zastosowana w przedstawieniu technologia interaktywnej animacji, sprawia, że dzieci szczerze wierzą, że w realnym czasie rozmawiają z wielorybem.
Spektakl jest z pewnością inny niż wszystkie, bo pozwala dzieciom mówić i aktywnie przyjmować wiedzę. A dlaczego dzieci i ryby tutaj głos mają? Dialog z publicznością jest w dużej mierze improwizowany. Skierowane wprost do widowni pytania, budzą tak wielkie emocje, że aż trudno powstrzymać roztrzęsione młode gardła od udzielania odpowiedzi pełną piersią. Dzieci nie siedzą biernie z popcornem w ręku, lecz uważnie słuchają i wpatrują się w ekran, głośno reagują, klaskają, angażują się całym sobą. Tak rozpiszczanej, merytorycznie pobudzonej widowni, nie udało mi się wcześniej zauważyć w żadnym kinie i teatrze. Maluchy cieszą się niesamowicie widokiem pięknego wieloryba, który z nimi rozmawia i przeżywają wspaniałą przygodę, a dzieci starsze, jak mój siedmioletni syn, dostają skrzydeł.
To co zasługuje na uwagę to na pewno wspaniała gra aktorów znanych z seriali telewizyjnych, kojarzących się dzieciom również z wielu ról dubbingowych. Zła Szefowa jest jak na prawdziwą bajkową czarownicę przystało bezduszna, a jej pracownicy naukowcy, szlachetni i dobrotliwi, i jak to w bajkach bywa zwyciężają swoim ciepłem i przyjacielską postawą do całego świata.
W spektaklu nie brakuje typowej bajkowej konstrukcji, w tym popularnego motywu walki dobra ze złem. A nauka jaka wypływa z tej pięknej, nowocześnie podanej historii, to proekologiczna postawa oraz miłość do świata zwierząt. Jestem przekonana, że metoda interakcji niesie ze sobą mnóstwo korzyści. Uwrażliwia i stanowi znakomite źródło inspiracji. W tym przypadku zachęca do rozmów z dziećmi w domu na temat dbania o środowisko. Mali widzowie utożsamiają się z głównym bohaterem, chcą być jego przyjaciółmi, obrońcami czystego, nieskażonego niczym podwodnego świata.
Pamiętam, że kiedyś – dokładnie 25 lat temu - rozpoczęłam ferie filmem „Pożegnanie z Afryką”. Był piękny, bo mówił o naturze, została we mnie ta przygoda na zawsze. Ja, mama i cudowny film. Mam nadzieję, że podobne wspomnienia zostaną z moim dzieckiem po obejrzeniu Błękitka. Dzieci kochają zwierzęta i myślę, że przyjaźń z niezwykłym wielorybem, zawsze będzie budziła tyle emocji, co w moim rozradowanym synu, który już pyta o dalsze losy głównego bohatera.
Polecam dzieciom w każdym wieku. Barwy dominujące na ekranie są ciepłe, pastelowe, więc odpowiednie dla oka mniejszych dzieci, a gra aktorów, choć chwilami budzi grozę, to również fascynuje i rozśmiesza, więc nie było ani jednego wystraszonego małego widza. A dzieci starsze? Wszyscy niezależnie od wieku, w tym również dziadkowie i rodzice, mieli uśmiechy na twarzy! Multimedialne show łączące teatr, kino i aktywny udział publiczności, oceniam jako bardzo pożytecznie i przyjemnie spędzony czas.
Joanna, mama Krzysia