Warszawa

Jak ostrzec dziecko przed pedofilem?

Jak ostrzec dziecko przed pedofilem?

Miałam problem: Jak ostrzec dziecko przed pedofilem? Jak wytłumaczyć czterolatkowi, że na świecie są źli ludzie, którzy mogą go skrzywdzić, jednocześnie nie zastraszając go i nie wpędzając w paranoję.

 

Jak wyjaśnić, że nie ma bezwzględnego obowiązku podporządkowania się dorosłemu, jeśli czuje jakikolwiek dyskomfort? Jak powiedzieć, że zawsze może powiedzieć nie, że powinien być asertywny? Jak zrobić to wszystko nie nastawiając dziecka wrogo do ludzi, do życia, nie czyniąc go podejrzliwym, zastraszonym, lub wręcz przeciwnie, agresywnym i butnym?

 

Na pierwszy ogień poszła literatura fachowa, to znaczy fora internetowe, jednak niewiele pomocnych rad tam znalazłam. W drugiej linii frontu były książki i czasopisma: czytałam, kserowałam, wypożyczałam, ściągałam. Stwierdziłam, że napiszę chłopakom bajkę, taką bajkę która pozwoli im zrozumieć, która ich ostrzeże, przekaże całą prawdę, ale w sposób odpowiedni dla przedszkola.

 

Zasiadłam przy stole, otoczyłam się literaturą. Poszukiwałam pomysłu, a on uciekał ode  mnie i chował się po kątach i nie chciał wyjść. Coś zaczęło mi świtać, wtem Michał przerwał moje rozmyślania, a ja z nich wyrwana zapytałam:
- Co byś zrobił, gdybyś spotkał Pana albo Panią, których nie znasz, a którzy chcieliby Cię zabrać do siebie do domu, pokazać Ci bajki, kotki i zabawki?

 

Odpowiedź syna wbiła mnie w krzesło tak mocno, że wciąż mam siniaki na łopatkach. Moje dziecko, mądrzejsze ode mnie wielokrotnie, dziecko potrafiące z jedenastu kompletów puzzli wybrać jeden i ułożyć, dziecko gryzące brata po głowie i skaczące po kanapach odpowiedziało z dezaprobatą dla matki:
- Nigdy, nigdzie bym nie poszedł...
- Ale nie przyszedłbyś do mnie zapytać, albo coś… - dopytuję, a myśli biegną i wyprzedzają się nawzajem, a ja się zastanawiam kto mi dziecko uświadomił, a może to ja sama, jakoś przez przypadek?
- Nie. Przecież oni zamknęliby mnie w klatce!
- Jak to w klatce?! – niemal wstaję z miejsca, bo już widzę jak mi zwyrodnialec jakiś dzieci pętał i stąd te wnioski.
- Normalnie, jak Babajaga zamknęła Jasia. Nie pamiętasz mamusiu? Przed domkiem była dobra i ładna i dawała im słodycze, a jak tylko weszli do środka, to BUM, stała się złą czarownicą i chciała zjeść Jasia i Małgosię.
- No pewnie!

 

Moje dziecko nie pójdzie z dorosłym, bo jeszcze je zje. Mówię, że skrzywdzi, Michał upiera się, że zje. Niech tak będzie, ważne że nie pójdzie, że wie, że nie każdy jest miły i przyjazny, że ludzie kłamią i mogą go skrzywdzić.

 

Ania - ja-mlodapolka.blog.pl

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć