Najpierw rady dla rodziców:
-
Jeśli Wasze dziecko wybiera się na zorganizowany wypoczynek, typu kolonia, musisz mieć stuprocentową pewność, komu oddajesz je pod opiekę. Na zebraniu informacyjnym przed wyjazdem zawsze wypytuj drobiazgowo o kadrę, jej wykształcenie i przeszkolenie, nie obawiaj się banalnych pytań - co zaproponują dzieciom w deszczowe dni, czy też co dzieci będą robić w czasie wolnym. Ja zdecydowałam się wysłać moją córkę na kolonię zuchową, ponieważ sama wywodzę się ze środowiska harcerskiego i znam osobiście druhny, które opiekują się dziećmi przez cały rok szkolny.
-
Zrób wszystko, żeby dziecko samo chciało pojechać na pierwszy samodzielny wyjazd - nawet jeśli za pierwszym razem będzie to tylko jedna noc u babci - dziecko musi tego chcieć i mieć pewność, że następnego dnia zobaczy swoich rodziców.
Rozmowy z dzieckiem przed wyjazdem:
-
Podczas wspólnego pakowania bagażu pytam dziecko, co ubrałoby podczas upalnych dni, a co w wypadku niepogody. Ubrania zapakowane w osobne woreczki ułatwiają przeszukiwanie plecaka czy torby, gdy w pokojach, w których przebywają dzieci, nie ma szaf. Zdarza się to często na koloniach zuchowych, gdy dzieci nocują w szkołach.
-
Zawsze na wyjazdy mam przygotowane skarpetki tzw. jednorazowe - już przetarte i na tyle zniszczone, by po całodziennym noszeniu po prostu je wyrzucić. Ogranicza to „zapaszek”, który może wydobywać się z ubrań po kilkunastu dniach. Takie rzeczy znajdują się w specjalnej reklamówce z napisem „jednorazowe - użyć i wyrzucić”.
-
Już na kilka dni przed wyjazdem podkreślam, jak bardzo jestem dumna z córki i jak zazdroszczę jej wyjazdu (naprawdę, bo pamiętam z dzieciństwa niesamowite chwile spędzone na podobnych wyprawach)
-
Ustalamy jedną godzinę, np. 22:22 i wtedy patrzymy w niebo albo myślimy o sobie – w zależności od warunków panujących na wyjeździe.
-
Zaopatruję córkę w papeterię i proszę, by napisała list do domu.
-
Ja również piszę do niej list. Adres placówki wypoczynku jest znany wcześniej, więc już drugiego dnia wyjazdu piszę do córki list, by w połowie kolonii go otrzymała. Bardzo poprawia jej to humor, szczególnie wieczorem, gdy silniej odczuwa tęsknotę.
-
Jeśli córka ma taką potrzebę (na pierwszym wyjeździe miała), bierze moje zdjęcie ze sobą.
-
Jeżeli chodzi o sprawy czysto organizacyjne jak nieoddalanie się od grupy, słuchanie starszych czy umiejętne dysponowanie kieszonkowym, wychowanie harcerskie jest tak zorganizowane, aby dzieci czuły się bezpiecznie i zawsze wiedziały, co wolno, a czego nie.
-
Po powrocie z wypoczynku, gdy odbieram córkę z autokaru czy pociągu, mam zawsze takie samo przeświadczenie - że córka wydoroślała, usamodzielniła się i nabrała większej pewności siebie.
-
Moim zdaniem posyłanie dzieci na samodzielne wyjazdy jest świetną szkołą życia pod warunkiem, że dziecko tego chce i wiemy w stu procentach, pod czyją przebywa opieką.
Małgorzata Swędrowska