Mieszkając tak niedaleko urokliwego miejsca jak Kazimierz Dolny (lubelskie), wydawało mi się, że wiem dosyć dużo o historii tego miasteczka i już nic mnie zaskoczy.
Jakże się myliłam! Kazimierz wciąż zadziwia nowymi faktami wyłaniającymi się ze strzępków wspomnień, zakurzonych dokumentów i niezbadanych zasobów lokalnych archiwów.
Książka Dwa brzegi ponad tęczą wyrosła ze wspomnień, przypadków, kojarzenia faktów oraz uporczywego poszukiwania swoich korzeni przez Ewę Pisulę-Dąbrowską. Autorka nawiązuje do okresu powstania styczniowego, w którym brali udział jej przodkowie. Warto zgłębić ten temat, gdyż rok 2013 ogłoszono Rokiem Powstania styczniowego, a samo powstanie, choć zakończyło się klęską, to jednak było pierwszym krokiem ku odzyskaniu niepodległości w1918 roku.
A historia książki zaczęła się, kiedy Pani Ewa odkryła w Kazimierzu Dolnym pensjonat o nazwie Folwark Walencja… i to, że jest siódmym pokoleniem szlacheckiego rodu Broniewiczów.
Co warto zobaczyć w Kazimierzu? Jeśli śladem książki, to z pewnością należy zamieszkać w pensjonacie, który należy do potomków powstańca styczniowego, a potem samemu poszukać nagrobka Józefa Broniewicza usytuowanego niedaleko grobowca rodzinnego słynnych Kuncewiczów. Publikacja nie jest przewodnikiem, ale zbiorem przemyśleń i urokliwych opowieści o ludziach, zwyczajności i magii miasteczka.
W majowy weekend wybierając się rodzinnie na odkrywanie Kazimierza Dolnego, naszym młodym pociechom możemy dać niezwykłą lekcję historii. Nazwa miasteczka pochodzi od jego właściciela – Kazimierza Sprawiedliwego. Rozwój osady nastąpił dzięki położeniu na trasie handlowego szlaku Małopolska - Bałtyk. Przepiękne krajobrazy, szeroko rozlana kręta Wisła i wapienne wzgórza z czasem stały się ulubionym miejscem artystów. Dziś można na rynku kazimierzowskim podziwiać, a nawet zakupić prace znanych malarzy, rysowników oraz oryginalne wyroby artystów ludowych.
Spacerując uliczkami Starego Rynku możemy podziwiać zabytkowe, pochodzące z XVII w. mieszczańskie kamienice. Na kolejny dzień weekendu zaplanujmy spacer do szczątków zamku z XIV w. zbudowanego przez Kazimierza Wielkiego oraz wejście na zamkową wieżę, z której rozciąga się przepiękny widok na Wisłę, miasteczko leżące u stóp budowli i stare spichlerze. Nieodłącznym ekwipunkiem będzie lornetka i aparat fotograficzny!
Kolejny etap wyprawy to wędrówka ścieżką obok zamku wiodąca na Górę Trzech Krzyży. Warto pamiętać o sportowych i wygodnych butach! To dosyć trudna trasa ze względu na kamieniste podłoże i strome wejście, ale o tych niedogodnościach szybko się zapomina odpoczywając na szczycie. Widok zabytkowych, często białych budowli i te czerwone dachy tonące w morzu zieleni… zapierają dech. Mamy ochotę krzyczeć z radości, ale i zagłębić się w myślach. Nadchodzi moment wtopienia się w historię miasta i ta myśl - powstańcy styczniowi wiedzieli o co walczą, jakie to fajne, że nasze…
Kolejny dzień można poświęcić na odnalezienie zabytków żydowskich, ponieważ w statystykach demograficznych wzmianki o społeczeństwo żydowskim znajdujemy już z 1676 roku, a tuż przed wybuchem II wojny światowej Żydzi stanowili 64 % mieszkańców. Dzielnica żydowska tzw. Na Tyłach miała własny plac targowy, odtworzony po II wojnie światowej, wciąż zachowuje pierwotny charakter.
Jeśli nie mamy ochoty spacerować, możemy wybrać inną formę aktywnego wypoczynku. Choć w Kazimierzu nie ma nadmiaru ścieżek rowerowych, to jednak możemy wybrać się trasą biegnąca wzdłuż wałów na Wiśle (ok. 6 km). Istnieje możliwość wynajmu sprzętu rowerowego w hotelach, pensjonatach i prywatnych kwaterach. Kolejną atrakcją na weekendowym wypadzie może być godzinny rejs po Wiśle, organizowany zarówno dla indywidualnych turystów, jak również grup wycieczkowych.
Kto zostanie raz zarażony "kazimierzowską chorobą", powróci tu na kolejne weekendy, tak jak ja i moja rodzina - w czerwcu na Festiwal Kapel i Śpiewaków ludowych, a w sierpniu na festiwal filmów Dwa brzegi.
tekst: Anna Żaczek
fot. Igor Żaczek