Warszawa

Kochać jednakowo...

Kochać jednakowo...

Drogie mamy, ile macie dzieci? Jedno, dwoje, troje, czworo? Czy kochacie je jednakowo, czy traktujecie wszystkie tak samo?

 

A może jednak, chociaż tak piekielnie trudno się do tego przyznać, nie tylko przed innymi, ale chyba o wiele bardziej przed samą sobą, że jest inaczej, że chciałybyście kochać w ten sam sposób, traktować na równi, ale nie zawsze Wam to wychodzi?


Jeżeli zdajecie sobie sprawę z tego i zastanawiacie się nad tym, to wcale nie jest z Wami aż tak źle, bywają bowiem takie rodziny, gdzie nie ma nawet szans na przedyskutowanie tego tematu, gdzie wszelkie rozmowy są ucinane, gdzie oburzenie jest ogromne, gdy tylko wywołacie ten problem.


Wiem, różnie to bywa, czasami mama traktuje inaczej swoje pociechy, jedno dziecko wyróżnia kosztem drugiego, jedno chwali, a drugie gani, jedno uważa za aniołka i chwali się nim, jest z niego dumna, z drugiego zaś wiecznie niezadowolona, mówi, że to wcielony diabeł, rozrabiaka, że wszędzie go pełno, że musi się stale wstydzić za niego i przez niego rumienić. Oczywiście każde dziecko jest inne, ale to wcale nie znaczy, że gorsze. Może temu drugiemu trzeba poświęcić więcej uwagi, przytulić, porozmawiać z nim?

 

Znaleźć na niego jakiś sposób, wytłumaczyć, co robi źle, dowiedzieć się, jaki jest tego powód. Na pewno nie należy jednemu kupować wszystkiego, co sobie zamarzy, wymyśli, a drugie traktować jak powietrze, a niestety takie zachowanie rodziców, i ojców, i mam,  można spotkać bardzo często i na każdym niemalże kroku. Dlaczego jedno dziecko dostaje lody, a drugie nie? Dlaczego jednemu możemy kupić najmodniejsze spodnie, chociaż są bardzo drogie, a drugiemu nie kupimy nawet skarpetek? Nie rozumiem takiego zachowania rodziców. Naprawdę nie rozumiem i zawsze kiwam głową, gdy widzę takich opiekunów.

 


Sama mam trójkę dzieci, lecz żadne nie jest aniołkiem czy diabełkiem cały czas, od rana do nocy. Czasami jedno, czasem drugie, kiedy indziej trzecie zachowuje się niegrzecznie, różnie to u nich bywa. Czasem cała trójka daje mi nieźle w kość, bywa też, że siedzą cichutko i są spokojni, jak to dzieci! Z nimi nigdy nic nie wiadomo.

 

Kiedy coś przeskrobią krzyczę i tłumaczę, bądź też zabraniam czegoś całej trójce, kiedy coś kupuję, to każdemu. Przytulam czasem wszystkich jednocześnie, chociaż to niekiedy jest niebywale trudne. Moje dzieci tak samo jak inne potrzebują miłości, zrozumienia, uwagi. Tego ode mnie oczekują, jak też tego, bym kochała je równie mocno, z taką samą siłą, dopominają się tego, nie pozwalaja o sobie zapomnieć. Ciężko jest sprawdzać lekcje jednemu, wycierać nos drugiemu, jednocześnie przytulając trzecie, najmniejsze, ale możliwe. Kiedy mnie nie stać nie kupuję nic żadnemu, bo muszę być sprawiedliwa.


Wiem, że czasami nasze dzieci nawet, gdy same staną się rodzicami, potrafią mieć żal do swojego ojca czy mamy, bo wyróżniane, wychwalane było to drugie, brat czy siostra. Złość i gniew możemy przenieść też na niewinne zazwyczaj rodzeństwo, bo to ono otrzymywało wszystko, a my nic.


Niektórzy właśnie z tego powodu mają tylko jedno dziecko, ponieważ boją się, że nie potrafiliby rozdzielić miłości na dwoje czy troje szkrabów. Wolą nie ryzykować. Moim zdaniem wystarczy starać się być sprawiedliwym i pamiętać o tym, że każde z naszych dzieci to część nas samych, na pewno nie są idealni, ale to nasze pociechy, warto dobrze je wychować, zgodnie z własnym sumieniem i w miłości, jednakowej, bez wyróżniania. My też mamy prawo do błędów, nie jesteśmy nieomylni, ale możemy się postarać być dobrymi rodzicami.

 

mama Ania
 

 

Komentarze

Każde dziecko jest inne zgadzam się z tym i należy do każdego podchodzić indywidualnie. Dlatego ośmielę się stwierdzić iż kocha się każde dziecko inaczej ale równie mocno :-)

dodany: 2013-03-27 11:43:13, przez: ewa

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć