Warszawa

Czytajmy dziecku!

Czytajmy dziecku!

Moja córka miała trzy latka, kiedy po raz pierwszy poszłam wraz z nią do miejskiej biblioteki. Pani bibliotekarka założyła jej wtedy kartę czytelniczą, a ona mogła sama wybrać książeczki, jakie chciała wypożyczyć. Od tamtej pory regularnie odwiedzamy to miejsce i zawsze wracamy do domu z ciekawymi, kolorowymi lekturami.


Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy sama sięgnęłam po książkę, ale musiało to być bardzo dawno temu, najpewniej wtedy, gdy sama nauczyłam się czytać, kiedy poznałam literki. Uwielbiałam przenosić się w magiczny, nieznany, inny świat. Kochałam wszelkie miejsca, zarówno bliskie, jak i odległe, egzotyczne. Oczami wyobraźni przenosiłam się w dalekie kraje, w przeszłość i w przyszłość! Czytałam i lektury obowiązkowe w szkole podstawowej, i takie tytuły, które ze szkołą nie miały wiele wspólnego. Miałam bardzo wybujałą wyobraźnię, potrafiłam niebywale szybko przenosić się w świat marzeń, doskonale się przy tym bawiąc, tam wszystko było możliwe, wszystko się mogło wydarzyć.


Wiedziałam, że najlepsze, co mogę przekazać swojemu dziecku to właśnie miłość do książek, do słowa pisanego! Zaczęłam zaznajamiać córkę z tym światem dosyć wcześnie, ale dzięki temu książka zawsze była dla niej czymś ważnym, normalnym, jak jedzenie, spanie, mycie się. Nigdy nie miała problemów z wysławianiem się, z przekazaniem mi tego, co myśli i czuje. W tej chwili sama tworzy wiersze i opowiadania, zna mnóstwo słów, ma bogate słownictwo. Doskonale radzi sobie z językiem polskim, jej wypracowania są piękne, pełne ciekawych zwrotów i sformułowań. Jestem z niej dumna.


Bardzo chętnie sięga po książkę, ponieważ nigdy jej do tego nie zmuszałam, zawsze czytałyśmy dla zabawy, na wesoło, na luzie. Często słyszę, jak rodzice za karę każą dziecku brać lekturę do ręki. Ja nigdy tak nie robiłam! Wybierałam takie pozycje z literatury, które były interesujące, miały piękne obrazki, ilustracje, opowiadały o tym, co mogło dziecko zaciekawić.
Moja córka zachwyca się opowieściami o zwierzątkach, szczególnie chętnie czyta o pieskach i kotkach, ale zachwycają ją też wiersze i opowiadania.

 


Z młodszym synkiem nie poszło mi już tak łatwo, wolał komputer i gry, telewizję. Ma kilku ulubionych bohaterów i o nich chętnie słucha, jak opowiadam. Muszę go zajmować zmienianiem głosu, raz mówię śmiesznym, grubym, innym razem cienkim, piskliwym!  Z kolei moja dwuipółletnia córeńka przegląda książeczki, dotyka, pokazuje, kto i co jest na rysunku. Tu krówka, tam słonik, tam piesek, a tam parasol, bo pada deszczyk, lampa, okulary. Bardzo często moja najstarsza latorośl bierze swoje rodzeństwo do pokoju i sama im czyta, wtedy jest cichutko, dzieci słuchają i nie nudzą się, są bardzo zainteresowane lekturą! Musi tylko być ciekawa, interesująca, mieć piękne, barwne ilustracje, a wciągnie ich bez reszty.

 

Warto czytać dziecku, znaleźć chwilkę czasu każdego dnia, choćby wieczorem, przed snem. Maluch w tym czasie się wyciszy i spokojnie zaśnie, marząc o dalekich krainach, pięknych, nieznanych mu miejscach, krainach, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie każdy trud zostanie nagrodzony, gdzie zwycięża dobro…

 

Szkoda, że wielu rodziców tego nie rozumie, woli gonić za pieniądzem, robić karierę, myśli, że kupując dziecku drogą zabawkę wynagrodzi mu to, że nie ma dla niego czasu, a przecież miłości nie da się zastąpić niczym innym, ani markowymi ubraniami, ani grami komputerowymi, ani tabletem, laptopem, najnowszym modelem telefonu. Miłość jest najważniejsza, a czas poświęcony dziecku zaprocentuje w przyszłości. Naprawdę warto czytać dziecku, usiąść tuż obok, przytulić je, pocałować i opowiedzieć ciekawą, niebanalną historię.
 

mama Ania

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć