Kiedy jest się mamą trójki urwisów brakuje rąk do pracy, sił, a przede wszystkim cierpi się na chroniczny brak czasu.
Marzy się o odrobinie spokoju! Właśnie wtedy, gdy jest się tak strasznie zmęczonym, kiedy boli głowa, nasze pociechy dokazują potrójnie! Żaden krzyk, płacz, histeria, czy rwanie włosów z głowy tu nie pomoże, ani groźby, ani prośby. Dzieci rozpiera energia, próbują zwrócić na siebie naszą uwagę. I to jest właśnie kluczowe słowo: UWAGA.
Tego potrzebuje nasze dziecko, byśmy poświęcili mu czas, porozmawiali z nim, pobawili się razem, wspólnie. Ono nie rozumie tego, że my naprawdę nie mamy na to siły, że chcemy odpocząć po ciężkim dniu, czy mamy do wypełnienia masę obowiązków w domu, jak prasowanie, sprzątanie, pranie. Nikt za nas tego nie zrobi, to prawda, ale też nikt nie ucałuje, nie przytuli, nie zajmie się tak naszym dzieckiem, jak my sami. Nasz maluch właśnie nas potrzebuje, nie kogoś innego, tylko nas samych. Z tego też powodu należy zacisnąć zęby i spędzić czas razem ze swoim potomkiem.
Co robię, kiedy moje dzieci biegają po domu jak opętane, hałas jest nieziemski, skaczą, biją się, krzyczą, płaczą, lamentują? Czy rozkładam ręce w geście rezygnacji, wychodzę z domu, uciekam od problemu?
Otóż nie, bo nie tędy droga! Dziecko tak naprawdę się nudzi, dlatego zachowuje się w ten niezrozumiały dla nas sposób. Nie twierdzę, że zachowanie spokoju w domu pełnym trójki szkrabów, w różnym wieku, odmiennych płci, jak również zupełnie innych charakterów, każde ma przecież swoje zdanie na wszelakie tematy, jest proste, łatwe i należy do przyjemnych, nie! I nie każde też dziecko zachowa się tak samo, na jedno jest taki, a na drugie inny sposób. Moje dzieci potrzebują czuć, że mnie obchodzą, że stanę za nimi murem, w każdej sytuacji, że je po prostu kocham! Któż z nas dorosłych nie chce mieć takiej pewności?
Warto mówić dzieciom o tym, jak są dla nas ważne, wtedy one czują się bezpiecznie, budujemy w nich też poczucie własnej wartości.
Jeżeli dzieci się nudzą, chcą nam o tym powiedzieć, przekazać nam to, a ponieważ niejednokrotnie nie słuchamy ich prostych, krótkich wypowiedzi, komunikatów, próbują zwrócić na siebie uwagę w sobie znany i skuteczny sposób, płacząc, krzycząc, bijąc się z rodzeństwem. Wtedy należy wreszcie zareagować.
Wyciągam kredki, rozkładam kartki na stole, farbki, mazaki, klej, nożyczki i inne cuda, a dzieci tworzą, ja siedzę obok nich i trochę im pomagam. Czasem na krótką chwilę działa włączenie bajek. Możemy też WSPÓLNIE pograć w gry planszowe, wysypać klocki z kartonu i budować na przykład wielkie, wysokie wieże, co tylko podpowie nam wyobraźnia. Ostatnio moja córka ułożyła pieska i naprawdę przypominał prawdziwe zwierzątko! Czasami oglądamy wspólnie filmy animowane, robimy sobie wtedy seans filmowy z popcornem, chipsami i paluszkami! Od czasu do czasu można przecież zjeść coś niezdrowego! Lubimy także chodzić razem na spacery, korzystać ze świeżego powietrza i ładnej pogody. Jeździmy rowerami, do lasu, na grzyby, nad jezioro, idziemy na plac zabaw, pomysłów mamy całe mnóstwo! Czasem wspólnie gotujemy, w Tłusty Czwartek moje dzieci pomagały mi smażyć pączki, robić chruściki i różyczki z ciasta faworkowego! Ile było radości i śmiechu!
Warto spędzać czas ze swoimi maluchami, ponieważ każdy dzień jest wyjątkowy i mija tak szybko, nie zdążymy się obejrzeć, a dzieci dorastają, oddalają się być może od nas i jedyne, co nam wtedy pozostaje to żal do samych siebie, że nie wykorzystaliśmy, nie nauczyliśmy, nie kochaliśmy, czy też nie potrafiliśmy tego okazać, a warto, naprawdę warto inwestować w nasze potomstwo, bo co po nas pozostanie, jeśli nie ono?
mama Ania