Bycie mamą to najpiękniejsze, co może się nam, kobietom przydarzyć. Na początku wszystko jest takie nowe, nieznane, uczymy się innej siebie i swojego maleństwa. Jest mąż, babcia, dziadek. Wszyscy nas odwiedzają, do tego stopnia często, że jesteśmy zmęczone ciągłymi wizytami gości.
To jednak szybko się kończy, mąż wraca do pracy, reszta rodziny i znajomych do swoich spraw, a my? My zostajemy same w naszym domu, jesteśmy tylko my i nasze dziecko. Nie mamy nikogo, z kim mogłybyśmy podzielić się naszymi radościami, smutkami, niepokojem. Nie wiemy, co robić, gdy dziecko ma wysypkę czy gorączkę. Możemy poradzić się przyjaciółki, która być może także ma doświadczenie w sprawie wychowywania dziecka, z tym, że akurat nie odbiera telefonu, a my chcemy wiedzieć teraz, zaraz, natychmiast, bo tylko to jest ważne, istotne dla nas w tej chwili. O niczym innym nie możemy myśleć. Nasze dziecko płacze, a my jesteśmy bezradne!
W taki sposób niektóre z nas zaczynają pisać blog. Potrzebujemy porady, kogoś, kto był w takiej, jak my sytuacji, kto wie doskonale, co czujemy, co myślimy, kto może nam pomóc, wysłuchać. Zaczynamy pisać, oczywiście z pewną dozą niepewności, nieśmiałości. Przedstawiamy się krótko, piszemy kilka zdań o sobie i naszym szkrabie, po czym wyłączamy komputer, bo trzeba zająć się maluszkiem, który właśnie wstał. I zapominamy na moment o blogu. Kiedy logujemy się kolejny raz okazuje się, że ktoś coś napisał, skomentował, zainteresował się nami. I tak się zaczyna. Wklejamy zdjęcia, wymieniamy się doświadczeniami, opowiadamy, co robiliśmy każdego dnia, coraz lepiej nam idzie pisanie, dzielenie się informacjami. Jedno dziecko już siada, drugie uwielbia jeść kaszkę, a trzecie ciągle płacze i wszystkie mamy zastanawiają się, jaka może być tego przyczyna. Wszyscy są tutaj dla nas życzliwi i mili, chociaż zdarzają się i osoby nieprzyjemne.
Kiedy dziecko ma swoje pierwsze urodziny, wklejamy zdjęcia i znajome blogerki życzą solenizantowi: „Wszystkiego najlepszego, dużo zdrowia”, zachwycają się, że urósł, bo znają nas i naszą pociechę, ponieważ czytały wiele razy nasze notki. Z czasem więzi między matkami się zacieśniają, opowiadamy sobie nie tylko o sprawach związanych z macierzyństwem, ale i o innych dręczących nas problemach, smutkach, jak też radościach. Być może spodziewamy się kolejnego dziecka i dzielimy się zdjęciami naszego brzuszka, USG, pytamy o dolegliwości ciążowe, znowu się radzimy, konsultujemy.
Wiele kobiet zaczyna pisać blog także z innego powodu. W związku ze swoją wielką samotnością, brakuje im rozmowy, zrozumienia, a któż może wysłuchać lepiej, jeżeli nie inna mama, tak samo zmęczona, chodząca w dresie? I takie mamy wspierają się nawzajem, jedna drugą pociesza, namawia do działania, do wyjścia gdzieś, czy do próby nawiązania rozmowy z mężem, że jest nieszczęśliwa i tak bardzo samotna…
Nie jest ważne, w jakim jesteśmy wieku, czy mieszkamy w mieście, czy na wsi, istotne jest tylko nasze macierzyństwo. To nas łączy, dlatego tak dobrze się rozumiemy, czasami niemalże bez słów, możemy razem pomilczeć, nic nie mówić, nie pisać raczej. Możemy też opowiadać o dzieciach bez końca, tym tematem się nie nudzimy, zawsze mamy coś do powiedzenia.
Blog jest doskonałą formą nawiązania kontaktów z innymi mamami, ale jak zawsze w internecie należy być ostrożnym, nie ufać od razu i nie wszystkim bezgranicznie, bo można się niestety gorzko rozczarować. Są bowiem na tym świecie osoby, które udają, że są mamami, a tak naprawdę blogi przez nie pisane są fikcją, nie ma żadnych dzieci, zdjęcia należą do kogoś innego, a one nie są matkami. Po co to robią? Być może bardzo chcą mieć dziecko, a nie mogą? Nie wiem, nie potępiam i nie oceniam, jednak uważam, że lepiej by było nie oszukiwać innych osób, uczciwiej. My mamy wiele potrafimy przecież zrozumieć.
mama Ania
Komentarze
Pięknie napisany artykuł!
dodany: 2013-05-04 20:44:53, przez: Agnieszka