Na urlopie macierzyńskim czy wychowawczym możemy się bez przeszkód dokształcać: czytać fachowe książki, oglądać filmy czy buszować w Internecie (różne portale, YouTube), jednak zdobytą w ten sposób wiedzę, nawet bardzo atrakcyjną i przydatną, trudno nam będzie udokumentować i wpisać do cv.
Dobrym sposobem łączenia przyjemnego (jeśli zdobywanie kwalifikacji zawodowych zaliczamy do tej kategorii:)) z pożytecznym są darmowe seminaria internetowe i kursy doskonalenia zawodowego. Tak, trzeba wykonać pewien wysiłek – wrzucić w internetową wyszukiwarkę hasła: „bezpłatne seminarium/ seminaria online”, „bezpłatne seminarium/seminaria internetowe”, „bezpłatne webinarium/ webinaria/ webinary” – i tym podobne, plus dziedzinę, która nas interesuje (na przykład e-marketing; zarządzanie projektami). Jak nietrudno przewidzieć, łatwiej znaleźć szkolenia z dyscyplin „modnych” (szczególnie z zakresu informatyki), a najłatwiej – jeśli znamy angielski, ponieważ oferta w tym języku jest znacznie większa, jednak nie możemy się zrażać, a wtedy istnieje spora szansa, że znajdziemy coś dla siebie. Jeżeli już nam się to uda, musimy skupić się na szkoleniach oferowanych przez wiarygodne i renomowane instytucje – i upewnić się, czy otrzymamy świadectwo uczestnictwa/ certyfikat. Jeśli tak, pozostaje nam tylko zapisać się i wziąć udział w takim webinarze. Nie wychodząc z domu, oprócz wiedzy, zdobędziemy dokument, a szkolenie będziemy mogły umieścić w swoim zawodowym życiorysie.
Jeżeli mamy cudowną mamę, teściową, męża, bratnią duszę lub starsze dziecko, które zajmie się naszym maluchem przez godzinę (tyle zazwyczaj trwają internetowe seminaria) – to wspaniale. Jeśli jednak jesteśmy same jak palec, też da się to zrobić, choć z dużo większym trudem. Przy niemowlaku potrzeba nam trochę szczęścia (powinien spać, a co najmniej – być zdrowy i w dobrym nastroju, aby dało się go czymś zająć. W tym drugim przypadku włączamy dźwięk nie w słuchawkach, a w głośnikach i staramy się skupiać na tym, co mówi prowadzący, uśmiechając się do naszego bobasa i co jakiś czas wymieniając zabawki w kojcu. Bywa to trudne i czasem musimy dać za wygraną, ale przynajmniej nie tracimy pieniędzy, gdy w pewnym momencie malec zacznie histeryzować i będziemy zmuszone zająć się wyłącznie nim.)
Z dzieckiem starszym, dwu-trzyletnim, ja radzę sobie tak: ponieważ córka rzadko ogląda bajki, jest to dla niej atrakcyjna odmiana. Wybieram film (lub zestaw kreskówek), który trwa około 70 minut (żeby mieć trochę czasu w zapasie), „na wszelki wypadek” zostawiam w łazience zapalone światło (kiedy córka była młodsza, po prostu stawiałam nocnik obok niej, w pokoju), przygotowuję dla małej picie i kanapkę (nie zdarzyło się jeszcze, żeby się nie przydały; wyznam, że w sytuacjach krytycznych pomaga niewielki smakołyk), tłumaczę córeczce, że mama musi teraz posłuchać ważnej pani albo pana ale potem będziemy się świetnie razem bawić (i dotrzymuję słowa!) – siadam w pokoju, w którym mała ogląda kreskówki i włączam dźwięk w słuchawkach, dzięki czemu mam ją na oku.
Zdarza się naturalnie, że musi mi coś natychmiast powiedzieć albo o coś zapytać. Oczywiście jest to problem, ale zazwyczaj daje się go dość szybko rozwiązać i tylko na chwilę tracę wątek. Nie twierdzę bynajmniej, że jest to jedyny i najlepszy możliwy sposób zajęcia dziecka. Po prostu w moim przypadku się sprawdza. Zdaję sobie również sprawę, że są maluchy bardzo żywe, absorbujące i nieobliczalne, przy których niestety nie da się uczyć w ten sposób. Pod tym względem mam szczęście, którego Wam też serdecznie życzę!
Ze stron anglojęzycznych gorąco polecam bezpłatne kursy z przeróżnych dziedzin oferowane przez renomowane uniwersytety: Coursera (Stanford, Princeton i szereg innych; od nauk ścisłych po humanistyczne) lub EDX (między innymi MIT, Harvard, Berkeley; kursy bardzo specjalistyczne, szczególnie z zakresu informatyki). Nie są to godzinne seminaria, ale praktycznie każdy znajdzie tu coś dla siebie – no i świetnie wyglądają w cv.
Inne webinary, które sprawdziłam „na sobie” to:
Elt.oup.com (seminaria Oxford University Press dla nauczycieli języka angielskiego) i – niestety rzadko poparte certyfikatem uczestnictwa (ostatnio rok temu), ale bardzo wartościowe -Ef.pl (seminaria Education First dla nauczycieli języka angielskiego, niemieckiego, hiszpańskiego i francuskiego).
Spróbujcie, warto!
mama Magda
Komentarze
Bardzo przydatny artykuł, no i najlepsze, że pisze to ktoś, kto sprawdził na sobie :)
dodany: 2013-01-22 12:51:13, przez: kamila