Warszawa

Czas na nocnik!

Czas na nocnik!

Nauka czystości jest chyba najważniejszą, którą nasze dziecko musi przyswoić.

 

Wszystkie dzieci początkowo są od nas całkowicie zależne i każde (zdrowe) dziecko w pewnym momencie musi nauczyć się samodzielności. Jednym z podstawowych dowodów na samodzielność jest zakończenie etapu pieluch.
Powstaje pytanie – kiedy najlepiej to zrobić?


Na ten temat jest kilka teorii, choć przeważnie można spotkać opinię, że najlepiej rozpocząć naukę ok. 18 miesiąca życia. Sadzanie na nocnik niemowląt wydaje się dalece nietrafionym pomysłem. Dziecko 8-9 miesięczne nie potrafi świadomie rozpoznać swoich potrzeb fizjologicznych – dlatego, kiedy np. jest głodne, to znaczy, że jest głodne już, w 100% i oczekuje natychmiastowego karmienia. A kiedy siusia, również robi to tu i teraz, nie ma możliwości powstrzymania swojego naturalnego odruchu, nawet  mimo przerażenia mamy, która nieopatrznie zostawiła je na chwilę bez pieluszki…


Zdarzają się mamy, które twierdzą, że sadzając na nocnik dzieci poniżej roku życia, osiągają w tym pewne sukcesy. Trudno jednak pozbyć się wrażenia, że u tych dzieci jest to wyłącznie odruch spowodowany ochłodzeniem po zdjęciu pieluszki. A jeżeli któraś mama uważa,  że heroiczne sadzanie niemowlęcia na nocnik naprawdę przynosi efekty, powinna w tym momencie zrezygnować z używania pieluch.  Bo po co? A jeżeli, mimo pojedynczych przypadków „trafienia” na nocnik, dziecko nadal moczy pieluszkę, oznacza to, iż naprawdę nie jest ono świadome tego, co robi. Nie ma więc sensu komplikować życia i sobie i dziecku.


Przygotowując się do rezygnacji z pieluch musimy przede wszystkim wziąć pod uwagę zachowanie i potrzeby naszego dziecka. Jak wspomniałam, najwcześniejszym momentem jest czas, kiedy dziecko ma ok. 1,5 roku. Jednak spokojnie można odłożyć ten temat jeszcze na kilka miesięcy. Zbyt wczesne podjęcie nauki może wywołać niepotrzebne frustracje i nawet opóźnić moment, kiedy dziecko zdecyduje się na dobre pożegnać pieluchy.


Ważnym czynnikiem może być również pora roku – warto poczekać do późnej wiosny, czy lata, kiedy będziemy mieli pewność, że dziecko w przemoczonym ubranku nie zmarznie, a także łatwiej będzie je rozebrać przed posadzeniem na nocnik. Warto też wybrać taki moment, kiedy możemy poświęcić dziecku więcej czasu, zwłaszcza przez pierwsze dni, nawet do 2-ch tygodni. Oczywiście, jeśli okaże się, że to jednak nie jest ten czas, można przełożyć naukę na później. Chociaż osobiście uważam, że lepiej od razu zacząć odrobinę później, ale wtedy już postarać się wytrwać nawet, jeśli okaże się to trudne.
Jak to zrobić?
Tutaj potrzeba przede wszystkim cierpliwości. Dobrze jest oswoić dziecko z widokiem nocnika, pozwolić mu go dokładnie obejrzeć, jeśli jest zainstalowana pozytywka – wlać trochę wody i razem z dzieckiem podziwiać muzyczkę. Można też zaopatrzyć się w tzw. siusiającą lalkę – spełniającą oczekiwania zabawkę można kupić już za 20-30 zł. Nie jest to jednak konieczne i raczej nie ma większego wpływu na przyspieszenie nauki, choć może być fajną zabawą.
Trzeba po prostu obserwować dziecko, sprawdzać, ile czasu minęło od poprzedniego „siusiu” i starać się posadzić malucha na nocnik nawet, jeżeli się trochę spóźniliśmy. To zdecydowanie pomoże mu połączyć obie czynności.

 

Bardzo ważne jest również utwierdzenie w dziecku przekonania, że właśnie zrobiło coś wspaniałego, że jesteśmy z niego dumni, że razem cieszymy się z jego sukcesu. Niezastąpione tu będą wszystkie och-y i ach-y, wyraźnie okazywana radość i gromkie brawa!
Wyjątkową motywacją dla dziecka (zresztą, akurat w tym wypadku wiek nie ma znaczenia) jest nagroda. Najlepiej w tej roli sprawdzi się jakaś przekąska: coś słodkiego, owoc, chrupki (odradzam małe cukierki, tik-taki czy gumę do żucia, ponieważ tak małe dziecko może się nimi udławić). Coś, co dziecko lubi i co jest dla Was łatwo dostępne.
Ktoś może powiedzieć, że to zwykłe przekupstwo i zapytać, jak potem zrezygnować z nagradzania za coś, co ma być zwyczajną czynnością? Ja jednak akurat w tym wypadku nie demagogizowałabym tej formy pozytywnego wzmacniania.
Kiedy utwierdzimy dziecko w przekonaniu, że jego nowa umiejętność napawa nas wielką dumą i radością, kiedy samo zacznie się cieszyć, że jest już takie samodzielne, wówczas łatwo będzie stopniowo zrezygnować z tej formy bezpośredniej nagrody. Nawet wyjątkowo uparte dziecko dąży do rozwoju i na dłuższą metę nie będzie chciało wrócić do noszenia pieluch.
Cała operacja może trwać od kilku dni do kilku tygodni. Ale zazwyczaj już w 2-3 tygodniu kwestia korzystania z nocnika jest dla dziecka tak naturalna, jak wcześniej było używanie pieluch. Oczywiście, nadal będą się zdarzać drobne wypadki, ale tutaj pomóc będzie mogła wyłącznie praktyka.


W tym momencie pozostanie już tylko kwestia zakładania pieluchy na noc, co naturalnie będzie musiało trwać nieco dłużej. Osobiście nie jestem zwolenniczką budzenia dziecka o północy, aby zrobiło siusiu na nocnik. Uważam, że optymalnie jest wysadzać malucha tuż przed pójściem spać, a potem zaraz po przebudzeniu.
Rozmawiajmy z dzieckiem, aby wiedziało, że nawet w czasie snu można kontrolować swoje potrzeby. Zaproponujmy konkurs na „suchą” noc, albo po prostu zaczekajmy.
Po jakimś czasie zauważymy, że rano pieluszka jest sucha. Jeżeli zdarzy się to, powiedzmy 7 razy pod rząd, możemy zaryzykować noc bez pieluchy.
Powodzenia!

 

Agnieszka Kajak-Tonkiel

 

Komentarze

Wysadzanie dziecka przed pierwszym rokiem służy oswojeniu się dziecka z nocnikiem, a nie kontrolowaniu czynności fizjologicznych. W pierwszym roku najłatwiej używać nocnika do łapania q-py, gdyż odbywa się to mniej-więcej i tej samej porze.

dodany: 2013-04-22 10:19:01, przez: Jaraduga

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć