Idą święta, gwiazdka, pora na prezenty. Ale co tu wybrać dla maluszka, który skończy półtora roczku? Może lewka? Mały żółty lewek, z bardzo sympatycznym, trochę gapowatym wyrazem pyska, lekko rozczochrany a przede wszystkim bez pazurów. Kłapie pyskiem ale robi wrażenie milutkiego. Chwyciłam go więc za rączkę, a lew jak nie ryknie! Odgłos był niespodziewany. Maluch może się przestraszyć, a siedmiolatek jest zachwycony. Jest to jednak idealny prezent dla trzylatka, który nie jest już tak strachliwy i lubi "grozę kontrolowaną". Myślę, że będzie to idealny prezent dla trzyletniej dziewczynki, która chciałaby mieć zwierzątko, z którym można spacerować trzymając je jak torebkę. I nawet przy zgaszonym świetle lewek doda dziecku otuchy, bo gdy ryczy w jego paszczy zapala się światełko latarki. Idealny dla dzieci, które obawiają się ciemności albo dla tych które lubią bawić się w detektywów lub odkrywców. Wydaje się że taki prezent posłuży dłużej niż chwilkę. A może zamiast lewka wybrać hipka albo pieska.
No ale dalej nie mam nic dla maluszka. Chciałabym żeby zabawka była nie tylko ładna i kolorowa, ale żeby spełniała też zadanie dydaktyczne, np. pozwalała ćwiczyć paluszki. Nie zapomnę kiedy moja córka będąc w wieku niemowlęcym wszystkie zabawki pluszowe obracała aż do momentu gdy udało się jej znaleźć metkę, którą chwytała dwoma paluszkami i z zachwytem pakowała do buzi, a jeśli jeszcze metka pozwalała włożyć do środka palec radość była największa. Czasami trudno stwierdzić czy zabawka się spodoba, nam wydaje się że jest piękna a na dziecku nie robi wrażenia. Ale może wybiorę coś grającego – np. radio. Według wskazań producenta – Little tikes – zabawka posiada wszelkie atesty i jest dopuszczona dla dzieci od 6 miesiąca życia – to ważne. Nawet opakowana jest tak żeby dziecko nie zrobiło sobie krzywdy gdy dostanie prezent – zamiast drutów ma papierowe sznurki, które przytrzymują zabawkę w pudełku. Brytyjczycy dbają o detale. Zabawka jest przyjazna , dziecko może ją ugryźć i upuścić i nic jej to nie szkodzi. Baterie są porządnie zabezpieczone. Radyjko jest bardzo kolorowe, ma namalowane nutki i kaczuszki. Gra cztery taneczne melodie (żadna nie jest świąteczna!) z których jedna jest z bajki Shrek. Dodatkowo wydaje sześć odgłosów, gdy maluch paluszkiem przyciska poszczególne guziki. Migocące światełka, ruszające się koraliki i wirujące paski skupiają wzrok dziecka i wpływają na rozwój koncentracji. Sądzę że ta zabawka będzie odpowiednim prezentem pod choinkę.
W związku z tym, że mój malec to chłopak dorzucimy mu jeszcze coś typowo męskiego – może czołg, albo lepiej samochód, najlepiej strażacki, żeby od razu kształtować małego mężczyznę. Właśnie mój siedmioletni syn, stwierdził, że podobne autko mieli w przedszkolu i bardzo lubili się nim bawić w wypadki.. I to auto było najlepsze, bo po wypadku nie bolały ręce, ponieważ miało uchwyt, a chłopcy, którzy do wypadku jechali koparkami albo ciężarówkami mieli potem poobijane palce! Jak widać zabawka jest perspektywiczna i może zadowolić również przedszkolaka. Więc bierzemy wóz strażacki. Jest w miłych kolorach i maskę ma uśmiechniętą. W koszyku siedzi pies strażak, z twardego plastiku, którego można wziąć na spacer po ugaszeniu pożaru. Sygnały które wóz wydaje są na tyle krótkie, że uszy rodzica powinny wytrzymać, a dziecko może je naśladować. Zabawka robi solidne wrażenie, jest stabilna a jedyny ruchomy element –wagonik, którym strażak jedzie w górę robi wrażenie odpornego na manipulacje małego mechanika.
No to prezenty wybrane, najfajniejsze w wyborze zabawek jest to, że przy okazji można się nimi pobawić z większym dzieckiem (dla kamuflażu!). To też wartość dodana do prezentu świątecznego, którego ideą powinna być przecież wspólna z dzieckiem zabawa.
Z życzeniami miłej wspólnej świątecznej zabawy
Mama Małgorzata
**********************************************
Zbliża się świąteczny czas, który jest czasem rodzinnych spotkań, niezmąconej niczym atmosfery narodzin dzieciątka, smakiem piernika i karpia czy zapachem choinki. Dla dzieci nieodłączną częścią świąt są także prezenty i postać długobrodego Mikołaja rozdającego podarunki.
Każdy z rodziców chciałby podarować swojemu dziecku prezent, który jest nie tylko zabawką atrakcyjną dla dziecka, ale również spełnia większą lub mniejsza rolę w jego rozwoju. Dając prezenty, dzięki którym nasze dzieci się rozwijają poniekąd sami ofiarujemy sobie prezent, bo cóż jest ważniejszego niż nasze pociechy?
Z wielką uwagą przystąpiliśmy do testów 3 różnych zabawek. Nasz najsroższy cenzor 1,5 letni Maciek z marszu wziął się do jego ulubionych "Crash Testów".
Przyjaźnie wyglądający tygrys zabawka, który po naciśnięciu świeci i ryczy sprawił małemu nieopisaną radość, dziecko ku naszemu zaskoczeniu nie bojąc się zwierzaka miało niesamowitą zabawę.
Nasza pociecha uwielbia muzykę, więc radość, jaką sprawiło mu grające radio była wręcz nieopisana. Mały naciskał coraz to nowe piosenki z tak wielkim uśmiechem że chyba już czas najwyższy dla jego rodziców aby zaczęli odkładać pieniądze na zakup całej gamy instrumentów muzycznych.
Końcowym testem dla Maciusia było to co chłopaki lubią najbardziej a mianowicie szybkie, czerwone samochody. Co prawda w wersji Maćka z pieskiem strażakiem na górze, ale kierunek odczuwania radości z czterech kółek malec ma już poprawny. Ostatnia zabawka okazała się najbardziej trafna i na pewno zostanie z nami już przez dłuższy okres czasu.
Jan i Ewa – Rodzice Maćka
**********************************************
I w tym roku Mikołaj nie zawiódł!
Przyjechał pięknymi,wielkimi saniami, w grubym, czerwonym stroju z cudownymi, z magicznymi zabawkami! Radości dwuletniej Emilki nie było końca!
Zaczynamy rozpakowywanie!
Na początek: radio.
Jest muzyka – jest zabawa! Mała z niedowierzaniem przyciskała guziki i sama wybierała sobie nowe "programy radiowe". Można tańczyć, można skakać, można kręcić się, można się wygłupiać – czego chcieć więcej? Ta zabawka dostarcza tego wszystkiego.
Teraz czas na zwierzaki – latarki.
No tu wyobraźnia Małej pokazała już jakie ma możliwości. Emilka bez końca chowała w coraz to nowe miejsca swoje ulubione pluszaki i udawała małego detektywa. W poszukiwaniach oczywiście nieodłącznym towarzyszem był nie tata, nie mama, ale właśnie świecący Misio. Jakaż była frajda, gdy pod poduszką pod którą wcześniej schowała Kubusia Puchatka udało jej się go odnaleźć przy użyciu tej właśnie magicznej latarki.
No i na koniec – rarytas. Kto by pomyślał – samochód dla dziewczynki? Drodzy rodzice małych dziewczynek – porzućmy stereotypowe myślenie! Od tygodnia Mała nie bawi się niczym innym jak tym właśnie autem! Faktem jest, że nie jest to typowy, zwykły samochód, ale samochód, na który można zapakować całą wesołą gromadkę zwierzątek i bawić się w nieskończoność! W zestawie dołączone są dwa: krówka i świnka, ale chyba każde dziecko ma swoją własną kolekcję małych zwierzaków! Historii może być naprawdę wiele! Tu z pewnością nieodzowną pomocą będzie wyobraźnia rodziców, którzy „pokierują” chociaż na początek tok myślenia dzieci, ale potem – zostawmy je same, niech same wymyślają gdzie można pojechać i co zrobić. Zabawa trwa naprawdę dłużej niż 20 minut! No i te efekty dźwiękowe!
Sprawdziliśmy – polecamy!
Agata, mama 2-letniej Emilki
**********************************************
Zabawki są cudowne. Ale konkrety: moja Emilka (3 lutego kończy trzy latka) wcale nie jest na nie za duża, ba, jest wręcz w idealnym wieku do nich – po pierwsze, są bardzo bezpieczne; do 4 roku życia dziecka w zasadzie nie ma żadnej gwarancji, że maluch nie zacznie sobie zabawek ładować do buzi i się przy tym nie zakrztusi, dlatego jest niesamowicie ważne, żeby poszczególne elementy były duże, gładkie, słowem – bezpieczne.
1. Ciężarówka – jest duża, ale przy tym – co również bardzo ważne – lekka – Emilka sobie ją może nosić ze sobą, bo posiada bardzo wygodny uchwyt. Ma również dwóch pasażerów „na stanie” – świnkę i krowę a przy tym wydaje dźwięki tych zwierzaków, co pozwala dziecku dopasowywać dźwięk do zwierzątka i przy tym uczyć je, jak robi świnka, a jak krówka – element edukacyjny na piątkę;) zwierzaki nadają się tez świetnie do zabrania do kąpieli, co zresztą mała czyni i teraz nie ma kąpieli beż „chrumki” i „mućki” (tak je nazywa).
2. Radio – prawdziwe szaleństwo! Plusy – jak wyżej, bezpieczne, kolorowe – to arcyważne, bo w tym wieku dzieciak już uczy się rozpoznawać kolory i je nazywać. Duże, wygodne przyciski dla uczących się jeszcze i nie zawsze sprawnych małych rączek, brak przesytu tzw. Interfejsu – czyli: funkcji dużo ale nie za dużo, potrzeba dosłownie kilku minut by to opanować. Jak wyżej – lekkie, tak jak się śmiałam kładzie je sobie na ramieniu;) I co najważniejsze: te melodyjki, które są tam wgrane są idealne dla malucha (są chyba trzy, mogłoby śmiało być ich więcej) Emilka tańczy przy nich jak szalona, układa własne, proste wprawdzie, ale już "układy choreograficzne", czyli radyjko rozwija niesamowicie zdolności motoryczne i talenty taneczne. Poza tym udaje małego Didżeja, czyli miksuje te melodie z pojedynczymi, osobnymi dźwiękami. Minusów brak, no chyba że jak mnie boli głowa, a ona te melodyjki do bólu piłuje i każe mi tańczyć ze sobą;)
3. Hipopotam latarka – cóż, wymiękł przy radiu i ciężarówce. Byłby super, gdyby był bez dźwięku, bo ten dźwięk jakoś się młodej nie spodobał, więc go dała w odstawkę. Ale pod względem bezpieczeństwa i wygody to również super, a to chyba najważniejsze.
Mama Aleksandra, mama 3-letniej Emilki
**********************************************
Moja córka uwielbia interaktywne zabawki, więc była zachwycona jak dostała od Mikołaja zestaw zabawek wydających dźwięki! Najbardziej spodobało się jej radyjko – kolorowe, święcące i grające wesołe melodie, jak tylko naciśnie się w odpowiednie miejsce. Zabawka jest lekka, więc nie dziwię się, ze Tosia wszędzie chce z nim chodzić. Nawet na spacerki! I tak oto stałyśmy się osiedlową atrakcją, jako chodząca i grająca mama z córką:) Ale najważniejsze, że jej się podoba. Ważne też, że zabawka jest bezpieczna – nie ma elementów, które można połknąć czy zadrapać.
Równie ciekawa okazała się latarka i kształcie pieska – zabawka szczeka i świeci po naciśnięciu rączki. Na początku bałam się, ze trzeba za mocno naciskać, aby guzik zadziałał, ale okazało się, że nie było to ani trochę za trudne dla mojej 2,5 letniej pociechy. Za to teraz Tosia uwielbia "straszyć" mnie i tatę, kiedy oglądamy telewizję w przyciemnionym pokoju, a ona wskakuje z zaświeconym i szczekającym psiakiem:) W przedszkolu zabawka też zrobiła furorę – dzieci strasznie cieszy i rozśmiesza zabawna mordka zwierzaka.
Tosia dostała jeszcze farmerska ciężarówkę z krówką i świnką na pokładzie – tym najbardziej lubi bawić się z babcią, która to opowiada jej mnóstwo opowieści rodem z wiejskiej zagrody, a mała potem odgrywa własne teatrzyki inspirowane opowieściami – to jest niesamowite, jak ta zabawka podziałała na tę dwójkę – babcia z Tosią wspaniale się razem bawią:) Babcia sama mi powiedziała, że zabawka jest świetna, i jest bardzo dobrym punktem wyjścia do wszelakich rozmów o zwierzętach. Dodam jeszcze, że zabawka wydaje dźwięki zwierzątek (po naciśnięciu dużego guzika), więc tym bardziej cieszy moje dziecko.
Polecam gorąco!
Mama Jolanta z małą Tosią.
**********************************************
Dzieci lubią zabawki-nowości, zwłaszcza jak coś się porusza i wydaje różnorakie dźwięki. I właśnie takie trzy cuda trafiły w ręce dzieci moich znajomych. I wszystkie się bardzo spodobały :) Latarka - zwierzak. Latarka jest w kształcie zabawnej, sympatycznej krówki. Pełni dwie funkcje: zabawki i latarki. Jak na latarkę przystało - świeci i to całkiem mocno. Po naciśnięciu przycisku na rączce umożliwiającej przenoszenie zabawki, zwierzątko wydaje głos (w tym przypadku chrumkanie) i otwiera się pysk zwierzątka, z którego wydobywa się światełko. Latarka świeci do ponownego naciśnięcia przycisku. Zabawka jest kolorowa, ładna i lekka. Jest bezpieczna dla dziecka, bo nie ma małych elementów ani ostrych krawędzi.
Muzyczne radyjko
Często jest tak, że gdy dziecko dostaje "grającą" zabawkę to rodzice nie są zachwyceni. Jednakże w przypadku muzycznego radyjka sprawa przedstawia się nieco inaczej. Muzyczne radyjko to interesująca zabawka. Bardzo dobrze oddziałuje zarówno na zmysł słuchu, jak i na zmysł wzroku, posiada rożne ciekawe efekty dźwiękowe i świetlne. Dziecko ma do dyspozycji mnóstwo elementów takich, jak pokrętła, przyciski, grzechotka, atenka, które można przekręcać czy przesuwać, każdy wydaje inny dźwięk. Przycisk z nutką kryje w sobie mnóstwo zabawnych odgłosów, które zainteresują każde dziecko. Radio jest lekkie i dzięki uchwytowi bardzo poręczne do przenoszenia. Dodatkowo ma ono bardzo ładne kolory. Zabawka jest bezpieczna i idealna dla dzieci w różnym przedziale wiekowym i mimo, że przeznaczona dla maluchów 6 miesięcy+, nawet kilkulatki chcą się nią bawić :)
Traktorek
Wóz farmera jest sporym pojazdem z uchwytem. Uchwyt jest miękki i dzięki temu dziecko łatwo chwyci zabawkę. Po naciśnięciu przycisku na rączce, wóz wydaje dźwięki zwierząt – krówki i świnki oraz wygrywa piosenkę "Old McDonald". Naczepa traktora jest otwierana. Maluch bardzo chętnie zasuwa z zabawką po pokoju :) Zabawka jest bardzo ładna kolorystycznie i bezpieczna dla dziecka. Wygląda również na solidną, zatem posłuży dziecku przez dłuższy czas.
Mama Monika
***********************************************
Według informacji jaką znalazłam na opakowaniu, zabawka przeznaczona jest dla dzieci od 6 miesiąca życia, jednak mojemu synkowi, który ma już za sobą pierwszy etap poznawczy (za trzy miesiące skończy 2 lata) tak się spodobała, że zajęła jego uwagę od razu na co najmniej pół godziny (a muszę tutaj wspomnieć, że mój synek należy do tych, którzy uważają, że zbyt długie obcowanie z jedną zabawką stanowczo obniża wartość mijającego czasu) i ciągle do niej wraca.
Pierwszym walorem zabawki jest jej estetyczne wykonanie i żywe kolory, które od razu przyciągają uwagę potencjalnych małych użytkowników. Radio świetnie nadaje się zarówno do poznawania i odkrywania związków przyczynowo skutkowych (gdy nacisnę ten przycisk, to dziwne urządzenie zaczyna grać, a jak zacznę obracać wałkiem śmiesznie terkocze), jak i poszerzania wcześniej zdobytych umiejętności percepcyjnych – niejeden rodzic mógłby się zdziwić jaką nowa funkcję tego urządzenia może odkryć jego pociecha.
Drugą zaletą jest jej wytrzymałość. Zabawka wykonana jest z trwałych materiałów, nie posiada też małych części, które mogłyby się oderwać w trakcie zabawy i trafić do ust małego szkraba. Niejednokrotnie zabawka "frunęła" z sofy na podłogę robiąc przy tym dużo hałasu, co jednak nie wpłynęło na jej dalsze funkcjonowanie.
Standardem w tego typu zabawkach jest umieszczanie jednych i tych samych melodii, które może nie drażnią małych uszu, jednak te większe mają już jej wystarczająco dość. Muzyka jaka płynie z głośników radia nie dość, że jest dobrej jakości (nic nie skwierczy, trzeszczy, ani się nie zacina), jest miła dla ucha, a efektem jej słuchania może być podświadome jej nucenie. Gdy naciśniemy przycisk znajdujący się na górze radia, płyta zaczyna się kręcić i mrugać kolorowymi światełkami a z głośników zaczyna się wydobywać jedna z 6 wesołych melodii. Przycisk z nutką wyzwala 4 dodatkowe dźwięki, walec śmiesznie "tyrkocze" przy każdym przekręceniu, w przeźroczystej kulce tańczą małe koraliki i jak w prawdziwym radiu, można wyciągnąć antenkę.
Zabawka świetnie nadaje się do nauki rytmiki. Polecam, ze względu na jej szeroki zakres funkcjonalności i jakość wykonania – zabawy będzie co nie miara.
Świnka-latarka
Zabawka przeznaczona jest dla dzieci powyżej 18 miesiąca życia. Jej wymiary to około 17x12 cm. U góry znajduje się uchwyt, pod którym umieszczony jest przycisk. Sprawia to, że gdy dziecko złapie za rączkę, automatycznie naciska "guzik", a zwierzątko wydaje zabawny odgłos chrumkania. Dodatkowo świnka otwiera wtedy ryjek, wewnątrz którego zaświeca się żarówka. Wywołuje to komiczny efekt i falę śmiechu u zaskoczonych dzieci. Zabawka zainteresować może zwłaszcza dziewczynki, ponieważ jest różowa, a kolor ten działa na małe panienki niczym magnes. Świnka posiada opływowe kształty i składa się w zasadzie z dwóch połączonych elementów, dlatego też nie powinna stanowić zagrożenia. Świnka jest urocza, zabawna i z pewnością spodoba się dzieciom!
Mama Marta