Warszawa

Rudawy Janowickie - fotorelacja

Wszystkim miłośnikom gór, zwłaszcza tym najmniejszym (choć nie tylko) polecam wyprawę w Rudawy Janowickie leżące we wschodniej części Sudetów Zachodnich.

 

To pasmo górskie zajmuje powierzchnię około 90 km2 i kryje w sobie wiele niedocenianych przez turystów atrakcji. Szczyty w tych rejonach nie są zbyt wysokie, więc spokojnie możemy się tam wybrać z dziećmi. Wybierając się w góry należy jednak pamiętać, że pogoda w tych regionach jest zmienna i najlepiej ubrać się na tzw. cebulkę. No i koniecznie wziąć wygodne, najlepiej sportowe obuwie. Trasa jest odpowiednia już na kilkulatka, jednak należy zachować wszelkie środki ostrożności, bo wiadomo w górach nie ma żartów - jest wiele niebezpiecznych miejsc i musimy mieć oczy w koło głowy.


Naszą wyprawę zaczynamy od Schroniska "Szwajcarka" - najstarszego budynku w Sudetach pochodzącego z 1823 r., zbudowanego z drewna w stylu tyrolskim przez właściciela zamku w niedalekich Karpnikach i nazwanego tak na cześć jego żony - Szwajcarki.

 

 

 


Po krótkim posiłku wybieramy się na Krzyżną Górę - najbardziej znane wzniesienie Gór Sokolich. Krzyżna Góra ma wysokość 654 m n.p.m. i wiedzie do niej czarny szlak turystyczny ze schroniska Szwajcarka - jednak nie jest to zbyt trudna trasa, bo mój 3,5 letni syn świetnie daje sobie radę (z niewielką pomocą mamy i cioci wdrapuje się na sam szczyt, skąd podziwia górską wspinaczkę oraz piękne widoki). Nazwa góry pochodzi od krzyża ustawionego na jej szczycie. Metalowy krzyż ma wysokość 7 metrów.

 

 

 

 

 

 

 

Skałki na szczycie to dobry punkt widokowy na Karkonosze i Kotlinę Jeleniogórską. Ze szczytu Krzyżnej Góry dobrze widać Karpniki i znajdujące się tam pałace. Przy szczycie istniał zamek Sokolec, jednak spłonął w XV wieku i do dziś pozostały jedynie niewielkie fragmenty.

 

 

 

 

 

 

Następnie kierujemy się w stronę Sokolika (wzniesionego 642 m.n.p.m), by ze szczytu znów podziwiać panoramę Kotliny Jeleniogórskiej. Na szczyt prowadzą metalowe schodki. Na szczycie znajdują się ławeczki, gdzie siadamy i robimy sobie małą przerwę by coś zjeść i nabrać sił na dalszą wędrówkę.

 


Mój syn jest jeszcze w pełni sił, więc postanawiamy przy okazji podjechać do Wierciszowa, by w Rudawskim Parku Krajobrazowym móc podziwiać 3 kolorowe jeziorka. Polecam, bo robią wrażenie.


Kilkadziesiąt metrów od bram parku znajduje się purpurowe jeziorko. Jest to zalane wyrobisko po kopalni, która została uruchomiona w 1785 roku i nosiła nazwę "Nadzieja". Eksploatowano tutaj z łupków łyszczykowych piryt. Długość wyrobiska ma ok. 430 m, szerokość ok. 110 m i wypełniona jest niesamowitego koloru ciemnoczerwoną wodą - stąd nazwa purpurowe jeziorko. W pobliżu jeziorka możemy podziwiać pozostałości jaskiń. Jednak uważajmy by nasze maluchy nie wpadły do jeziorka, bądź nie ugrzązły w jaskini.


Następnie udajemy się dalej by na wysokości ok. 635 m n.p.m ujrzeć turkusowe (lazurowe) jeziorko . W 1793 roku została w tym miejscu otwarta kopalnia "Nowe Szczęście". Po opuszczeniu wyrobiska woda zalała je, tworząc Błękitne Jeziorko. Stawek jest niewielki: jego średnica wynosi 30-50 m, a długość ok. 150 m. Zabarwienie wody powodują związki miedzi.


Najwyżej położonym jeziorkiem jest zielone jeziorko (nam niestety nie udało się tam dotrzeć, gdyż syn był już bardzo zmęczony i stwierdził, że dalej to on już nie idzie). Umiejscowione ono jest na wysokości około 730 m n.p.m.. Powstało w wyrobisku po kopalni o nazwie "Gustav Grube". Wydobywano z niej łupki pirytonośne od 1790 roku, następnie przerabiano je na siarczan miedzi i żelaza, a potem na witriol. Prace w kopalni trwały do roku 1902. Po opuszczeniu kopalni woda zalała wyrobisko, tworząc Zielony Stawek. W okresach suszy zanika.


Pomiędzy jeziorkiem purpurowym a turkusowym znajduje się przydrożny grilobar oraz drewniane ławeczki, gdzie można przysiąść i odpocząć lub coś zjeść. Oczywiście korzystamy i stwierdzamy, że jedzonko pyszne.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

      Zabawy w górach i podziwianie widoków

 

 

 

 

Na tym kończymy naszą wycieczkę. Syn zmęczony, ale i przeszczęśliwy - zakochany po uszy w górach...


Nadesłała mama:

Małgorzata Sieczkowska z synem Mateuszkiem
 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć