Warszawa

,,Jaś i Małgosia"

,,Jaś i Małgosia"

Niezwykle istotnym elementem w doświadczaniu bajkowej rzeczywistości – przeze mnie jako dziecka - było współwystępowanie mrocznej tajemnicy z codzienną normalnością, która pomagała w empatii i oswojeniu narracji bajki.

 

Tajemniczy świat musiał przemawiać do mnie niezwykłością, balansującą na granicy niepokoju, a nawet dziecięcego strachu. Bajkowy obraz był wtedy emocjonujący i gwarantował żywą przygodę, kiedy zawierał w sobie kontrasty – zła i dobra; przedstawiał charaktery podejrzane i te nieskazitelne; przestrzenie złowrogie oraz sielskie.


W taką właśnie podróż zabrali mnie w dzieciństwie bracia Grimm, w świat "Jasia i Małgosi". Pierwsze zdanie bajki "na skraju wielkiego lasu" - niosło moją wyobraźnię w gęstą, mroczną krainę. Wiedziona sugestią, czekałam na spotkanie groźnych wilków, mroków złowieszczych kniei ciemnego lasu. A w zamian uboga chatka, a w niej Jaś z Małgosią - rodzeństwo, podobnie jak ja z bratem - zdane na siebie, ciekawe świata, sprytne. Pamiętam, że ucieszona empatią współodczuwania z bohaterami, brnęłam wespół z nimi w wir zdarzeń. Lęk i zagubienie wzmagały się, kiedy zdradzone przez macochę dzieci, porzucone przez ojca i osamotnione w ciemnym lesie, nie zdołały odnaleźć drogi do domu. Z kolei objawienie w postaci piernikowej chatki (lub jak w oryginale bajki - chlebowej chatki) ukazało przed moimi oczami - zapamiętany do dziś – smakowity obrazek, otwierający pełnię zmysłowego, dziecięcego poznania.

 

Jakże chciało się ukruszyć kawałek pysznego ciastka, skosztować słodyczy, poczuć lepkość topniejącego lukru, a przede wszystkim wejść w osnute tajemnicą zakamarki bajkowej chatki. Ale autorzy "Jasia i Małgosi" potrafili i potrafią trzymać w napięciu emocje dziecka, bowiem po chwilach błogiego rozmarzenia, znienacka wkracza trwoga, w postaci starej wiedźmy. Lukrowana, słodka chatka stała się więzieniem dla marzeń, końcem dziecięcych radości, od tej pory zdarzeniami zawładnęły lęki i napięcie, pytające - co dalej? W poczuciu solidarności z Jasiem i Małgosią – chciałoby się biec im z pomocą, a przede wszystkim moja dziecięca wrażliwość krzyczała – za co ta kara, dlaczego? A jaka promieniowała w finale satysfakcja, kiedy to sprytem i mądrością udało się bohaterom uciec przed śmiercią a wkrótce odzyskać miłość ojca.


Bajka "Jaś i Małgosia" potwierdzała w moim dzieciństwie niezawodność bratersko – siostrzanych więzów oraz moc rodzicielskiego bezpieczeństwa i schronienia w ich miłości. Ale również, świat przedstawiony u Grimmów - oswajał młodą psychikę z prawdą, że życie to też czyhające zło, zdrada i osamotnienie, wbrew którym antidotum to mądrość, zaufanie oraz wiara w siebie.
 

Nadesłała Pani:

Kamila Nawrot

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć