Warszawa

Daszeńka jak żywa

Daszeńka jak żywa

Mała biała kuleczka z czarnymi uszkami, noskiem i oczkami. Bardzo żywotna, dokazująca na każdym kroku, lubiąca wtulać się, czasem gryźć – jak to szczeniaczek. Pojawiła się wiele lat temu na kartach książki Karela Capka, potem w filmie animowanym, ostatnio zagościła w repertuarze teatru Lalka w Warszawie. I oby została tam jak najdłużej i by jak najwięcej dzieci zechciało ją odwiedzić.


Spektakl skierowany dla najmłodszych (od 4 lat), rozbawi także starsze dzieci i na pewno ich rodziców (którzy z sentymentem pewnie wspomną dzieło czeskiego pisarza). Mnie samej uśmiech nie schodził z ust, a wiele dzieci śmiało się w głos!
Scenografia bardzo oszczędna – ekran, na którym operowało różnobarwne, zmieniające się światło, ale to wcale nie minus, lecz bardzo ciekawy efekt. Kilka rekwizytów – na przykład balia do prania, mopy, parasol. Kilka postaci, w tym główne – mama, tato, syn i córka – odgrywane przez 4 tylko aktorów. I co więcej - ci sami aktorzy "ożywiali" Daszeńkę i jej mamę Iris (wyglądająca jak duży porozciągany sweter). Z mistrzostwem i precyzją żonglera Daszeńka przechodziła z rąk do rąk, a ponieważ rosła, jakoś musiała też zmieniać swe rozmiary. Jak? Do akcji wchodziły zgrabnie, w sposób dyskretny i niewidoczny coraz większe lalki – Daszeńki. To prawdziwy majstersztyk – moje dziecko przez długi czas utrzymywało, że Daszeńka jest żywym psem, trudno było mu uwierzyć, że jest inaczej, że to lalka...


Daszeńka wyglądała i zachowywała się jak prawdziwy piesek i też prawdziwe, choć naturalne "kłopoty" mieli z nią jej właściciele. A to musieli nauczyć ją, gdzie należy załatwiać psie potrzeby fizjologiczne, a to z olbrzymim zaangażowaniem opowiadali bajki (psie, oczywiście), a to przyszedł czas, by w końcu rozstać się z nią, bo czekali na nią inni właściciele. Dowcipna, ciepła, dobrze zagrana i ciekawie zrealizowana teatralna opowieść o małym psiaku to familijna uczta. Naprawdę warto wziąć w niej udział!

 

mama Anna
 

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Okiem rodzica

Warto zobaczyć