No i stało się. Superbohaterowie mogą być bezrobotni. Dlaczego? Jeśli nie wiemy o co chodzi, to chodzi o pieniądze - mawiał mój dziadek - i tak świat herosów zmaga się z tym samym.
Podczas walk z przestępcami zniszczenia jakie powodowała superdrużyna były zbyt duże dla kasy miejskiej i władze decydują, by zdelegalizować wszelkie działania superbohaterów, a straż nad miastem oddać ponownie w ręce policji.
Tę smutną decyzję najgorzej przyjmuje Bob, który musi wrócić do znienawidzonej pracy w ubezpieczeniach. No i nie ma co ukrywać, życie jego trochę traci z jego wcześniejszych kolorów.
Pojawia się jednak nadzieja - milioner Winston Deavor, mający plan, by zminimalizować szkody wyrządzane podczas starć z łotrami i chcący znów uczynić superbohaterów legalnymi. Do swojego planu potrzebuje jednak samej Elastyny, co jej mężowi słabo się podoba. A perspektywa pozostania samemu z trójką dzieci w domu, zamiast zwalczania przestepców - jeszcze mniej.
Zresztą opieka nad najmłodszą pociechą Jack- Jackiem przerosłaby nie jednego rodzica i na pewno nie jest sielanką. Jak zresztą nad starszymi latoroślami również.
Całość filmu jest dla widza cudownie spędzonym czasem pełnym śmiechu, zakręconych sytuacji i wspaniałych plenerów.
Mocno trzyma się kciuki za nieustraszoną rodzinkę pełną mocy. A na ich akcje patrzy się jak na akcje Jamesa Bonda, z podziwem, z napięciem, z ogromnym przejęciem.
Polecam gorąco!
irka