Dzień dobry,
prawdopodobnie jest tak, że syn zdaje sobie sprawę z niewłaściwości swoich zachowań i/lub ma niską samoocenę, którą próbuje zamaskować. Spodziewam się, że perspektywa pójścia do psychologa została mu przedstawiona (lub sam tak to odebrał) jako coś będącego karą, napiętnowaniem, informacją "że coś z nim jest nie tak". Byłoby dobrze, gdyby wcześniej sama poszła Pani na spotkanie z psychologiem (taka zresztą jest prawidłowa praktyka w pracy z dziećmi). Wówczas będzie Pani miała możliwość mu powiedzieć, że osoba, do której nie chce iść (może np. wyobrażać sobie, że to ktoś straszny i zimny, kto będzie mu mówił, że jest zły i niegrzeczny) to np. pani Ania, która ma brązowe włosy i zielone okulary, i jest bardzo miła, a w jej gabinecie jest żółty stolik i plakat ze słoniami, pani na nikogo nie krzyczy i lubi bawić się z dziećmi itp. Takie informacje pozwolą mu oswoić tę sytuację i zmniejszyć jego opór przed wizytą.
Może Pani również poprosić o pomoc psychologa szkolnego. W każdej szkole powinien ktoś taki być.
Powodzenia!
Agnieszka Sokołowska
Komentarze