Wrocław

„PIEKŁO - NIEBO” czyli zaskakująca podróż w Teatrze Lalek

„PIEKŁO - NIEBO” czyli zaskakująca podróż w Teatrze Lalek

Spektakl „Piekło-Niebo” jest oparty na tekście Marii Wojtyszko, a wyreżyserowany przez  akuba Kroftę. Śmiało można powiedzieć, że jest to premiera na miarę jubileuszu, bo spektakl okazuje się mistrzowski na wielu płaszczyznach.


                Widz staje się świadkiem śmierci Joli, znanej szerzej jako DJ Daje Radę (w tej roli jak zwykle doskonała Agata Kucińska), która zostawia na ziemi 7letniego synka Tadzia. Ponieważ bohaterka nie ma zamiaru pogodzić się z tą sytuacją, wyruszamy razem z nią w podróż, by stawić czoła decyzji Boga a ta zaprowadzi nas z Nieba do samego Piekła. Kiedy Tadziu zamyka się z tęsknoty w szafie, jego mama „daje radę” i pokonuje kręgi piekielne, bo liczy, że Bóg zmieni zdanie. Póki co to widz zaczyna zmieniać zdanie o postrzeganiu śmierci, żałoby oraz tytułowych zaświatach. Okazuje się , że w tym temacie można się śmiać a śmiech widza słychać bardzo często. Dialogi i ich odniesienie do współczesności bawią zarówno dzieci, jak i widza dorosłego, dlatego śmiało można polecić ten spektakl rodzicom. Kiedy Jola trafia do Nieba okazuje się, że grające w Scrabble towarzystwo to Bóg( Tomasz Maśląkowski), Matka Boska( Anna Makowska-Kowalczyk), Św. Piotr (Radosław Kasiukiewicz) i Aniołowie (Patrycja Łacina-Miarka i Sławomir Przepiórka). Wszyscy oni są tak odmienni od przyjętych stereotypów, że patrząc na uprawiającego jogę Boga, droczącego się z Marią i krążących wokół nich Aniołów, niczym bywalców dyskotek z lat 80tych, pozostaje nam tylko gromki śmiech. Nie jest inaczej gdy schodzimy z Jolą do Piekieł, tutaj poznamy diabła Osmółkę, który chce zostać człowiekiem (Marek Koziarczyk), Diablicę Manię, nadopiekuńczą matkę (Jolanta Góralczyk w tej roli to jedna z lepszych kreacji aktorskich spektaklu) czy Lucyfera, który ma układ z Bogiem (wielkie ukłony dla Grzegorza Mazonia, który wciąż zaskakuje). Twórcy spektaklu nie pozwalają jednak zapomnieć o tym co ważne, zatrzymując akcję, pozwalają nam być blisko Tadzia i jego smutku. Finał spektaklu jest kolejnym zaskoczeniem. Przez moment zdezorientowany widz, zostaje przeniesiony z Piekła w sam środek lalkowego przedstawienia, gdzie aktorom zakłócają spektakl wszyscy bohaterowie „Piekła-Nieba”. W tym ogólnym zamieszaniu czas na moment kiedy Bóg podejmie decyzję co dalej z DJ Daje Radę … ale czy stanie się cud musicie zobaczyć sami.


                 Wartka akcja, świetnie napisane dialogi i kreacje aktorskie to atut tego przedstawienia, dopełnieniem jest muzyka skomponowana przez aktora Grzegorza Mazonia i projekcie Jakuba Lecha. To sztuka dla młodego widza, który wzrasta w świecie gdzie wszystko jest głośne i szybkie, gdzie myśli się i mówi skrótami, jest to jednak sztuka, która nie zapomina wzruszać i daje moment na zatrzymanie się i refleksję, za co zasługuje na uznanie. Warto z Wrocławskim Teatrem Lalek zejść do samych Piekieł i zobaczyć Niebo.


                Spektakl adresowany jest do widza 7+ i choć siedział obok mnie właśnie taki widz, było wiele momentów, kiedy odnosiłam wrażenie, że to ja bawię się lepiej niż mój syn. Oprócz nie zawsze czytelnych dla niego dialogów, nie poradził sobie z odczytaniem kim jest Bóg i Maryja, chyba nie był gotowy na takie przedstawienie tych postaci. Pozostaje mi tylko cicho liczyć, że postać Boga, odegrana w sposób niekonwencjonalny przez znakomitego Tomasza Maśląkowskiego, nie spotka się z krytyką części rodziców a wręcz przeciwnie pokaże jak  można przełamać tradycyjne schematy. Właśnie przez złamanie wielu schematów uważam, że jest to świetny spektakl dla dzieci starszych a nawet wczesnych nastolatków i zachęcam Teatr Lalek o „powalczenie” o tego widza.


              Ponieważ wrocławska scena kończy 70 lat, chciałabym zamiast życzeń, podzielić się swoją refleksją. Pamiętam kiedy prawie 20 lat temu przyprowadziłam tu mojego pierwszego syna, który uczył się teatru na barwnym i rozśpiewanym „Doktorze Dolittle” z Krzysztofem Grębskim w roli głównej, pamiętam jak wielki  reżyser chciał zniechęcić mnie do Teatru Lalek, każąc biegać za Muminkami (i prawie mu się to udało), na szczęście wróciłam już z drugim synem do teatru dla najnajów i przez „Podłogowo” i  „Ścianę banana” pomagałam mu dojrzewać w  roli widza.Dziś dostajemy z każdą premierą coraz lepsze spektakle. Szczególnie dziękuję za te ostatnie „Noc bez księżyca”, „Yemaye” i „Piekło-Niebo”, bo są one dowodem, że podążacie za swoim widzem, nie tylko dziecięcym.

 

Przeczytaj również

Polecamy

Więcej z działu: Wiadomości lokalne

Warto zobaczyć