Miejsce akcji: Przedszkole Misia Paddingtona, ul. Górska 7 na Mokotowie,
Czas akcji: piątek 01 czerwca 2012 r. godz. 10.00-14.00
1 czerwca 2012 r. w porcie Paddington, wśród wycia syren, wodowano piękny żaglowiec.
Rodzice chrzestni – starszaki – nadali mu szelmowskie imię „Łajbek”.
Po trapie weszła na pokład dzielna załoga i bryg wyruszył w swój pierwszy rejs.
Marynarze w wolnych od szorowania pokładu i wspinania się po linach chwilach słuchali niezwykłych morskich opowieści, śpiewali szanty, łowili ryby, których przepiękne, ogromne ławice podpływały pod statek i cieszyły oczy. Obserwowali mewy. Jedna z nich - duży albatros przez cały czas towarzyszył naszym wilkom morskim. Zachwycali się popisami stada delfinów, które przez pewien czas płynęły przed dziobem żaglowca, a także – potężnymi cielskami wielorybów. Woda była tak przejrzysta, że czasami widać było groźne ośmiornice, zwinne węże morskie oraz różnokolorowe morskie kolczatki. Spokój nie trwał jednak długo. Nadciągał potężny sztorm – 10 w skali Beauforta !!! Potężne fale zbliżały się z piekielną prędkością!!!
Czy „Łajbek” wytrzyma ich napór?! Czy nie zadrżą mężne dotychczas serca marynarzy?! Huk wichru, trzask kadłuba statku budził strach i grozę. Dzielni członkowie załogi, wyposażeni w koła ratunkowe, trzymali się za ręce – razem łatwiej oprzeć się żywiołowi!
I udało się!!! „Łajbek” również spisał się świetnie! Wymagał tylko niewielkich napraw, które natychmiast zostały wykonane. Szczęśliwa załoga zatańczyła i zaśpiewała z radości.
Wszyscy zatęsknili za lądem, którego jednak wciąż nie było widać...
Marynarze urozmaicali sobie czas przeciąganiem liny, wiązaniem węzłów, robieniem morskich tatuaży. Ktoś wyłowił z morza butelkę. W niej zamknięta była instrukcja, jak dotrzeć na Wyspę Skarbów. Przydała się! Wreszcie poczuli pod stopami ląd. Na wyspie czekał na utrudzonych podróżników wygodny hamak oraz stara potężna skrzynia skarbów. W niej znaleźli przyrządy do robienia baniek mydlanych oraz lody. Nie wiadomo było, za co się zabrać najpierw... Kiedy już zjedli lody i nacieszyli się bańkami mydlanymi, ruszyli na dalsze przeszukiwanie wyspy. Szybko odnaleźli piracki statek, który dosyć szybko udało się złożyć i zwodować.
Zabawy było co niemiara. A na obiad podano rybne paluszki.
Podziękowania należą się załodze portu Paddington, wszystkim nauczycielom, którzy zorganizowali rejs, szczególne – Cioci Marzenie i Cioci Kasi, które na ochotnika pełniły w tym dniu poranną wachtę, zwaną świtówką, by przygotować żaglowiec do dziewiczego rejsu.
Cudownym mistrzem morskiej ceremonii była niezastąpiona Ciocia Kasia.