Wygląda jak szpulka albo duże jojo. Też jest na sznurku, ale ten nie trzyma się palca, a zawieszony jest między kijkami. Diabolo to zabawka, która pochodzi z Chin, a w Polsce znana była już przed wojną.
Kiedy pierwszy raz przywiozłam diabolo jadąc w odwiedziny do dziadka, łezka mu się niemal zakręciła w oku. Powiedział, że też takim się bawił będąc dzieckiem, wyglądało wtedy inaczej – zrobione z innych materiałów, bardziej toporne – ale było! Potem zniknęło na jakiś czas, aż do niedawna, kiedy to znów zaczęło podbijać Polskę.
Cała zabawka składa się z 3 elementów: diabolo, czyli tej szpulki, którą będziemy kręcić, sznurka, na którym będziemy kręcić i 2 kijków pomocniczych, które na ogół trzyma się w rękach, ale często też służą do rozmaitych trików.
Na rynku mamy dziesiątki modeli diabolo, od malutkich do wielkich, zrobionych z plastiku, gumy, kauczuku, specjalnych mieszanek... Początkowo można dostać zawrotu głowy, ale zaraz się okaże, że każde z nich ma różne zastosowanie.
Diabolo mogą się bawić już dzieci w wieku 5-6 lat. Dla nich przeznaczone są te najmniejsze diabolo, często lekkie, ze stosunkowo miękkich materiałów, jak guma, lub specjalne mieszanki. Absolutnie wystarczą do nauki podstaw. Pamiętajmy jednak, że to, co idealne dla malucha, nie musi być idealne dla starszych. Dla nich lepszym wyborem będą większe modele.
Troszkę starsze dzieci, potrzebują już ciut większego diabolo, zwykle te określane są jako średnie. Tu najmniej polecam twardy plastik, gdyż te najszybciej się niszczą. Świetne są różnego rodzaju mieszanki lub kauczuk.
Najstarsze dzieci, oraz dorośli zwykle wolą duże rozmiary diabolo. Co ważne, często w sklepach pojawiają się określenia poziomu trudności. W przypadku diabolo nie ma to większego znaczenia. To znaczy, że zabawką przeznaczoną dla zaawansowanych może bawić się też początkujący. W drugą stronę jest troszkę trudniej.
Wybór kijków to również cała filozofia, ale o to, najlepiej zapytać sprzedawcę, albo pomyśleć o dopasowaniu sobie odpowiednich już z czasem.
Diabolo ma pewną ogromną zaletę, za którą jest tak uwielbiany. Wszystko, czego uczymy się na samym początku, to w dużej mierze bardzo efektowne triki, którymi można się potem pochwalić i wzbudzać ogromny podziw.
Zaczniemy jednak od pierwszego kroku – rozkręcania diabolo. Cała zabawa polega na tym, że diabolo kręci się na sznurku, a kiedy się kręci, wygląda jakby unosiło się w powietrzu lekko tylko dotykając sznurka. Żeby się tego nauczyć, kładziemy diabolo na ziemi, podkładamy pod nie sznurek. Kijki trzymamy w obydwu rękach. Jeśli jest się praworęcznym, można diabolo postawić bardziej po prawej stronie, a leworęczni postawią je po lewej stronie. Teraz lekko napinając sznurek, obiema rękami zmuszamy diabolo, żeby potoczyło się na drugą stronę. Zanim jednak tam dotrze, podnosimy ręce wyżej wraz z diabolo i tą silniejszą ręką (dla praworęcznych to jest prawa), energicznie wykonujemy ruch nadgarstkiem (prawie jak granie na gitarze) w górę i w dół. Ale tylko jedną ręką! Druga będzie drgać, ale mamy nią nie ruszać celowo. Diabolo kręci się coraz mocniej po każdym takim ruchu ręką. Jeśli będziemy ruszać obiema rękami, to prawa ręka będzie je rozpędzać w prawą stronę, lewa w lewą, w efekcie czego diabolo się nie będzie chciało kręcić.
Jeśli się przechyla w którąś stronę, to tą samą ręką prowadzącą (tą, którą kręcimy), nie przerywając kręcenia, musimy je naprostować. To znaczy, jeśli diabolo przechyla się do przodu, to prawą rękę lekko przyciągamy do siebie, a jeśli przechyla się do tyłu, to prawą rękę wychylamy odrobinę do przodu. Po kilku ćwiczeniach diabolo będzie się coraz mniej przechylało.
Teraz możemy nauczyć się je podrzucać. Może jednak lepiej ten trik ćwiczyć na zewnątrz, tam w razie czego mniej rzeczy może się stłuc. Podrzucanie jest bardzo proste. Kiedy już diabolo się kręci – tak dosyć szybko, rozciągamy ręce, lekko je unosząc – tak, żeby sznurek się wyprostował i diabolo wyleciało do góry. Z czasem nauczymy się jak nabrać kontroli nad wysokością na jaką wyrzucamy, a teraz trzeba chwilę poeksperymentować. Uwaga, sznurek musi się rozciągnąć, jeśli zostanie luźny i będzie zwisał, to nie złapiemy z powrotem diabolo.
Bardzo prosto, rozciągamy sznurek i jedną ręką (tą prowadzącą), wskazujemy diabolo. Tak, jakbyśmy chcieli tym kijkiem w ręce dotknąć spadającego diabolo. Diabolo powinno wtedy gładko spaść na sznurek, a my możemy kręcić dalej.
Kolejnym fajnym trikiem jest winda. Najpierw jednak, trzeba się nauczyć zakładania pętli. Rozkręcamy diabolo tak, jak umiemy. Teraz podnosimy diabolo odrobinę do góry, słabsza ręka wyżej, a ręka prowadząca robi szybką pętlę wokół diabolo, zaczynając od ruchu w stronę słabszej ręki. Np. prawa ręka zaczyna ruch do lewej i robi szybką pętlę wokół diabolo. W ten sposób sznurek zrobił pętelkę na środku diabolo. Teraz można uczyć się szybszego sposobu rozpędzania. Kiedy diabolo już się kręci dosyć szybko, pozwalamy mu zjechać do słabszej ręki (czasem trzeba ją dać niżej), a następnie mocno rozciągamy sznurek pionowo. Diabolo powinno nam wyjechać do góry jak winda. Gdyby się nie udało, to trzeba będzie je potem mocniej rozpędzić. Trzeba pamiętać o tym, że taką pętlę trzeba odkręcić zanim zacznie się np. podrzucać.
Potem przychodzi kolej na rozmaite fajne triki jak trapezy, magiczne węzły i wiele, wiele innych.
Diabolo to świetna zabawa ruchowa. Kolejne triki będą angażować coraz więcej ciała i będziemy się coraz więcej ruszać. Zabawa bardzo wyrabia koncentrację, systematyczność, cierpliwość i chęć dążenia do celu. Jest też świetną okazją, aby spędzić trochę czasu na świeżym powietrzu.
Zainteresowanych zapraszam do obejrzenia diabolo w ofercie sklepu Kuglarstwo.pl