Dzień dobry,
faktycznie niefortunnie to się ułożyło. Wygląda na to, że niechcący włożyła Pani kij w mrowisko. Miała Pani dobre intencje, ale rodzice nie byli przygotowani na taką konfrontację, stąd odpowiedzieli agresywnie. Rodzice chłopców zapewne nie przyjęliby Pani argumentacji zbyt łatwo i nie od razu, bo ich poglądy są wykrystalizowane. Nie będę Pani pisać, że rozmowa przy dzieciach to był fatalny pomysł, bo to już wiemy.
Myślę, że dopóki emocje nie ostygną i trwa złość, trudno będzie coś zmienić. To, co jest niepokojące, to to, że rodzice chłopców nie biorą pod uwagę zdania dzieci tylko je narzucają. To częsty problem, że ambicje rodziców sprawiają, że dzieci muszą prowadzić bardzo aktywny i tym samym bardzo obciążający tryb życia. Tymczasem "fajne dzieciństwo" zawsze oznacza też nicnierobienie, siedzenie w domu, granie w planszówki i na psp, oglądanie filmów itd. To ważna część życia rodzinnego. W sytuacji, kiedy rodzice zdecydowanie optują za ciągłą aktywnością sportowo-turystyczną, warto wypracować jakiś kompromis - trochę rowery, ale np. co drugi weekend w domu.
Nie zrobi tego Pani jednak za nich. Dodatkowo 9-latek ma w sobie złość, zwiastującą nadchodzący powoli okres buntu związany z dojrzewaniem. Byłoby warto teraz to przepracować. Ale na to potrzebna jest umiejętność słuchania i rozumienia dzieci.
W takiej sytuacji mogę polecić konsultację rodzinną u psychologa rodzinnego, ale jeśli wszyscy teraz czują złość, nie wiem, czy uda się Pani ich przekonać.
Przykro mi, że nie mogę dać Pani gotowej recepty, ale sytuacja po prostu nie jest łatwa do rozwiązania. Proszę nie czuć się aż tak winną. Konflikt w tej rodzinie wybuchłby prędzej czy później wskutek sfrustrowanych potrzeb chłopca.
Serdecznie pozdrawiam
Agnieszka Sokołowska
Komentarze