Dzień dobry Pani,
moim zdaniem byłoby dobrze, gdyby zechcieli Państwo jako rodzice skorzystać z konsultacji u doświadczonego psychologa dziecięcego. Pani list pełen jest nie tylko opisu, tego co się dzieje, ale i interpretacji zdarzeń związanych z obecnym zachowaniem córki.
Kryzys związany z lękiem pojawia się u bardzo wielu dzieci w przedziale wiekowym 6-8 lat. Dzieci boją się bardzo różnych rzeczy, np. psa, potwora pod łóżkiem, cienia za firanką i wielu innych spraw. Lęk nie jest zjawiskiem racjonalnym. Często dzieci nie umieją powiedzieć dokładnie czego się boją ani tym bardziej dlaczego. To przekracza ich zdolności werbalizowania i nie należy ich ciągle o to pytać.
To bardzo dobrze, że starają się Państwo mimo to stabilizować świat córki np. poprzez pilnowanie stałych pór odbierania z przedszkola. Niepokoi mnie jednak kilka rzeczy. Napisała Pani, że córka: kłamie, bo coś widzi lub słyszy, chce do toalety, a nie sika, w nocy za to specjalnie sika do pieluchy z lenistwa, traci na wadze i rośnie do góry z powodu stresu i emocji.
To, że córka płacze, bo wydaje jej się, że coś widzi i słyszy, jest typowym objawem lęku dziecięcego. Racjonalne argumenty typu "nic tam nie ma" jeszcze długi czas nie pomogą.
To, że córka chce u Państwa spać czy chce z Państwem iść siku świadczy o jej dziecięcym wołaniu o poczucie bezpieczeństwa. Nikt bardziej od rodziców, osób, które kochają ją najmocniej i są całym jej światem, jej tego nie da. Jeżeli dochodzi do sytuacji, że dziewczynka ukrywa się w nogach Państwa łóżka, "bo wie, że jej nie wolno" lub (jeszcze gorzej) śpi w łóżeczku kota, to to naprawdę nie jest dobry objaw.
Moczenie się nocne u dzieci w tym wieku, poza przypadkami uzasadnionymi medycznie, zawsze są przejawem trudności emocjonalnych przeżywanych przez dziecko. Nie powinni Państwo tego lekceważyć. Nie wiem, dlaczego Państwa córka śpi jeszcze w pieluszce. To nie powinno mieć miejsca u zdrowego sześciolatka.
Jeżeli chodzi o wzrost dziewczynki, u dzieci w tym wieku typowe jest rośnięcie w górę, zwłaszcza mocno wydłużają się kości nóg. Towarzyszyć temu mogą tzw. bóle wzrostowe, np. w kolanach lub biodrach, co dzieci często sygnalizują.
Podsumowując:
Mam wrażenie, że mimo tego, iż podejmują Państwo rozmaite działania mające na celu zmniejszenie stresu przeżywanego i przez dziewczynkę, i przez Państwa, obrana droga w wielu miejscach nie jest słuszna. Wygląda to tak jakby nie rozumieli Państwo własnego dziecka. Interpretacje, że wstaje w nocy siku i sika do łóżka, bo jest leniwa, to niewłaściwy trop. Podobnie jak mówienie jej, że kłamie. O ile jeszcze są to uwagi, które zachowują Państwo dla siebie to pół biedy. Natomiast jeśli mówią Państwo tak córce, to nieświadomie wzmacniają Państwo jej lękowe objawy. Ona musi mieć poczucie, że może na Państwa liczyć bez względu na to jak niemądrze się zachowuje lub co robi, musi mieć - wielokrotnie powtarzane - zapewnienia, że jest cudowna, wspaniała, kochana i Państwo są nią zachwyceni i na nikogo by jej nie zamienili choćby zasikała wszystkie łóżka na świecie. Wtedy stopniowo dopiero objawy zaczną ustępować. Ciągłe mówienie o nich i wbijanie jej w poczucie winy nie pomoże nawet, jeśli wcześniej Państwo pięć razy przytulacie.
Jeśli zechcą Państwo współpracować z psychologiem dziecięcym, bez wątpienia wszyscy - rodzice, córeczka i jej mały brat, wiele na tym zyskacie.
Powodzenia!
Agnieszka Sokołowska
Komentarze