Dzień dobry,
nie dziwię się, że martwią Panią takie reakcje syna. Rzeczywiście tak zachowujący się chłopcy nie mają lekkiego życia w grupie rówieśniczej i z powodu swojej płaczliwości często znajdują się na obrzeżu grupy, co nie jest dla nich dobre. Powodów takich zachowań może być kilka zaczynając od wrodzonej wrażliwości, a kończąc na silnie utrwalonej reakcji nawykowej.
Można oczywiście zrobić wiele, by zmienić taki sposób reagowania syna. Wymaga to kilku miesięcy konsekwentnej pracy, a więc przede wszystkim ogromnej cierpliwości i determinacji ze strony rodziców. Podstawowy błąd, jaki tu dostrzegam, polega na ogromnym skupieniu na tej płaczliwości. To tylko wzmacnia objaw. Im więcej z Państwa strony nieokazywania, że to jest problem (ale nie przemilczania, udawania, tylko ucinania tematu i odwracania uwagi na coś innego), tym szybciej sprawa minie. Towarzyszyć temu powinno wzmacnianie zasobów dziecka - tzn. nie komentuję sto razy, że płaczesz i nie powinieneś, nie tłumaczę itd., tylko czekam. A kiedy dziecko się uspokoi (a stanie się to z pewnością z powody braku "publiczności") mówię,: O fajnie, widzę, że już Ci przeszło, to choć bo czekam, żeby pobawić się z Tobą klockami lego (poczytać razem, ugotować coś lub żeby sam coś tam robił) - i to widzę, to chwalę, a tamto w miarę możliwości ignoruję, a kiedy pyta, odpowiadam, że czasem dzieci tak mają, ale z tego wyrastają i on właśnie wyrasta. Żeby to się udało, odczuwalne muszą być dla niego spokój i Państwa pewność, że przecież nic takiego się nie dzieje. Tu nie da się dziecka oszukać. Kiedy sprawy zaczną wyglądać lepiej, powinien też stopniowo poprawić się jego obraz w oczach innych chłopców.
Powodzenia!
Agnieszka Sokołowska
Komentarze