Pani Aneto,
z treści Pani pytania wnioskuję, że postrzega Pani swoją córkę jako dużą dziewczynkę i… takie jej zachowanie, mam na myśli płacz, nie pasuje do „takiego dużego dziecka”. Chciałbym zwrócić Pani uwagę na następującą kwestię. A mianowicie: mówiąc o wieku córki odnosi się Pani do wieku biologicznego, natomiast mówiąc o jej płaczu odnosi się Pani do jej, nazwijmy to, wieku emocjonalnego. W przypadku Pani córki takie jej zachowanie może wskazywać na to, że w zakresie kontroli emocjonalnej, nie osiągnęła ona poziomu kontroli emocjonalnej właściwego dziecku 5-letniemu. Nie oznacza to jednak, że ma ona jakieś deficytu rozwojowe. Każde dziecko rozwija się w sobie właściwy sposób i w sobie właściwym tempie. I taki stan rzeczy o niczym, na chwilę obecną nie przesądza.
Sposób w jaki Pani opisuje zachowania córki mogą wskazywać na tzw. lęk separacyjny. Wskazuje on na to, że Pani córka nawiązała relacje z Panią w sposób właściwy, tzn. optymalny z punktu widzenia możliwości dalszego rozwoju kompetencji emocjonalnej i bezpieczny dla niej. Mówiąc prościej, Pani jest gwarantem jej bezpieczeństwa. Stąd też płacz, o którym Pani wspomina, sam z siebie, nie powinien być powodem do Pani niepokoju.
Natomiast tym, na co chciałbym zwrócić Pani uwagę jest (moim zdaniem) jej funkcjonowanie w „obliczu straty”. Mam na myśli takie zachowania jak: płacz w perspektywie rozstania z Panią wtedy, kiedy ona będzie sama w przedszkolu oraz rozstania z członkami rodziny, którzy opuszczając Państwa dom (w ocenie dziecka) kończą czas przyjemnej zabawy. W tym kontekście proponuję Pani, aby Pani nagrała te sytuacje na kamerze i ten materiał skonsultowała z psychologiem.
Na podstawie Pani opisu trudno jest cokolwiek Pani doradzić. Jedynym co jest możliwym to potwierdzenie, że Pani refleksja nad zachowaniem córki jest właściwa i nie powinna Pani tego zostawiać samemu sobie (w myśl zasady, „że samo jakoś się ułoży”). Pani interwencja jest wyrazem troski o dobro dziecka i w zaistniałej sytuacji zachowuje się tak, jak zachowuje się zatroskana matka. Wydaje mi się, że tak Pani córka jak i Pani sama potrzebujecie wsparcia w zakresie treningu radzenia sobie z sytuacjami emocjonalnie trudnymi. Myślę, że rozmowa z psychologiem pracującym w przedszkolu Pani córki, była by dobrym początkiem dla rozpoczęcie takiego treningu kompetencji emocjonalnych dla Pani dziecka.
Pytaniem, które nasuwa mi się na myśl, w kontekście Pani pytania, odnosi się do tego, kto ma „problem” z takim zachowaniem dziecka. Użyte przeze mnie słowo „problem” jest trochę „na wyrost” i nie chciałbym, aby było ono przez panią zrozumiane nie tak jakbym tego chciał. Toteż proponuję, aby Pani zastanowiła się nad tym, kto bardziej nie radzi sobie z takimi sytuacjami… Pani czy córka? Myślę, że rozmowa z psychologiem, którą Pani proponują pomoże Pani przyjąć właściwy punkt widzenia i tym samym podjęcie odpowiednich dla Waszej rodziny kroków.
Życzę powodzenia
Tomasz Galewski
Komentarze