Szanowna Pani,
na początek pragnę uspokoić Panią w kilku kwestiach. 4-latek jest ruchliwy i nie usiedzi przy stole. Wiecznie biega, wszędzie go pełno. Jest to typowe zachowanie dla tak małego dziecka. Kipi w nim energia i jeszcze trochę czasu minie, zanim będzie w stanie usiedzieć przy stole dłużej i nieco spokojniej. To, że wymusza płaczem, jest rzeczą normalną. Dzieci próbują wielu strategii na zaspokojenie swoich potrzeb. Jeśli płacz jest skuteczną strategią - będzie ja stosował.
Natomiast niepokojący jest poziom agresji, który Pani opisuje. Z tego, co Pani opisuje mogę jedynie domyślać się, że być może bardzo przeżył Pani nieobecność i nie jest w stanie poradzić sobie i zrozumieć dlaczego tak długo nie było Pani w domu. Jeśli nikt z nim nie rozmawiał, nikt mu nie wyjaśnił, że mama go nadal kocha, tylko jest chora, że mama go nie opuściła, tylko jest w szpitalu. Być może syn czuje złość, żal i smutek, bo nie potrafi poradzić sobie z tym, co zaszło. Najpierw mamy nie było – może mnie opuściła? Teraz nie mam taty - opuścił mnie? Zmieniliśmy mieszkanie, jest dużo ludzi, każdy ma swoje potrzeby - czy ja jeszcze jestem ważny i potrzebny?
Agresja ma zawsze związek z poczuciem bezpieczeństwa i poczuciem własnej wartości. A 4-latek potrzebuje bezpieczeństwa i rutyny dnia codziennego. A u Pani bardzo dużo się wydarzyło w krótkim czasie. Zachęcam Panią do wizyty u psychologa dziecięcego, który pokaże, jak pomóc dziecku wyładować złość, nie w tak agresywny sposób, jak może Pani pomóc dziecku, kiedy on ma tak trudne emocje w sobie. Ja nie jestem w stanie w jednym liście opowiedzieć wszystkiego, bo to za duży temat.
Syn jest jednak na tyle mały, że wiele rzeczy można poprawić, naprawić i odwrócić. Dzieci w tym czasie są chłonne i bardzo chcą współpracować z rodzicami. Naprawdę zachęcam do wizyty u psychologa lub udziału w jakimś spotkaniu dla rodziców, dotyczącym złości i agresji u dzieci.
Serdecznie pozdrawiam,
Marzena Kopta
Komentarze