Dzień dobry pani Patrycjo,
Po pierwsze - proszę się nie zamartwiać. To dopiero pierwsze kroki, jakie Amelka stawia w przedszkolu, a te bywają naprawdę trudne. Wiele dzieci na początku swej kariery przedszkolnej zachowuje się w sposób, doprowadzający emocje rodziców do stanu, w jakim się Pani teraz znajduje. Bywa, że kilka miesięcy później okazują się być największymi fanami pobytu w przedszkolu, zjadającymi wszystko i z entuzjazmem występującymi na przedstawieniach. Tak bywa. Tymczasem to dopiero 2 dni i niczego nie da się przewidzieć. Tego, że ona się "nie nadaje" i "nie zaadaptuje" nie można oceniać na podstawie tak krótkiego okresu czasu. Proces adaptacji do pobytu w przedszkolu trwa u niektórych dzieci nawet 2-3 miesiące, toteż zdumiewający jest komunikat o usunięciu dziecka z przedszkola w ciągu miesiąca. Proszę przeczytać statut i regulamin działania placówki, w których powinny znajdować się precyzyjne ustalenia na ten temat.
Przy zachowaniu spokoju i krótkich, konkretnych komunikatach jak należy w przedszkolu się zachowywać, efekt powinien przyjść. Jak szybko - to kwestia indywidualna. Z pewnością niezbędne jest zachowanie jednomyślności rodziców, dziadków i opiekunów w przedszkolu. Jeżeli Amelka będzie czuć pewność i przekonanie, płynące ze strony wszystkich ważnych dla niej dorosłych, że przedszkole jest fajne, a ona jest duża i zuch dziewczynka, która z każdym dniem radzi sobie coraz lepiej i np. mama i tata, a już babcia i dziadziuś to w ogóle są z niej tacy dumni, bo np. dziś już tak dużo nie płakała albo zjadła pół zupy... to za jakiś czas ona będzie w przedszkolu jeść, bawić się i słuchać poleceń. Ale czas trzeba jej dać.
Do wszystkiego potrzeba tu cierpliwości, spokoju, stopniowania trudności, czyli nieoczekiwania, że jej się od razu wszystko uda. Proszę dużo chwalić i nagradzać za postępy.
Inną kwestią jest jej wyuczona umiejętność manipulowania dorosłymi za pomocą krzyku i łez. Podejmowanie tego rodzaju prób jest charakterystyczne dla jej wieku i określane jako "bunt dwulatka". Oduczenie małej takiego gwałtownego reagowania będzie wymagało wysiłku woli od dziadków. Jednomyślność oddziaływań dorosłych jest tu niezbędna, choć oczywiście rozpieszczający dziadkowie to wielki skarb każdego wnuka :)
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia
Agnieszka Sokołowska
Komentarze