Witam serdecznie. Moja córka od pól roku bardzo się jaka. Na początku
myśleliśmy ze to jąkanie przejściowe i samo zniknie ale niestety tak się nie stało. Wręcz przeciwnie- jest jeszcze gorzej. Zacina się na początku słowa np. nienienienienie... mam oooooochoty nanana sok. Mieszkamy za granica. W domu mówimy po polsku i w tym tez języku mówi córka. Na placu zabaw troszkę rozmawia z dziećmi po grecku, ale mało. Resztę "dogaduje" po polsku. Jednak rozumie co się do niej mówi. Ostatnio zacina się dużo bardziej. Zaciska oczka i raczki, strasznie się spina żeby wypowiedzieć choćby np. iiiiiiiiiiiii. Dodatkowo zaczęła wręcz jakby wyśpiewywać to iiii, tak jakby tonowała. Jest leworęczna, co wszystkim się podoba i nigdy nikt nie narzucał jej praworęczności. Od 10-go miesiąca życia przechodziła przez trudny okres.
Miała operacje oczka na PHPV i do dnia dzisiejszego prowadzę jej terapie. Codziennie wkładamy soczewkę i wieczorem wyjmujemy, zaklejamy zdrowe oczko i patrzy tylko chorym, przez które nie widzi wyraźnie. Dopiero od niedawna skończyły się plącz i marudzenie no i oczywiście duży stres dziecka.
Bardzo proszę o pomoc i rade. Córka, nie dość ze ma zaklejone oczko, co dzieci czasem dotkliwie komentują, to jeszcze się bardzo jąka. Chce jej pomoc, ale nie wiem od czego zacząć. Uspokajające słowa typu "spokojnie, powolutku, nie spiesz się" nie dają rezultatu. Mam wrażenie ze nawet to pogorszyło sytuacje. Zawsze przerywam to co robię i czekam cierpliwie aż córka skończy mówić. Zapewniam jej codziennie 3 godzinne wizyty na placu zabaw, mowie powoli i pokazuje zabawy przy których może ćwiczyć oddech, np.dmuchanie baniek, świeczek itp.
Bardzo proszę o pomoc! Jak jeszcze mogę pomoc dziecku?

Pytanie przesłała Pani Aneta