Dzień dobry, Pani Marto!
Z treści Pani pytania zrozumiałem, że problemem dla Pani jest wizja egzekwowania kary, którą Pani (wnioskuję, że wraz z mężem) wyznaczyła chłopcom. Dylemat, który Pani musi rozstrzygnąć zawarłbym w dychotomii miedzy „być kochającą matką” vs. „być odpowiedzialną matką”. Naturalnie nie moją rolą jest rozstrzyganie Pani dylematu. Jednakże chciałbym Panią skłonić do refleksji nad tym, co w dłuższej perspektywie czasu jest dla Państwa (i dla Pani i dla męża) korzystniejsze. Poza tym czy „kochająca matka” nie może być stanowcza i konsekwentna? Kolejnym pytaniem, na które powinniście Państwo sobie odpowiedzieć brzmi: jakimi rodzicami chcemy być?
Nie uzurpuję sobie prawa do ewentualnego rozgrzeszania, ani też namaszczania Państwa decyzji o samodzielnym wyjeździe do Hiszpanii. Jednakże pozwolę sobie, zwłaszcza w kontekście zadanego przez Panią pytania, zwrócić Pani uwagę na Państwa relacje z chłopcami. Wspomina Pani, że „…czasem dają nam popalić…”. Myślę, że w kontekście tego właśnie warto byłoby, abyście Państwo przypatrzyli się temu, co powoduje konieczność wyznaczania takiej kary (lub też takich kar ostatecznych). Niestety zbyt mało informacji zawarła Pani w swoim e-mailu, tym niemniej to, o czym Pani wspomniała może sugerować, że macie Państwo trudności we wzajemnym komunikowaniu sobie swoich oczekiwań.
Można również przypuszczać, że obecny dylemat jest nie tyle efektem Państwa niekonsekwencji, co niedostrzegania konieczności „zmiany instrukcji obsługi starszego syna”. Sugeruję abyście Państwo, oczywiście po tym jak wrócicie z wakacji, spróbowali porozmawiać z psychologiem systemowym na ten temat.
Sugeruję również, aby Pani posłuchała siebie i zajęła się tym, co Pani zdaniem jest korzystne dla Pani rodziny a nie tym, co mogą „…powiedzieć ludzie…”. Myślę, że zapewne Pani już zdążyła to zauważyć, że ludzie i tak pomyślą sobie to, co pomyślą i jak by na to nie patrzeć, Pani i tak na to nie będzie miała wpływu. Jednocześnie chciałbym Pani zaproponować, abyście Państwo (Pani z mężem) przedyskutowali system kar i konsekwencji nieposłuszeństwa chłopców, który chcielibyście im "zaoferować”. Chodzi mi o to, żebyście mogli uniknąć w przyszłości takiej sytuacji jak ta teraz (z wakacjami Hiszpanii). Proszę zwrócić uwagę, że to synowie powinni mieć problem z taką karą, a nie Pani. A tak, jak to teraz Państwo rozegraliście, jest raczej na odwrót. Sugeruję również, abyście Państwo wymyślili taki system karania synów, który Pani będzie mogła znieść. Nawet wtedy, kiedy będzie Pani „trochę […] ich szkoda”.
Życzę udanego urlopu
Tomasz Galewski
Komentarze