Pani Olu,
w obrazie syna, jaki wyłania się z pani listu, znajdują się zasadniczo optymistyczne akcenty. Na podstawie tego, w jaki sposób opisuje pani swoje dziecko można uznać, że ma pani dziecko o „dużym” potencjale intelektualnym i... tendencji do kontrolowania otoczenia. Poza tym jest ono otwarte na otoczenie i… samo wybiera sobie „obiekty” do zabawy.
Pani obawy o „dystans do obcych mężczyzn” moim zdaniem nie powinny wzbudzać Pani niepokoju. W wieku pani syna taka, nazwijmy to, reglamentacja spontanicznej radości na widok obcych i tym samym gotowości do wchodzenia w interakcje z nimi, jest jak najbardziej w tzw. normie rozwojowej.
Tym, co moim zdaniem, może wzbudzać Pani uzasadniony niepokój jest, jak to Pani nazwała, „wymuszanie płaczem” oraz „uderzanie głową w łóżeczko”. Można domniemywać, że w przypadku Pani syna jest ono związane z frustracją, której doświadcza on w sytuacji, kiedy to traci kontrolę nad tym, co dzieje się wokół niego. Możliwym jest, że nabył on te zachowania w czasie wielu (nie jednej) konfrontacji z Panią i/lub z innymi dorosłymi „domownikami”. Pani syn nauczył się, że strategia „reagowanie płaczem” na słowo NIE lub na odmowę wykonania czegoś, co on chciałby, aby było wykonane, jest w przypadku Waszej rodziny strategią bardzo efektywną i… skuteczną. Przykro mi to mówić, ale z dużym prawdopodobieństwem Pani i inni dorośli domownicy są źródłem takich zachowań. Można powiedzieć, że Pani syn jest konsekwentny w takich sytuacjach oraz że nabył on wiedzę, że dorośli w takich sytuacjach konsekwentni nie są i prędzej czy później ustąpią. Mówiąc inaczej ulegacie Państwo jego szantażowi emocjonalnemu.
Poza tym zwracają moją uwagę, opisywane przez Panią, kompulsywne zachowania Pani syna w zakresie „utrzymywania porządku”. Może ono wynikać z „lęku przed zmianą”, ale równie dobrze może być formą zabawy, którą można by nazwać „walką o władzę”. W każdym z obu przywołanych uzasadnień, stoi Pani przed trudnym wyzwaniem, które sprowadza się do tego, że musi Pani przejąć inicjatywę, tzn. w tych kwestiach syn słucha Panią, a nie Pani słucha syna. Warto byłoby rozważyć również to zachowanie z innej strony. A mianowicie, jeżeli przyjmiemy, że jego zachowania są emocjonalnie nieadekwatne (a rozumiem, że o takich Pani pisze), to możemy przyjąć, że są one wynikiem zaburzenia pewnego i bezpiecznego dla niego „starego porządku”. W takiej sytuacji uzasadnione byłoby dalsze postępowanie diagnostyczne w kierunku zespołu Aspergera. Nie oznacza to jednak, że Pani syn ma zespół Aspergera, zwłaszcza, że syn ma zaledwie 18 m-cy. Tym nie mniej, sposób w jaki on reaguje na (z jego perspektywy) brak „starego porządku” może w jakimś stopniu uzasadniać takie postępowanie.
Mam nadzieję, że moja odpowiedź nie wzbudzi w Pani niepokoju i/lub lęku. Opieranie się na Pani opisie, który jest wprawdzie rzeczowy i zawiera cenne obserwacje, które w warunkach gabinetu prawdopodobnie nie byłyby uchwytne, jest jednak niewystarczające i nie uprawnia mnie do stawiania diagnozy, która miałaby orzec o normalności lub nienormalności zachowań Pani syna. Sugeruję, aby w tej kwestii skonsultowała się Pani z psychologiem (rozwojowym), który na podstawie własnej i bezpośredniej obserwacji na pewno będzie miał możliwość odpowiedzieć na Pani pytanie.
Pozdrawiam
Tomasz Galewski
Komentarze