Witam,
Pani prośba bardzo mnie dotknęła. Czytając treść postu miałam wrażenie, że jest Pani kobietą, która troszczy się o dobro swojego dziecka i nie godzi na jego krzywdę. Takie sytuacje są szczególnie trudne dla rodzica. Oto, co mogę doradzić.
Z informacji wnioskuję, że wyjazd na kolonie nie był jedynym powodem odrzucenia Pani dziecka. Można, bowiem przeczytać, że Pani syn chodzi na dodatkowe lekcje tańca i aikido czego nie robią koledzy z podwórka. Rozumiem również, że były to wystarczające dla nich powody do tego by pobić Pani syna. Wydaje się, że problem jest znacznie bardziej złożony i narasta od dłuższego czasu, o czym może świadczyć próba nawiązania przez Pani męża kontaktu z liderem grupy.
Z postu wnioskuję także, że dziecko ma wielu przyjaciół poza terenem podwórka (koledzy szkolni, zajęcia aikido, zajęcia tańca). W tej sytuacji warto, więc wykorzystać te znajomości i aranżować spotkania tak by syn czuł się akceptowany przez rówieśników. Należy przy tym pamiętać, że tego typu spotkania muszą odbywać się przy wiedzy i za zgodą Pani syna. Rozumiem, że przyglądanie się sytuacji z boku może być dla Pani trudne proszę jednak
spróbować towarzyszyć dziecku, akceptować jego wybory, a nie rozwiązywać za niego jego problemów. Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłaby rozmowa z synem. Warto mu pokazać, że Pani widzi to, co się dzieje. Proszę spróbować nazwać swoje uczucia. Przy tej okazji warto mówić o strachu (strach, że oni zrobią coś złego dziecku, strach dziecka przed terrorystami), o złości, o bezradności, o smutku itp. Wszystkie te uczucia są ważne i naturalne w tej sytuacji. Trzeb je nazywać i dawać im prawo do istnienia. Ważne by Pani dziecko czuło się akceptowane. Warto również podkreślać jego indywidualność a nie jednakowość. W ten sposób wspiera się poczucie wartości dziecka. Warto także uczyć tolerancji poprzez dawanie prawa innym czuć i myśleć inaczej. Chłopcy z podwórka nie muszą być tymi "złymi" - oni po prostu są inni. Pani syna należałoby nauczyć bronić siebie i swoich granic. Dziecko powinno potrafić powiedzieć np. "stop - nie zgadzam się na to". Warto opracować z nim plan, co może zrobić w sytuacji, kiedy jest atakowany. Do kogo może zwrócić się o pomoc. Jakich słów należy używać. Absolutnie odradzam próby nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z "liderem", o którym Państwo piszą. W ten sposób podkreślają Państwo jego znaczenie w jego mniemaniu, ale również w mniemaniu pozostałych dzieci. Proszę się także zastanowić, jakie mają Państwo możliwości wyciągnięcia konsekwencji - np. wezwanie straży miejskiej bez względu na świadków ", że sam się przewrócił". Rozmowy powinny odbywać się na tylko i wyłącznie na szczeblu dorosłych.
Synowi polecam również książkę "Teraz Twoja kolej!", autorstwa: Elisabeth Zoller. Są to opowiadania o przemocy. Dziecko w opowiadaniach może znaleźć sposoby obrony siebie. Może również poczuć, że nie znajduje się sam w tej sytuacji, ale takie sytuacje zdarzają się również innym. Proszę również zastanowić się, czy na podwórku znajdują się jacyś inni koledzy? Czy świat podwórka kręci się tylko i wyłącznie wokół tej grupy? Być może Pani syn może znaleźć inne towarzystwo, ignorując tą grupę. Być może istnieją aktywności, które również są interesujące a do których nie potrzebuje on tych chłopców?
Myślę, że warto namówić dziecko do tego, aby spróbowało odizolować się od grupy.
W razie dalszych wątpliwości zachęcam do bezpośredniego kontaktu ze specjalistą (np. psychologa) w celu opracowania szczegółowej strategii działania.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wytrwałości.
Marta Pałuba
Komentarze