Warszawa

Porady naszych Ekspertów

Złożony problem 5-latki

Witam,
Moja 5-cio letnia córka poszła w tym roku do oddziału zerowego w szkole. Jest dość rozwinięta intelektualnie, pięknie czyta, i po informacjach od koleżanek nauczycielek, które też w tamtym roku posłały swoje 5-cio letnie dzieci, zdecydowaliśmy z mężem, że zaryzykujemy. Jej przedszkole było bardzo daleko, było to przedszkole prywatne, większość dzieci z jej grupy poszła już do zerówek, grupa tegoroczna byłaby mieszana z czterolatkami. Chciałam, żeby dziecko miało możliwość dalszego rozwoju, a jednocześnie było blisko, i w dobrej szkole (bo taką ma ta szkołą opinię). Córka jest bardzo żywym, otwartym dzieckiem, nie boi się nawiązywania znajomości, jest bardzo śmiała, powiem tak: zna zasady, ale jest czasem nachalna w zabawie - chce, żeby ktoś się bawił w jej zabawy, mówi głośno i nie patrzy czasami na drugą osobę, np. mówi odwrócona tyłem: ja zrobię lody, a ty zrób ciastka. Jednocześnie szuka towarzystwa starszych dzieci, jest w tym bardzo zaborcza. Dodam, że jest jedynaczką, choć w drodze jest już drugie dziecko.
Córka zaadaptowała się bez problemu w szkole, chętnie tam chodzi, Pani jest miła, ale... Jest to klasa niestety mieszana, czyli 5-cio i 6-cio latki. Pani w zeszłym tygodniu w poniedziałek na moje pytanie jak córka mówi, że córka i jeden chłopiec z grupy się całują, że chłopiec do niej podchodzi i ją całuje, ściska, itp. Zapytałam, kto zaczął, a Pani mówi, że nie może powiedzieć. Następnego dnia znów pytam, a Pani mówi, że dzieci leżały na podłodze i przytulały się, że córka "nie pozostaje mu dłużna" i uważa to za dobrą zabawę. Rozmawiam z córką, że to nie są zabawy, że tak robią tylko dorośli, i że dzieci nie życzą sobie takich czułości (bo całowała chłopca na placu zabaw), doradzam, żeby powiedziała chłopcu, że nie będzie się bawić w jego zabawy, bo to są brzydkie zabawy. Kolejny dzień i Pani mówi, że dziś gdy ubierali się w szatni chłopiec namówił moją córkę, żeby zdjęła majtki, i ona to zrobiła. Rozmawiałam ze znajomym psychologiem, który powiedział, że być może chłopiec przelewa sam swoje już rozbudzone pragnienia, czy ciekawość, i że absolutnie, należałoby przenieść córkę do innej klasy, bo to bardzo może źle się na niej odbić. Powiedział, że jest to ewidentnie wina nauczycielki, że stanowczo temu nie przeciwdziała, i że nikomu tego nie zgłosiła. Z rodzicami chłopca rozmawiała dopiero, gdy już było po incydencie w szatni. Następnego dnia idziemy z mężem do szkoły, bez córki, mąż idzie sam do Pani i pyta w jaki sposób reaguje. Pani mówi, że nie może im zabronić się bawić, i że tłumaczy i jednemu i drugiemu, ale nie ma posłuchu. Czy rzeczywiście nauczycielka nie może zabronić zabawy? Nie może ich ukarać jakoś? Wyciągnąć jakichś konsekwencji? Na rozmowie u dyrektora prosimy o przeniesienie dziecka do innej klasy, do bardziej doświadczonego pedagoga. Dyrektor mówi, że jeszcze musi porozmawiać z nauczycielką, i psycholog ich poobserwuje, i że córka powinna nauczyć się reagować w takich sytuacjach, bo nie wiadomo, czy w następnej klasie też nie będzie, jak to określiła "jakiś milusiński". Wyszliśmy, ale po przemyśleniu sprawy jeszcze raz, czuję, że nie chcę, żeby moja córka była wystawiona na kontakt z tym chłopcem, i żeby w momencie, kiedy adaptuje się do nowego miejsca, była wystawiona na takie próby. Ona ma dopiero 5 lat, i wydaje mi sie, że trzeba ją chronić. Nie trzymać pod kloszem, ale ta sytuacja wydaje mi się trudna. Córka bierze te zaloty chłopca za dobrą monetę, bierze w nich udział, boję się, że zaraz dojdzie do niej, że to jest niewłaściwe, a wtedy już dzieci nie będą chciały się z nią bawić, zresztą już tak było, że ktoś tak do niej powiedział. Tłumaczę jej, że to nie są zabawy, że można dać komuś buzi w policzek na urodziny, mamie, czy tacie, ale że dzieci się nie całują. Mała powiedziała, że na obiedzie chlopiec pokazał jej siusiaka, i chciał, żeby pokazała pupę. U nas w domu nigdy nie ma takich sytuacji, żeby córka nas podglądała, czy żebyśmy chodzili nago po domu, czy zachowywali się niewłaściwie przy dziecku. Do tej pory NIGDY nie mieliśmy z córką tego problemu. Jestem przerażona...
Nie wiem, co mam robić? Czy żadać przeniesienia do innej klasy? Czy zabrać córkę ze szkoły z powrotem do prywatnego przedszkola?

Pozdrawiam serdecznie,
Michalina
dr Agnieszka Sokołowska - Pedagog specjalny

dr Agnieszka Sokołowska

Pedagog specjalny

Odpowiedź:

Dzień dobry,

Decyzja o przeniesieniu do innej klasy może okazać się pochopna i nie rozwiązać problemu, ponieważ Państwa córka i tak będzie widywała się z tym chłopcem w sytuacjach nieformalnych, podczas przerw. Faktem jest, że dzieci w tym wieku bardzo interesują się cielesnością, to normalny etap w przebiegu rozwoju. Faktem jest również i to, że pięciolatki są uczone respektowania norm społecznych. Toteż trudno nie zgodzić się opinią, że brak stanowczych reakcji ze strony nauczycielki jest niewłaściwy. To nie jest ani zabawa, ani w ogóle zachowanie dopuszczalne w grupie dzieci, znajdujących się pod opieką pedagoga. Państwa obawy, iż przyzwolenie personelu szkoły może wpłynąć negatywnie i na dalszy rozwój córki, i na jej sytuację w grupie rówieśniczej, są słuszne.
Decyzja o przeniesieniu do innej klasy czy o powrocie do przedszkola należy do Państwa. Jedno jest pewne, że szkoła powinna otrzymać wyraźny komunikat, że ich bierność wobec takich zachowań chłopca nie znajduje Państwa akceptacji.
 
Serdecznie pozdrawiam
Agnieszka Sokołowska

Lubisz CzasDzieci.pl?  Polub nas na Facebooku!

Komentarze


Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.

Przeczytaj również

Warto zobaczyć