Dzień dobry,
Dzieci potrzebują konkretnych komunikatów i spokoju. To, co musi Pani wypracować u dziecka (to uda się dopiero z czasem, mały musi się odzwyczaić, przestawić i załapać nowy sposób myślenia) to przekonanie, że nic niezwykłego się nie dzieje. Dopóki Pani sama nie uwierzy, że on umie zasnąć, to nic z tego nie będzie. Lęki, brak przekonania rodziców tak właśnie nakręca dzieci, że zachowują się jak Pani synek. W ten sposób ze zwykłej rzeczy robi się wielki kłopot dla całej rodziny.
A prawda jest taka, że jak dziecku podaje się proste, krótkie komunikaty, a najlepiej jeszcze traktuje się je jak "dorosłe" i w związku z tym podejmuje się z nimi "dorosłe" umowy, to one się z tym fantastycznie czują i potrafią zachowywać się super odpowiedzialnie.
To, co musi Pani teraz zrobić, to nauczyć go jak zasypiać: "Synuś, umawiamy się tak. Każdy musi chodzić spać, teraz nauczymy się jak to robić szybko. Skończę Ci czytać bajkę, potem przytulamy się, ja liczę do 10 i to jest taki czas, w którym ty możesz się jeszcze pokręcić, poukładać w łóżeczku, a jak powiem 10 to wtedy już jest tak, że: nosek już śpi, nóżki i rączki już śpią, brzuszek już śpi, usta śpią i się nie odzywają i śpią też oczka, bo przecież wiesz, że nie da się spać z otwartymi." Potem się przytulamy i czekamy spokojnie. Jak mały coś kombinuje (a pewnie tak będzie), mówimy krótko: "Synek buzia już śpi, zamknij oczka i słuchaj swojego spokojnego oddechu, o jak ja lubię słuchać Twojego noska, jak oddycha, kiedy śpisz..." Na skakanie po Pani nie wolno pozwalać, spokojnie i powoli kładziemy mu nogi i mówimy: "Nóżki śpią, plecki śpią itd., nie kręcimy się już, zasypiamy, słuchamy jak powoli oddycha nosek".
Tu ważna jest konsekwencja i cierpliwość; trzeba zachować świadomość, że nie od razu się uda i też pilnować siebie, by wytrwać w ustalonej z dzieckiem zasadzie i nie dać się mu zagadywać, rozśmieszać itd. Wówczas mały powinien się dość szybko nauczyć.
Druga rzecz, na którą dzieci idą to wyścigi i rywalizacja. To bliżej drugiego roku życia, ale warto próbować: ścigamy się kto pierwszy zaśnie, robimy z tego cały spektakl i mówimy "wielkimi literami": O, chyba, ja wygram. Hm, ciekawe co dostanę w nagrodę? Bo chyba ten, kto wygra jutro dostanie misia-lubisia (czy co tam innego)".
Polecam również koniecznie książkę dla dzieci "Tupcio Chrupcio nie chce spać".
Proszę pamiętać, że wszelkie zmiany w życiu dziecka powinny dokonywać się stopniowo i w dobrych emocjach. Muszą być wprowadzane przez spokojnych, zdecydowanych rodziców. Jak mało czego dzieci potrzebują jasnego stawiania granic. Dzięki temu czują się w świecie bezpiecznie. Nie urodziły się przecież z wiedzą, co jest dobre, co należy i jak robić. My, dorośli pomagamy im się tego uczyć.
Serdecznie życzę powodzenia!
Agnieszka Sokołowska-Kasperiuk
Komentarze