Dzień dobry,
Myślę, że powinna Pani wykorzystać własną obserwację - kolejne kary i upomnienia nie skutkują - i spróbować odwrócić to w pozytywnym kierunku. Efekt powinien przyjść szybko. To w dobrym, a nie w złym, dzieci się uczą pozytywnych rzeczy. Nikt nie lubi być napominany, nawet jak źle zrobi. A chwalony lubi być każdy. To właśnie w tym tkwi wielki sekret wychowania - to nagrody, a nie kary są skuteczne.
Proponuję przygotować tablicę z dniami tygodnia i zadaniami (warto włączyć też kilka neutralnych spraw jak mycie ząbków, ubieranie się itp.) dla Antosia, a potem zawrzeć z małym kontrakt na zasadzie "marchewki - braku marchewki", co oznacza: wieczorem sprawdzamy zadania i jeśli umyłeś ładnie ząbki, to daję ci tu pieczątkę z żabką, a za ładnie zjedzony obiadek pieczątkę z kotkiem, no a za to, że dziś byłeś taki grzeczny i wytrzymałeś i nikogo nie uderzyłeś to daję ci taką śliczną z żyrafką (a jak uderzył to: niestety dziś żyrafka nie może tu do nas przyjść, musi spać w pudełku, no ale jestem pewna, że jutro zrobisz wiele, żeby ona mogła tu do nas znowu przyjść:)). Jak nazbierasz 10 pieczątek, losujesz nagrodę ze słoika (w słoiku lub czymś innym umieszczamy losy z nazwami nagród, które Antoś (a niekoniecznie mama :)) uwielbia np. guma mamba, lody, dodatkowe 10 minut zabawy przed kąpaniem itp). Czyli za brak właściwego zachowania jest brak nagrody, a nie kara.
Oprócz tego proszę pamiętać, że jak Antoś czasem przeskrobie, co na pewno będzie się zdarzało, bo z tego co zrozumiałem jest mniej więcej w wieku 2-3 lata, czyli w stanie amoralnego dzikusa, który dopiero uczy się norm społecznego współżycia (stąd też te jego poszturchiwania, to sprawdzanie, co wolno; oprócz tego jak sama Pani pisała jest słodkim i pomocnym brzdącem), proszę upominać go krótko. Zwykłe: nie!, nie wolno! jest dużo lepsze niż kilku zdaniowy wywód, którego treść zapomni, bo go znudzi, zanim skończy Pani mówić.
Serdecznie życzę sukcesu!
Agnieszka Sokołowska
Komentarze