Dzień dobry,
Problem pojawienia się tików u dziecka może mieć wiele przyczyn. I to ich właśnie trzeba zacząć szukać przede wszystkim. To niełatwa, ale jedyna droga do eliminacji objawów. Leczenie występujących obecnie objawów, bez odkrycia ich źródła, prawdopodobnie nie okaże się skuteczne ani trwałe.
Podkreśliła Pani, że Kuba zawsze był nadpobudliwy i nerwowy, mimo że poświęcają mu Państwo wiele czasu i dbają, by miał wszystko, co potrzebne dziecku. Chciałam rozłączyć te dwie kwestie, w których moje trochę już doświadczone ucho słyszy: "Może to nasza wina?" To nie jest Państwa wina. To kwestia typu układu nerwowego, to rzecz wrodzona. Wiele dzieci rodzi się nadmiernie pobudliwych, wrażliwych - ale nie dlatego, że środowisko rodzinne mają nieodpowiednie. O tym decyduje przede wszystkim poziom neurotransmiterów. Proszę się nie obwiniać o jego "nerwowość". To dwie różne rzeczy. Państwo zachowujecie się wspaniale, pomagając mu najlepiej jak potraficie i szukając rozwiązania aktualnego problemu.
Wracając jednak do podstawowego wątku: najczęściej bywa tak, że jeśli u kilkulatka pojawiają się intensywne tiki, robi się badania neurologiczne celem wykluczenia epilepsji lub innych zaburzeń o podobnym podłożu, czasem rodzice kierowani są do poradni genetycznej (z. Tourette'a). Dwie pozytywne opinie neurologiczne pozwalają sądzić, że nie tędy droga. I to jest dobra wiadomość.
Bardzo często podejmuje się współpracę z terapeutą dziecięcym, zakładając, iż tiki są manifestacją silnych, przekraczających miarę dziecka, przeżyć i trzeba je nauczyć kontrolować reakcje. O tym więcej za chwilę, gdyż co niepokojące oprócz tików, to pogłębiająca się dezintegracja jego zachowań w ogóle.
W najnowszych doniesieniach podkreśla się, że przyczyn tików u dzieci należy szukać w:
- diecie (np. mleko)
- ogólnym stanie zdrowia (czy nie chorował mocno ostatnio?)
- przyjmowanych lekach (zwłaszcza antybiotyki)
- suplementy diety (niewłaściwie dobrane witaminy)
- pasożytach układu pokarmowego (często grzybica)
- zatruciach toksynami, zanieczyszczeniami wody, powietrza (warto przyjrzeć się nawierzchni boiska na treningach, pestycydy!)
- zatruciach metalami ciężkimi.
I na to właśnie, co powyżej, chciałam zwrócić Państwa uwagę. Często te czynniki nie są brane pod uwagę w diagnostyce (lub tylko pobieżnie), ale bardzo często to właśnie one odpowiadają za takie zmiany w funkcjonowaniu dziecka, z jakimi Państwo się teraz zmagacie. Coraz częściej się z tym spotykam. Proszę to rozważyć, zwłaszcza, że objawy u Kuby nie są "od zawsze".
W pracowni, w której pracuję, proponujemy rodzicom w takiej sytuacji, poddanie włosów dziecka analizie. Bada to kilka laboratoriów w Polsce. My wysyłamy do Biomolmed w Łodzi. Próbkę włosów wysyła się pocztą i otrzymuje wynik - typ układu, zalecenia dietetyczne, analizę pierwiastkową wraz z ewentualnym zatruciem metalami ciężkimi, co naprawdę się zdarza. Badanie niestety jest odpłatne.
Warto też zbadać synka na obecność pasożytów, najczęściej spotykam się z candida albicans.
Koniecznie zalecam wizytę u dobrego dietetyka. Można też pomyśleć o alergologu.
Rozumiem, że coś już Państwo ruszaliście w tę stronę, skoro jest suplementacja magnezem. Brak jednak oczekiwanego efektu, więc trzeba drążyć dalej aż przyczyna się znajdzie. Aha, jeśli chodzi o suplementację, proszę też popytać o kwasy Omega 3, pozytywnie wpływające na funkcjonowanie układu nerwowego.
Natomiast jeśli chodzi o leczenie objawowe - sprawa nie jest łatwa. Może warto sięgnąć po pomoc doświadczonego terapeuty dziecięcego. Osoba z zewnątrz może łatwiej dostrzec coś, czego rodzice pod wpływem silnych emocji i stresu, nie są w stanie zobaczyć. Bardzo niepokoi mnie to, co Pani pisze o jego zachowaniach poza tikami - o problemach z zasypianiem, wstrzymywaniem kupy, histeryzowaniem itp. Za tym wszystkim oczywiście może stać po części cała historia z tikami, ale i bez wątpienia jego ogólna pobudliwość i nerwowość też mają w tym swoje udziały. Tu najlepszym lekiem jest konsekwentny spokój i opanowanie rodziców. Krzyczeć jak najbardziej nie, ale też nie zgadzać się na wszystko, byleby tylko nie płakał. Dopóki cały dom będzie żył "intensywnością" Kuby, ona będzie trwała. On musi dostać czytelny komunikat, że nie, że siadamy razem i ustalamy reguły: jeśli wstrzymujesz kupę, musisz iść wyprać swoje majtki; o 21 masz być w łóżku, zamknąć oczy i leżeć cichutko, nawet jeśli nie śpisz itp. Jeśli będą Państwo spokojni i konsekwentni, efekt przyjdzie. Ale komunikat, decyzja, jakie są reguły, musi wyjść od Państwa, on musi się nauczyć to respektować i wiedzieć, że tak po prostu robią 6-latki. Dzieci potrzebują takich jednoznacznych granic, same nie potrafią ich sobie postawić, ale bardzo ich potrzebują. Taki trening powinien zająć nie więcej niż kilka tygodni.
Kończąc, chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Proszę przyjrzeć się, czy nie popełniają Państwo błędu niejako "u źródła". Wielu rodziców bardzo ruchliwych, żywych dzieci jest przekonanych, że trzeba dawać im jak najwięcej okazji do wybiegania się, zużycia energii. Tak właśnie napisała Pani o decyzji, by go zapisać na trening futbolowy. Być może czepiam się tego zdania, ale proszę o tym pomyśleć... prawda jest taka, że dzieci nadpobudliwe potrzebują dużo ruchu, ale równie bardzo potrzebują zajęć, które nauczą je jak się wyciszać. Ten czynnik jest często niedoceniany, pomijany w ich wychowaniu. Mózg aktywnego dziecka, któremu pozwala się być ciągle aktywnym, pobudzonym przyzwyczaja się do tego i potem domaga się ciągłej autostymulacji. Proszę zwrócić uwagę jak Kuba spędza wieczory. Nie powinien chodzić tak późno spać. Nie może do późna przesiadywać przy tv, komputerze ani mieć intensywnych zajęć ruchowych. Musi przekonać się do wieczornych zajęć wyciszających - puzzle, wspólne wymyślanie i opowiadanie bajek, łamigłówki itp., kolacja, kąpanie, piżama, ząbki i do łóżka nawet jak "w ogóle nie jestem śpiący".
Serdecznie życzę powodzenia, odkrycia źródła problemu i jego całkowitej eliminacji.
Agnieszka Sokołowska-Kasperiuk
Komentarze
wedlug mnie dzieciak jest rozpuszczony i to przez zbyt duze poswiecanie mu uwagi niejest nauczony ze czasem ma sie czyms sam zajac bo rodzice maja cos do zrobienia
dodany: 2017-09-20 21:26:31, przez: imie
u mojej córki tiki pojawily sie po zapaleniu płuc jak dostawała antybiotyk biofuroksyn i 3 dni dexaven
dodany: 2017-01-11 12:53:43, przez: malwina
Drodzy Rodzice, Tiki u dzieci to bardzo złożony problem, nie da się go rozwiązać z dnia na dzień. Konieczne jest rozpoznanie przyczyny tików. Ja już walczę z tym problemem u mojej córki od niemal 2 lat. Już raz poradziłem sobie z problemem, w miarę szybko, ale po ponad roku problem wrócił. Konieczne jest wyeliminowanie przyczyny tików, a mianowicie wyleczenie dziecka z pasożytów (głównie glista, którą ma ponad 90% z nas). Jej odchody dostają się do mózgu dziecka oddziałując na centralny układ nerwowy, stąd tiki i różne dziwne zachowania (obgryzanie paznokci, chrząkanie, zgrzytanie zębami, i wiele innych). Na początku myślałem, że problem tkwi tylko w pasożytach, ale w gabinecie biorezonansu gość kilka razy mi mówił żebym zaczął od oczyszczenia organizmu dziecka z metali ciężkich (wyszło ich sporo, m.in. aluminium, oczywiście glista też). Pierwszym razem poradziłem sobie z problemem używając zepera - częstotliwości Rifa http://www.electroherbalism.com/Bioelectronics/FrequenciesandAnecdotes/cAFL.htm efekty były bardzo dobre, na ponad rok tiki zniknęły. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że faktycznie, "tędy doga". Ale widać nie wyeliminowałem do końca glisty, od jakiegoś czasu walczę z problemem u mojej córki raz jeszcze...... Okazuje się, że gość z gabinetu biorezonansu miał dużo racji mówiąc o metalach.... Nie tylko ekstrementy pasożytów oddziałują na centralny układ nerwowy dziecka, ale ich połączenie z metalami i innymi toksynami znajdującymi się w organiźmie dziecka.....
dodany: 2016-11-13 21:31:11, przez: Nieistotne
Witam, moja 3-letnia córka miała tiki przez 3 miesiące. Piszę teraz, ponieważ się właśnie skończyły. Pojawiły się nagle, kilka dni przed planowaną operacją rączek (mogły pojawić się ze stresu, ponieważ mówiliśmy córce o szpitalu, ale też kilka dni wcześniej miała infekcję. Podawałam magnez i DHA, zgodnie z uwagami na wielu forach oraz wpisach lekarzy. Tiki na początku z kilkudziesięciu razy spadły do kilku razy (w środku nocy- rzucało nią po łóżku i budziło, potem tiki głosowe i ruchowe przy śniadaniu). Powyższy spadek nastąpił w ciągu kilku tygodni, ale potem nic się nie zmieniało- tiki były nadal. Zrobiłam córce prywatnie usg, eeg mózgu w stanie snu- wszystkie wyniki idealne, przebadałam kał- brak pasożytów, przebadałam mocz-nic. W końcu 2 tygodnie temu zaczęła chodzić do przedszkola, zachorowała po półtora tygodnia- bardzo wysoka gorączka-40 st., antybiotyk (półsyntetyczna penicylina)...i nagle 1 dnia wszystko się skończyło. Nie wiem- albo to ta gorączka coś z nią z zrobiła, albo ten antybiotyk pozbył się czegoś, czego nie mogłam w niej znaleźć badaniami. W każdym razie 2 tygodnie bez tików to dla nas odzyskany spokój, noce są przesypiane w całości, poranki spokojne. Dlatego drodzy rodzice, chciałabym dodać Wam otuchy. Nie czujcie się zwolnieni z obowiązku poszukiwania przyczyny (badania,magnez), ale gdy wszystkie możliwości się wyczerpały, problem zakończyła choroba wirusowa z antybiotykiem...
dodany: 2016-09-18 17:12:53, przez: Emilia
Witam. U mojego syna tiki pojawiły się po pójściu do szkoły. Stresowały go różne szkolne sytuacje, chociaż jednocześnie potrafił się tam świetnie bawić, szczególnie na szkolnej świetlicy. Myśleliśmy o wizycie u psychologa, ale po pewnym czasie zauważyliśmy, że tiki są coraz rzadsze, aż w końcu całkowicie zniknęły mimo, że rok szkolny nadal trwał. Zastanawialiśmy się, co się stało? Jedyne, co się zmieniło w życiu naszego dziecka to to, że stało się opiekunem dwóch małych świnek morskich, które uwielbia brać na ręce i głaskać. Kupiliśmy dwie, ponieważ świnki morskie, jako zwierzęta stadne, bardzo potrzebują towarzysza tego samego gatunku -najlepiej tej samej płci (aby niepotrzebnie ich nie rozmnażać). Później znalazłam w Internecie artykuł o cavioterapii, czyli terapii z udziałem świnek morskich. Przyznam się, że ja i mąż także lubimy stosować taką świnkoterapię, a zwierzaki wydają się być
dodany: 2014-09-06 02:48:17, przez: Monika
zróbcie swoim dzieciom badanie na paciorkowca- w laboratorium nazywa sie ASO i kosztuje 10zł, mialam podobny problem i psycholog mi polecił to badanie, starszy pan z ogromnym doswiadczeniam. Trafił idealnie. terapia antybiotykowa pomogła i po tikach nie ma sladów
dodany: 2014-09-02 10:26:22, przez: kaśka
witam, moja 8 letnia córka robi takie dziwne ruchy buzią, nosem (ja to mówię ze jak świnka)a zaczęło się o tego jak miała wystąpić w szkole na spotkaniu z babciami.potem się uspokoiło a teraz znowu od miesiąca jest tak samo.Czy mam z Justyną pójść do lekarza?
dodany: 2014-08-22 22:35:55, przez: Agnieszkja
Witam, ja równiż mam probem z tikami u mojego dziecka. Piotruś ma 11 lat. On też zaczął od mrugania oczyma. Byliśmy na EEG głowy, ale wyszło ok.Później to ustało, za jakis czas pojawiło się znowu. Doszły ruchy buzi, głowy, podskoki, choć nie wszyskie na raz. Poszliśmy do psychologa i na biofeedback, ale wciąż nie wiemy co się dzieje. Nic nam nie mówią. Jak wychodzi z wizyty ma dużo tych tików. Bardzo się boimy, że to może być zespół Touretta. Proszę o pomoc nie wiemy co robić. Wspomnę, że lubi w zasadzie same mleczne produkty, pije mleko, choć miał na nie alergię. Kiedyś miał glistę ludzką, brał Pyrantelum. Psycholog kazał nam zrobić badanie ASO. Bardzo prosimy o wskazówki co robić, namiar może na jakiegoś dobrego neurologa w woj.łódzkim.
dodany: 2014-03-12 17:44:28, przez: Ala
Witam moje dziecko 8 letnie od jakiegoś czasu prostuje roczki tak ze aż w stawach łokciowych strzela robi to często pomoże mi ktoś
dodany: 2014-02-05 22:31:50, przez: Adam
Dobry wieczór. Ja również mam problem z tikami u 6-letniego syna. zaczęlo się podskokami a skończyło tikami o takim nasileniu, że dziecko się przewróciło. Szukaliśmy pomocy dosłownie wszędzie- u lekarzy, psychologów a nawet psychiatrów. Jedni wykluczali podejrzenia tych grugich i tak w kólko. Wykluczono epilepsję, włączono dziecku lek o nazwie DEPAKINE. Lek podawaliśmy przez około 1,5 miesiąca i nic nie pomagało. Udaliśmy się do kobiety, która leczy ziołami- homeopatycznie. W trakcie rozmowy powiedziałam, że dziecko pije bardzo duże ilości mleka-około 1 litra dziennie. Pani ta kazała ostawić nabiał, i z dnia na dzień podawać coraz mniejszą dawkę DEPAKINE, aż do całkowitego odstawienia. Tak też uczyniłam. Dziecko na dzień dzisiejszy dostaje: 2xwitaminę B2, olejek z wisiołka, tran, kwasy omega 3 i jedną tabletkę magnezu. Poprawa nastyąpiła w bardzo szybkim czasie. Dziecko przestało całkowicie
dodany: 2013-11-08 20:50:19, przez: Iwona
Witam. Ja również przez dwa lata szukalam pomocy w sprawie bardzo silnych tików u mojego syna i przez przypadek odkryłam, że pomaga mu... Orsalit. Po dwóch dniach podawania Orsalitu tiki znikają. Po paru miesiącach tiki powracają, ale gdy tylko widzę pierwsze objawy, znowu podaje mu Orsalit. Pozdrawiam.
dodany: 2013-07-02 13:50:47, przez: Beata