„Cztery pory roku” w reżyserii Agnieszki Czekierdy to już druga premiera we wrocławskiej filii Teatru Małego Widza i druga bardzo udana!
Tym razem na spektakl dla najnajów zabrałam swojego 9-letniego Stasia i to, że twórczynie spektaklu zaczarowały mi dziecko, to chyba najlepsza rekomendacja. Tak jak mówi tytuł, maluchy zobaczą tu zmieniające się pory roku, niczym kolejne pranie wieszane na sznurku przez cudowną Lenę Kowalską. Aktorka w sposób wręcz magiczny wykorzystuje ubrania i rzeczy codziennego użytku, by stworzyć kolorowy, pełen ciepła świat, zmieniających się temperatur, kolorów i emocji. Scena tańca-zabawy z zielonymi rajstopami jest tak plastyczna i radosna, że nie tylko najnaje dają się oczarować. Mój syn, bywalec spektakli dla starszych dzieci, był pełen podziwu dla tej sceny i przyznam się szczerze, nie tylko on.
Dopełnieniem przedstawienia a właściwie jego równorzędnym „bohaterem” była muzyka na żywo. Iza Lamik, grając na prostych instrumentach i przeszkadzajkach, nuciła w trakcie spektaklu Antoniego Vivaldiego, tworząc tym samym niepowtarzalny klimat tego spektaklu.
Można by pisać wiele; o oszczędności rekwizytów, o oddziaływaniu na wiele bodźców, o idealnym współgraniu muzyki i ruchu scenicznego, o znakomitym podejściu do najmłodszego widza, ale to wszystko sprowadzi się do jednego – koniecznie zobaczcie „Cztery pory roku”! Nawet Ci od 4 lat wzwyż. Zobaczycie, będzie pięknie!