Witam. Jestem troszkę podłamana.
Mój synek Alex 3,5 roku ostatnio jest nieznośny. Nic na niego nie działa, żadne prośby i groźby. Niby w przedszkolu Panie oceniają go dobrze, ale jako labilnego emocjonalnie. Ostatnio nasilił się kłopot. Synek chodzi od IX prywatnie na angielski z koleżanką i kolegą z przedszkola - z grupy. Ostatnio Alex chorował i 2 tyg był nieobecny.
W tym czasie jego koledzy z ang, akurat prawie codziennie się widywali na i po zajęciach. Teraz my wróciliśmy po chorobie, a oni są nierozłączni.
Wczoraj koleżanka podrapała w przedszkolu Alexa tak, że rysa kończy się na oku, a zaczyna na czole. Do tego zaczynają się przechwałki "a Ty do mnie nie idziesz", "a ja Ciebie nie zaproszę" itd. Alexowi jest przykro (ja nie chętnie po ang. biorę go gdzieś bo on śpi już o 20 a z ang. wychodzimy po 17:30). Do tego mamy nie widzą, że robią przykrość mojemu synkowi, bo obgadują sprawy kto, do kogo i kiedy przy dzieciach, a te zaczynają przechwałki. Wczoraj jak wychodziliśmy z ang to kolega odepchnął Alexa na schodach, bo on do niego nie jedzie.
Do tego nauczycielka ang mówi, że Alex jest ostatnio nieznośny na zajęciach choć wszystkie słówka zna. I nie wiem czy jego zachowanie na zajęciach nie wynika z sytuacji.
Wiem, że trudno po takiej wypowiedzi ocenić, ale czy nie powinnam na jakiś czas zrezygnować z zajęć angielskiego? A może to pogorszy sytuację, gdyż dzieci jeszcze bardziej się zżyją, a Alex zostanie na uboczu - do niedawna synek o swoim koledze nie mówił inaczej jak "mój przyjaciel".
Może powinnam spowodować jego spotkania z innymi dziećmi z przedszkola, może chodzić z synkiem na inne zajęcia gdzie są nowe dzieci?
A może muszę pracować nad synem a ta sytuacja nie wpływa na jego zachowanie?

Będę wdzięczna za podpowiedź

Pytanie przesłała Pani Kinga