Pani Patrycjo,
dobrze Pani zrobiła nie zapisując córki do świetlicy, bo ona potrzebuje Pani, nikogo innego. Doskonale rozumiem Pani obciążenie związane z jednoczesną opieką nad dwójką dzieci, zwłaszcza, że z Pani słów wynika jednoznacznie, że w przeważającej większości opiekę tę sprawuje Pani samotnie.
Jednocześnie proszę nie oczekiwać od córki, by była w stanie to dźwignąć emocjonalnie. Dla każdego dziecka, bez względu na to, czy chodzi do przedszkola, szkoły czy jest jeszcze w domu, pojawienie się nowego dziecka, rodzeństwa, jest trudne. Nawet jeśli to rodzeństwo było chciane, kochane, wymarzone, zamówione u rodziców... Kiedy w końcu się pojawia, w życiu starszego dziecka, dotychczasowego jedynaka, zmienia się wszystko - skład rodziny, organizacja czasu, obowiązki, ilość uwagi rodziców...
Wszystko, co mówi Pani córka, wynika z lęku, że może Pani ją już mniej kocha. Tak na pewno nie jest i dlatego być może myśli Pani, że córka powinna przecież o tym wiedzieć. Ale nie wie. Potrzebuje to słyszeć od Pani. Może nie każdego dnia, ale często. Co więcej, nie wolno Pani popełnić ogromnego błędu, jakim jest mówienie starszemu dziecku: że powinno zrozumieć...., że jest już duże...., że nie potrzebuje...., że mama jest zmęczona i nie ma dla niego czasu...., że brat potrzebuje bardziej niż ty....
Jeśli pozwoli Pani sobie na takie słowa, to i Pani, i córka zapłacicie za to wysoką cenę w postaci jej obniżonego poczucia własnej wartości, bycia niezrozumianą, niechcianą, mniej kochaną.
Bez względu na to jak bardzo jest Pani zmęczona musi Pani znaleźć czas dla obojga swoich dzieci. Czasem wymaga to jedynie przeorganizowania kilku rzeczy, znalezienia pomysłu.
Serdecznie życzę Pani powodzenia i wytrwałości w pielęgnowaniu więzi z córką
Agnieszka Sokołowska
Komentarze