Witam serdecznie,

jestem mamą 2-letniego synka. Od pewnego czasu zaczęłam się niepokoić zachowaniem dziecka. Zaczęło się od tego, że sporadycznie, raz na 2 tygodnie, dostawał napadu histerii. Bez konkretnej przyczyny zaczynał krzyczeć (wrzeszczeć). W takiej sytuacji rzucał się na ziemię, uderzał głową, kopał nogami. Zauważyłam również, że zaciska rączki, napina mięśnie i wygina się w łuk. Moja reakcja polegała na przeniesieniu go w bezpieczne miejsce (bałam się, że sobie zrobi krzywdę) i czekanie aż się uspokoi. Nie zdarzyło mi się stracić cierpliwości. Po jakimś czasie ucinały się wrzaski, synek do mnie podchodził i mówił cytuję: "Mama, już, przepraszam". Około miesiąc temu ataki te stały się częste. Przynajmniej raz dziennie musiałam radzić sobie z jego wybuchem, a po dwóch tygodniach się skończyło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zaczął się jednak kolejny etap, a mianowicie sikanie w majtki. Zaznaczę, że od trzech miesięcy jest odpieluszkowany, nauczył się w ciągu dwóch dni i nie zdarzyło mu się zesiusiać. Teraz sika 10 razy dziennie, jakby zapomniał w ogóle, że się woła. Nie wiem, co mam robić, ponieważ jeden problem zastąpił drugi. Ratunku, bo już tracę cierpliwość - czy mam wrócić do pieluch? CZY ATAKI HISTERII I SIUSIANIE W MAJTKI MOGĄ MIEĆ ZWIĄZEK? Dodatkowo, nie wiem czy to ma jakieś w tym przypadku znaczenie, ale dziecko trze oczy i wkłada ręce do buzi. Nic się nie zmieniło w naszym życiu, chodzi do przedszkola, ale z tego co się orientuję, jest zadowolony, chętnie chodzi, nie mamy też żadnego konfliktu w domu. Bardzo proszę o radę.

Marta