Witam! Mój synek od września idzie do zerówki. Jest to jego pierwszy
rok szkolny, gdyż wcześniej nie chodził do przedszkola. Problem polega na
tym, że on kategorycznie nie chce iść do szkoły. Próbowaliśmy z mężem
przekonać synka (częste rozmowy, co będzie się działo w zerówce, opowiadanie, jak to było fajnie, jak my byliśmy zerówkowiczami, zapewnianie se po niego zawsze wrócimy i będziemy czekać, aż skończy zajęcia, oglądanie zdjęć z sal dla klas \"0\" ze szkoły, do której miałby iść, nawet byliśmy tam z synkiem osobiście). Próbowaliśmy również czytania bajek terapeutycznych, zachęcania kupnem wyprawki z ulubionymi bohaterami bajek, które mógł sam wybrać a synek i tak na koniec stwierdził, że on nie chce iść do zerówki. Gdy tylko usłyszy o szkole już nie chce rozmawiać tylko zaczyna płakać, ostatnio nawet płakał i krzyczał przez sen, że on nie chce \"tam\" chodzić. Prosił wiele razy, bym nie kazała mu tam chodzić. Synek obiecuje, że jak będzie musiał iść do zerówki to z niej ucieknie do domu, albo będzie siedział sam w kącie i nie będzie się bawił i uczył z innymi dziećmi. Nie mamy już z mężem więcej pomysłów, co zrobić, by dziecko chciało iść do szkoły i żeby się aż tak bardzo
nie stresował. Dodam, że jestem mama na pełen etat i do tej pory nie
pracowałam zawodowo tylko byłam z dzieckiem w domu. Oczywiście dbałam o to, by miał częsty kontakt z rówieśnikami (jest jedynakiem). Chodzimy codziennie na plac zabaw, dzieci znajomych przychodzą do nas się bawić itp. starałam się też uczyć dziecko podstawowych rzeczy, które mogłyby mu się przydać w zerówce (by nie czuł strachu, że odstaje od grupy, która w większości chodziła już do przedszkola) a że jest dzieckiem bystrym i zdolnym ze wszystkim sobie świetnie radził (za co bardzo go chwaliłam, jak za każdą fajną rzecz, którą robi, by był dzieckiem dowartościowanym, pewnym siebie). A tu nagle się okazuje, że mimo wszystko boi się iść do szkoły.. Bardzo proszę o podpowiedz, co mamy zrobić, by nasze dziecko nie bało się i nie płakało (tym bardziej, że długi płacz u syna najczęściej kończy się wymiotami, a przy szykowaniu się rano do szkoły jest to pewne utrudnienie...;)) Z góry bardzo dziękuje. Ola
Droga Pani Olu,
być może Synek słyszał rozmowy Państwa na temat trudności adaptacyjnych w szkole stąd jego lęk. Być może paradoksalnie zbyt dużo Państwo zrobiliście, by synek nie bał się szkoły i to spowodował, że inteligentne dziecko zaczęło zastanawiać się dlaczego tak bardzo staracie się je przekonać, że szkoła jest świetna. Czasami zbyt dużo przygotowań jest gorsze niż całkowity ich brak.
Nie wiem, czy próbowała Pani zostawić Synka na kilka godzin u kogoś lub na nocowanie u Babci, Cioci itp. Jeśli nie, to lęk dziecka przed rozstaniem o podjęcie nowych społecznych zadań jest zrozumiały. Oczywiście najrozsądniej jest powiedzieć dziecku, że każdy musi chodzić do szkoły, w przeciwnym razie rodzice ponoszą karę (to jest oczywiście prawda).
Warto poprosić kogoś z rodziny lub przyjaciół, by kilka razy rano ktoś odprowadził Synka do szkoły, by uniknąć manipulowania wymiotami. Dzieci dość szybko orientują się, że wymowiotowanie powoduje zwiększenie zainteresowania rodziców i ich troskę, która daje dziecku poczucie kontrolowania sytuacji.
Musicie Państwo konsekwentnie postępować, by zachowania manipulacyjne nie utrwaliły się, bo potem będą przez dziecko stosowane w innych
sytuacjach społecznych.
Serdecznie pozdrawiam
Jagoda Cieszyńska
Komentarze