Witam. W tym roku córka poszła do zerówki. Cały wrzesień było wszystko dobrze. Od października mamy problem. Córka jak tylko się budzi to płacze, w drodze do zerówki również oraz przez cały pobyt. Płacz ustaje w momencie mojego przyjścia po nią. Rano nic nie je oraz nic nie pije, w zerówce także. Dużo rozmawiam z panią i wiem że córka nie ma żadnych problemów podczas pobytu w zerówce chodzi o rozstanie ze mną. Cały czas mówi że mnie nie ma i że nie chce tam chodzić. Od początku października chodzimy do przedszkola w kratkę ( za przyzwoleniem pani która nie chce małej zmuszać do przychodzenia) zrobiło się błędne koło. Teraz jest jeszcze gorzej bo rano wymiotuje z nerwów (dzisiaj już trzeci dzień z rzędu) Nie mam wsparcia w pani ponieważ sama nie wie co zrobić w takiej sytuacji (powiedziała że nigdy nie spotkała się z takim przypadkiem. To dla mnie jakiś koszmar. Po przyjściu do domu córka jest wesoła, je normalnie, ma dużo energii. Czasem czuję jakby to były dwie różne osoby. Przepraszam za ten chaos ale strasznie się denerwuję. Z góry dziękuję za odpowiedź.
Amanda
Witam
zastanawiające jest to, że problemy zaczęły się od pewnego momentu. Warto zastanowić się czy jakieś nieprzyjemne zdarzenie wywołało tę sytuację. Czasem nasilone problemy adaptacyjne pojawiają się po długiej chorobie. Prosze pamietać, że córeczka dopiero przyzwyczaja sie do bycia w zerówce. Jest trudny dla niej czas. Myślę, że lepiej byłoby prowadzać coreczkę codziennie, ale na krótko. Może istnialaby możliwość przez pewien czas uczestniczenia Pani na zajęciach z córką i stopniowe oswajanie. Można rozrysować dziecku plan dnia: narysować i opisać co będzie po kolei robiło np. rano razem zjemy śniadanie, później pójdziesz do przedszkola itd. Zmniejsza to poczucie lęku u dzieci. Działają tak równiez opowiadania, w których bohater przeżywa podobne emocje jak dziecko. Warto poszukać takich historyjek, wymyślić samodzielnie, lub odnieść się do swoich przeżyć. Opowiadać co było miłego, co trudnego. Niestety ta sytuacja wymaga czasu i cierpliwości.
Pozdrawiam Maria Ziółkowska
Komentarze