Porady naszych Ekspertów
Zagubiona 5-latka
Witam serdecznie.
Nie wiem od czego zacząć... Jest tyle spraw, które mnie niepokoją.
Moja córeczka ma 5 lat, rok temu rozpoczęła naukę w szkole gdyż mieszkamy w Anglii. Wcześniej chodziła do przedszkola, gdzie wszystko było dobrze. Koszmar zaczął się po pójściu do szkoły.
Córka jest bardzo wrażliwa, nawet nadwrażliwa. Płacze, że Pani krzyczy, że lunch jej się wysypał, że nie wie gdzie położyć teczkę, że nie zdąży zjeść, przebrać się... Mogę tak wymieniać w nieskończoność. Nie jest chętna do zabawy z innymi dziećmi, nawet jak one same zapraszają ją do zabawy, chowa się za mną, albo reaguje płaczem, po którym ciężko jej się uspokoić. Często nawet nie odpowiada "cześć". Upatrzyła sobie jedną koleżankę i wokół niej toczy się szkolne życie. Gdy koleżanka się obrazi lub bawi z kim innym, moja córka zostaje sama. Gdy dzieci biegają na przerwie po boisku, moja córka stoi, bo boi się, że ktoś ją przewróci. Pani wychowawczyni napisała w raporcie, że córka zamyka się w wygodnym dla niej świecie, że nie chce poznawać nowych dzieci i boi się uczyć nowych rzeczy. Chce od razu wszystko umieć i szybko się poddaje, oczywiście płacząc przy tym. W środowisku poza szkolnym jest lepiej. Bawi się ze znajomymi, nawet próbuje przewodzić. Szybko się jednak obraża, często o błahe rzeczy. W domu jest to już całkiem inne dziecko. Szaleje, wygłupia się, jest radosna, chętna do odwiedzania i zapraszania znajomych. Wobec rodziców jest kochana, usłużna, grzeczna, ale przemądrzała.
Mam wyrzuty sumienia, że córka nie radzi sobie w życiu przez nasze wychowanie. Zawsze była rozpieszczana, często wyręczana, bez zasad, kar i nagród. Zawsze miała to co chciała, umiejętnie opanowała wymuszanie płaczem wszystkiego. Nie krzyczeliśmy, nie biliśmy... żeby tylko była szczęśliwa... Ja jestem matka nadopiekuńcza, panikuje, przeżywam każdą jej porażkę, wszędzie widzę problem. Tata jest często w pracy, mało w domu.
Proszę nam pomoc. Nie mogę udać się do pedagoga, bo mieszkamy w UK. Nie wiem co mówić córce, jak ją wspierać. Mówiłam, że trzeba być miłym, odważnym, nie poddawać się, walczyć o swoje. Serce pęka jak widzę całą klasę córki rozbrykaną, śmiejącą się, nie przejmującą się krzycząca panią czy dziurą w kolanie. Gdzie zrobiliśmy błąd i jak go naprawić?
Pomóżcie proszę!
Zdesperowana Mama
psycholog dziecięcy, terapeuta dzieci z autyzmem
Odpowiedź:
Witam,
Każde dziecko jest inne i trzeba to uszanować. Na pewno wrażliwym dzieciom trudniej jest przebić się w grupie i trzeba je w tym wspierać.
Na początek proszę zadbać o samodzielność córki w domu, tak żeby różne umiejętności mogła później przenieść do szkoły (np. samodzielne ubieranie, sprawne jedzenie, pakowanie plecaka, pilnowanie swoich rzeczy). Proszę wybrać i pracować w jednym czasie nad jedną z tych rzeczy.
Proszę poświęcać córce dużo czasu na wspólnych zabawach (z regułami czy grach planszowych), pozwolić jej doświadczyć sukcesów i porażek, rozmawiać o tym.
Warto zasięgnąć rady nauczycieli, na pewno dostępny też jest psycholog szkolny, który poprowadzi Panią.
Córka musi nabrać pewności siebie, zobaczyć, że ma mocne strony, a to dzieje się małymi kroczkami.
Pozdrawiam
Katarzyna Osak
Portal CzasDzieci.pl ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej.
CzasDzieci.pl nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie.
Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu.
Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta.
Komentarze