Dzień dobry,
Opisana przez Panią sytuacja jest bardzo złożona, pod spodem może się kryć wiele rzeczy. Uważam, że warto sprawdzić, czy to nie jest coś więcej niż tylko nieśmiałość.
Odpowiadając na Pani pytanie, jak się zachowywać wobec dziewczynki: przede wszystkim jeśli chciałaby Pani coś zmienić w obecnej sytuacji i np. wymagać od dziewczynki pewnych zachowań (tak należy, lecz trzeba zadbać o znalezienie właściwego sposobu), polecam zrobić to w uzgodnieniu z jej rodzicami. Może z tym być problem, bo zdają się nie uważać zachowań społecznych córki za niewłaściwe, dlatego proszę się spokojnie zastanowić, jak rozegrać sytuację, by przyniosła wszystkim coś dobrego, a nie wielką rodzinną awanturę. Być może osoba z zewnątrz (np. psycholog w przedszkolu) byłaby przydatna, by zapalić rodzicom czerwone światełko w głowie? Proszę sprawę rozegrać rozważnie, by nie zaszkodzić siostrzanej relacji. Rodzice czasem bardzo nieprzyjemnie reagują na takie informacje o swoim dziecku, jakich nie jest im przyjemnie słuchać.
Niemniej bierne akceptowane tego, jak jest teraz, nie pomoże dziewczynce, nauczy ją tylko, że może się zachowywać tak jak to robi, nie dbając o nikogo. Patrząc długodystansowo brak reakcji członków rodziny (mam na myśli też dziadków i wujka), by rodzicom małej nie było przykro, przyczyni się jedynie do utrwalenia niewłaściwych zachowań (a co za tym idzie coraz trudniej będzie potem je zmienić), a i Państwa relacje z każdym rokiem będą coraz bardziej napięte, uwikłane w udawanie, że nic się nie dzieje. Pani 3-letnia córka zdaje się być dojrzalsza w wielu kwestiach. To niedobrze, że mama 5-latki tego nie dostrzega.
To nie jest prawidłowe, jeśli 5-letnie dziecko nie rozmawia z nikim poza rodzicami. Jeśli miałaby to być nieśmiałość to w ekstremalnym wydaniu. Ale w ogóle ten kierunek nie wydaje mi się właściwy - nieśmiałe dziecko raczej nie włączałoby się w zabawy (baloniku nasz malutki...), nie przerywałoby mamie, nie odmawiałoby przeproszenia, nie upierałoby się z pójściem do toalety... - to nie składa się w logiczną całość.
Mam kilka hipotez:
- może być tak, że to jej wielkopańskie maniery, które się krzewią, jeśli jest przyzwolenie rodziców (może to być nieświadome, rodzice często nie patrzą długofalowo, myślą, że dziecko wyrośnie, że samo minie itd.)
- przyjrzałabym się relacji z nianią, w jakim okresie życia, jak długo była, jak wielki był jej wpływ. Nieodzywanie się do pewnych osób lub w pewnych sytuacjach nosi znamiona mutyzmu wybiórczego, za którym stoi jakiś uraz psychiczny. Może ją straszono? Temu niemówieniu powinien przyjrzeć się psycholog. Czy w przedszkolu nikogo nie dziwi, że ona nie rozmawia z dziećmi ani dorosłymi?
Poza tym te bezokoliczniki... tak mówią dzieci z autyzmem, ale to musiałoby być w ogóle. Z listu raczej odniosłam wrażenie, że mała spontanicznie wobec rodziców wypowiada się zdaniami. Ale to dziwne, by niania uczyła jak dziecko ma mówić do mamy, a mama tego nie prostuje. To zdanie mamy powinno być decydujące. Gdyby mama powiedziała, nie mów tak, zdrowe dziecko powinno przestać.
- mogą to być niewłaściwe rodzicielskie oddziaływania wychowawcze. Mała dobrze radzi sobie intelektualnie, uczy się zgodnie z wymogami programu przedszkolnego, rodzice więc być może bagatelizują (lub wypierają, nie chcą widzieć) inne problemy. Niezakończony trening czystości u pięciolatka, niekarcenie dziecka (a nawet więcej - tłumaczenie nieśmiałością) za niewłaściwe zachowanie wobec cioci czy dziadków, nie ingerowanie w system wymagań niani itd. - to wszystko wskazuje na nieadekwatne do wieku, niekonsekwentne stawianie wymagań dziecku. Być może mała tak się zachowuje, ponieważ rodzice nie potrafią nauczyć jej pewnych rzeczy i łatwiej im myśleć, że "ona już taka jest". Bardzo często spotykam się z pampersowymi problemami u dużych dzieci, ponieważ to rodzicom nie przychodzi do głowy "jak" i łatwiej im myśleć "dziecko nie potrafi jeszcze". Pozostałe problemy z funkcjonowaniem tego dziecka mogą mieć to samo źródło.
Strasznie trudny problem, bardzo. Nie zazdroszczę Pani konieczności podjęcia decyzji co zrobić. Bardzo delikatnie trzeba rozwikłać tę pajęczynę, ze świadomością, że to długo potrwa i opór rodziców pewnie będzie.
Jeśli chodzi o wskazówki na teraz:
1. najlepiej ruszyć sprawę za pomocą kogoś z zewnątrz; to ułatwi Pani bycie siostrą, która wspiera; a nie tą która "się czepia, wie lepiej itp.
2. dziewczynce należy zwracać uwagę: podziękuj za prezent, ale jeśli nie ma efektu od razu, nie zalecam czekania przez godzinę, lecz jedynie danie jej do zrozumienia (miną, słowem), że to nie tak. Ale i w tym efekt na stałe, przyjdzie dopiero, kiedy to rodzice konsekwentnie będą stawiać wymagania adekwatnie do wieku.
3. koniecznie należy wykluczyć/potwierdzić mutyzm selektywny. Bo jeśli to mutyzm, a nie niewłaściwie oddziaływania, wszystkie powyższe uwagi trzeba wyrzucić do kosza i rozpocząć pracę psychoterapeutyczną.
Serdecznie życzę wszystkiego dobrego
Agnieszka Sokołowska
Komentarze