Dzień dobry,
Adaptacja do warunków szkolnych jest trudna dla dzieci obdarzonych żywiołową lub artystyczną naturą. Ponadto rozwój poszczególnych dzieci jest zindywidualizowany. Często nie wiek, ale poziom dojrzałości emocjonalnej, społecznej i umysłowej decydują o sukcesie oraz dobrym samopoczuciu w szkole, a te wartości nie zawsze są tożsame z wiekiem życia dziecka. Niejednokrotnie zdarza się tak, że dziecko mające poziom wiedzy i umiejętności intelektualnych adekwatny do wymagań stawianych przez szkołę, nie jest wystarczająco dojrzałe, by potrafić przez długi czas siedzieć w ławce i koncentrować uwagę, a tym samym nauka szkolna nie sprawia mu przyjemności.
Z krótkiej treści Pani listu nie jestem w stanie wywnioskować, jaka jest sytuacja Mai ani czy problem ma charakter tymczasowy, związany z przejściem z przedszkola do szkoły, czy też ma źródło w funkcjonowaniu układu nerwowego dziecka. Warto zasięgnąć opinii kogoś, kto będzie mógł osobiście ocenić poziom rozwoju poszczególnych funkcji.
Moim zdaniem zasadne byłoby wykonanie kilku rzeczy:
1. proszę porozmawiać z wychowawczynią klasy, czy w podobny sposób ocenia zachowanie Pani córki
2. proszę skonsultować się z psychologiem / pedagogiem szkolnym, który jest w stanie ocenić poziom dojrzałości szkolnej dziecka, a także może systematycznie współpracować z Panią i z Mają w zakresie treningu umiejętności koncentrowania uwagi na zadaniu, wytrwałości i cierpliwości. Ważną rzeczą byłyby też dla Pani warsztaty umiejętności komunikacyjnych, które wyposażyłyby Panią w zdolność prawidłowego oceniania i reagowania na komunikaty wysyłane przez Maję. Wiem, że bardzo Panią niepokoją.
3. warto byłoby na takim spotkaniu z psych/ pedagogiem przedłożyć wyniki diagnozy końcowej po zerówce. Takową ma obowiązek przeprowadzić wychowawca dzieci przedszkolnych, idących do szkoły. Dokument powinien zawierać ocenę poziomu wiedzy i umiejętności dziecka, zakres przyswojenia sobie zasad zachowania, a także wskazywać mocne i słabe strony rozwoju.
Przede wszystkim zaś proszę już więcej ani przez moment nie sądzić, że to Pani wina. Szkoła zaczęła się niedawno, a Pani już dostrzega problem i szuka rozwiązania - to dobra droga; zwłaszcza, że ma Pani wątpliwości także i wobec swoich metod, a to niechybny znak, że jest Pani mamą myślącą (moje ulubione mamy :)).
Jedyne co budzi moje wątpliwości to te dodatkowe książeczki do nauki pisania i czytania. Proszę unikać stawiania dziecku nadmiernych wymagań. Dodatkowe, niezlecone przez nauczyciela, zadania tylko ją zniechęcą. Proszę pamiętać, że czas koncentracji uwagi jest u małego dziecka niedługi, toteż i wymagania muszą być do tego faktu dostosowane. Nie ilość materiału, lecz systematyczność pracy jest kluczem do sukcesu.
Inną ważną rzeczą, o której Pani wspomniała, jest labilność emocjonalna Mai i jej brak wytrwałości. Wybuchowość, łatwe poddawanie się frustracji świadczą o jej wrażliwej naturze. Takie dziecko wymaga umiejętnego prowadzenia. Być może Pani spokojne tłumaczenie i zachęcanie jest nieskuteczne, bo ona potrzebuje zawarcia kontraktu, umowy. Tłumaczenie, że to dla niej dobre, jej nie przekonuje. W praktyce skuteczna okazuje się często metoda "marchewki lub braku marchewki", co oznacza nic innego jak to, że umawiamy się z dzieckiem na nagrodę na zasadzie "najpierw obowiązki, potem przyjemności" - napiszesz literki, to pójdziesz na dwór/obejrzysz bajkę/posłuchasz muzyki itp.
Przy czym polecam przy małej koncentracji uwagi dzielenie dużego zadania domowego na etapy. Lepiej by Maja po tych 5 minutach pracy miała 5 minut przerwy (polecam minutnik) niż by Pani i ona męczyły się ciurkiem przez 1,5 godziny. Ponadto, jeśli zadań jest kilka zawsze zaczynamy od najłatwiejszych, najtrudniejsze zostawiając na koniec (stopniowanie trudności, rozkładanie sił).
Te i wiele innych rzeczy może Pani nauczyć się na kursach dla rodziców, jak np. trening skutecznego rodzica.
Polecam również lekturę dobrego poradnika A. Faber, E. Mazlish "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły".
Serdecznie życzę Pani i Mai wszystkiego dobrego
Agnieszka Sokołowska
Komentarze
Witam,moja 7 latka poszła od września do drugiej klasy,choć wolałam zostawić jeszcze raz ją w pierwszej klasie to pani stwierdziła ze nie ma takiej potrzeby bo ona jest dobra i poradzi sobie,a dziś usłyszałam ze jednak nie daje sobie rady jest słaba ma problemy ze skupieniem itd,w ponedziałek mam dzwonic do poradni i umówić na wizytę jestem załamana tą sytuacją bo w razie czego jak by miała powtarzać drugą klasę(oceny ma dobre)to jak ja mam jej wytłumaczyć to???myśle ze głupotę popełniło Państwo wysyłając te maluchy do 1 klay w wieku 6 lat
dodany: 2016-12-02 11:55:10, przez: Elusia