Kupiłem dwie miski do prania, ale zanim żona je zobaczyła, nasz trzyletni synek Szymon zabrał je na podwórko i stały się wagonami. On został maszynistą pociągu, a pasażerami wszystkie maskotki oraz młodszy brat. Z klocków zbudowaliśmy lewarek, kierownicę i inne sprzęty. No i zaczęła się super zabawa, która wcale się nie nudzi.
Jeśli coś się zepsuje, to wyjmujemy zestaw majsterkowicza i naprawiamy pociąg, a jeśli zdarzy się wypadek, to przydaje się zestaw doktora i pomagamy wszystkim misiom. Młodszemu synowi, choć ma rok, zabawa też sprawia dużo radości. Jeśli pada deszcz, to zabawa odbywa się w pokoju. Wtedy jest mniej wynoszenia i sprzątania, ale to nie to samo, co zabawa na podwórku. Bawimy się tak prawie codziennie i naszym pociągiem przejechaliśmy już chyba pół Europy! :)
tata Daniel