Do domu Mai i Filipa listonosz przynosi paczkę. Niby nic nadzwyczajnego, jednak paczka jest zaadresowana do Potworaka! A kim jest Potworak? Szybko okazuje się, że to zabawny kosmita, który postanowił spędzić wakacje na pewnej dzikiej, prymitywnej planecie... Maję, Filipa i ich bliskich czeka wiele niespodzianek. Przecież są do wizyty Potworaka zupełnie nieprzygotowani! Nie mają ani słonych przymulów, ani dmuchanych powijańców, ani poprztykańców do gry w bososzczęki. Na szczęście Potworak przyjechał na krótko – dostał tylko dwa lata urlopu…
Jeśli lubicie się śmiać, to przeczytajcie tę książkę. Jest po prostu fantastyczna!
"Co Ufolud robi na naszej planecie? Czyta!"
Grzegorz Kasdepke o "Serii z Ufoludem"
liczba stron: 64
rodzaj wydania: oprawa twarda
format: 165x215 mm
– Nigdzie! – pisnął ten. – Muszę już iść! – I uciekł. Na swoje nieszczęście
pomylił drzwi na klatkę schodową z drzwiami do ubikacji.
– Chyba nie jesteś z naszej planety? – Filip ostrożnie wychylił się zza firanki.
– Chyba? – zapytał zdziwiony Potworak. – Na pewno, a nie chyba!
– To dlaczego nie przyleciałeś rakietą? – Maja wyjrzała zza parasola.
Potworak wzruszył ramionami.
– Co wy myślicie, że my tam w kosmosie zarabiamy miliony?! –
krzyknął oburzony. – Podróże rakietą są bardzo drogie! Żeby zaoszczędzić,
postanowiłem wysłać się paczką!
– Ale dlaczego właśnie do nas? – wyszeptała siedząca w szafie mama.
Potworak popatrzył na nią łaskawym wzrokiem.
– Mieliście szczęście… – powiedział, nie troszcząc się nawet,
aby zabrzmiało to skromnie. – Wybrałem was zupełnie przypadkowo.
Poszedłem do biura podróży i mówię tak: „Chciałbym spędzić wakacje na jakiejś dzikiej, prymitywnej planecie, najlepiej w rodzinie tubylców!”. I wtedy podano mi ten adres.
Tata wydawał się coraz bardziej oszołomiony.
– Nie wiedziałem – wyjąkał – że znajdujemy się w ofercie jakiegoś kosmicznego biura podróży…
– Jak to?! – Potworak był wyraźnie zdziwiony. – Nie dawaliście ogłoszenia?
– Nie…
W tym momencie wzrok taty padł na zaczerwienionych Maję i Filipa.
– Dlaczego tak na nas patrzysz? – wykrztusiła Maja.
– Bo czuję, że maczaliście w tym palce!